Z cywilizacji Sowietów udało mu się wypreparować setki faktów z zakresu historii gospodarczej, wojskowej, sekretnej – i obłęd, przenikający tę strukturę.
Liczba syntez historii Związku Sowieckiego napisanych już po jego upadku z pewnością sięga tysiąca. Pisano je z różnych perspektyw, włącznie z feministyczną). Wyliczano sekretarzy generalnych, armie i wojny, nieudane reformy gospodarcze, przymrozki i odwilże, rozstrzelanych i zagłaskanych poetów. Nawet na takim tle wydana pośmiertnie synteza Pawła Wieczorkiewicza wyróżnia się jako dzieło jednorodne i gęste od faktów.
Praca zmarłego przed kilku laty historyka początkowo zamierzona była jedynie jako aneks do „kanonicznej”, znanej kolejnym pokoleniom studentów „Historii Rosji” Ludwika Bazylowa: stąd pewnie wyraźne dążenie do kondensacji, znane każdemu, kto klika licznik znaków i wykreśla (co, post factum, okazuje się zwykle służyć tekstowi) kolejne dygresje i przymiotniki. Wydana po raz pierwszy jako samodzielne dzieło imponuje szerokością spojrzenia (mimo zwięzłości, wymuszonej przez okoliczności powstania, trudno wskazać brakujące wątki) i, przede wszystkim może, talentem, z jakim dokonana została synteza. Mistrzowska pod tym względem jest, traktowana nieraz przez historyków po macoszemu, rekonstrukcja chruszczowowskiej odwilży i breżniewowskiego zastoju: kłopoty z uprawą kukurydzy, triumfy branży zbrojeniowej i los Pasternaka okazują się być powiązane, wszystko ma konsekwencje. Szczególne wrażenie robi jednak na czytelniku wyjątkowo fortunna równowaga, którą udało się zachować autorowi między postną „bezstronnością” czy wręcz bezosobowością spojrzenia, jaką zwykły charakteryzować się encyklopedyczne syntezy, a potrzebą umieszczenia w tekście ocen moralnych, smacznych anegdot, osobistych opinii o politykach czy artystach, ba – szarż, podważających nazbyt już ugłaskaną i kanoniczną wersję wydarzeń. Wieczorkiewicz potrafi przejmująco podsumować wydarzenia z perspektywy etycznej, ukazując ich dalekosiężne konsekwencje („Nikt nie wyszedł z tej próby bez szwanku – pisze o okresie wielkich czystek. – Ci, którzy ocaleli, ponosili niemal bez wyjątku odpowiedzialność za ofiary – te, które osobiście zadenuncjowali lub te, do których zguby przyczynili się poprzez aklamację lub milczenie. Zakodowany strach i poczucie winy stały się fundamentem więzi międzyludzkich i obyczaju politycznego aż do lat osiemdziesiątych”). Nie jest obojętny na znaną dziejopisom, od Carlyle’a do Zbyszewskiego, pokusę, by zagrać na nosie czytelnikom uśpionym uświęconymi interpretacjami przeszłości: stąd choćby jego przewrotna, na wpół serio skomponowana pochwała Leonida Iljicza Breżniewa, który nie tylko, jak się okazuje, zajadał się polskim salcesonem, ale i (w opinii Wieczorkiewicza) „ocalił Polaków od zbrojnej interwencji [w 1981 r.], a wcześniej dał szansę przeżycia >dekady Gierka<”.
Nie stroniąc miejscami od osobistych, bardzo subiektywnych ocen, nadstawiając ucha na podszepty różnych chochlików, autor i badacz Sowietów nie dał się jednak nigdy zwieść im na manowce. Jasno rozróżnia w swojej książce obszary absolutnego zła, które nazywa po imieniu, od szarości, w której pogrążony jest świat polityki, kompromisy od kolaboracji; pisząc (oszczędnie) o relacjach polsko-rosyjskich nie traci z oczu polskiej racji stanu. Ta zdolność do powstrzymania się od mnożenia paradoksów w korwinowskim rozumieniu tego słowa, od stawiania racji na głowie w imię efektownej arlekinady, najsilniej może odróżnia go od jego nierzadkich we współczesnym pisarstwie historycznym naśladowców, którzy chętnie sięgają po tytuł jego uczniów.
O książce Pawła Piotra Wieczorkiewicza, „Sowiety. Historia ZSRS” (Wydawnictwo LTW) oraz o „Antologii polskiego eseju literackiego”, wydanej w prestiżowej serii Biblioteki Narodowej więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/365639-lekcja-anatomii-profesora-wieczorkiewicza