To niezwykły dokument. Szczery, uczciwy i wzruszający. Alicja Albrecht namówiła na spowiedź życia Wojciecha Młynarskiego, który niestety nie doczekał jego premiery. Nie zrobiła jednak filmu na kolanach.
Nie jest to hagiografia wielkiego polskiego artysty. Geniusza, który przez ponad 50 lat naznaczał swoim talentem i inteligencją polską kulturę. Nie popkulturę. Młynarski był kilka poziomów wyżej, choć przecież poruszał masy. Patrząc na dzisiejszych kreatorów wyobraźni, których pioseneczki składają się z kilku płytkich fraz, nie powiem co ściska, co słuchając przenikliwych, mądrych i do tego zabawnych tekstów Młynarskiego. To drugi film autorki „Jeszcze gram w zielone” o Młynarskim. Jak sama mówi- musiała zgłębić jeszcze raz jego geniusz.
Albrecht przekopała kilometry taśm archiwalnych. Rozmawiała z takimi ikonami polskiej kultury jak Janusz Głowacki, Krystyn Janda, Janusz Gajos, Irena Santor, Krzysztof Materna czy Michał Bajon. Stworzyła dzięki temu sugestywny obraz nie tylko genialnego artysty, ale również pogruchotanego człowieka, który musiał dany przez Boga geniusz czymś odkupić. Młynarski był chorobliwym perfekcjonistą, wybuchowym tytanem pracy przewrażliwionym na krytykę. Nie miał oporów karcić słownie własne dzieci ( świadectwo sióstr Młynarskich) za krytykę, zaniedbywał wychowanie syna i przez lata ukrywał chorobą afektywną dwubiegunową.
Młynarski był osobą skomplikowaną. Nie miał oporów dawać otoczeniu wyrazów swojej inteligencji. Przeszywał rozmówców złośliwymi ripostami, wykazywał swoją intelektualną wyższość. A jednak znajdował wspólny język z prostym ludem, czerpiąc z niego inspirację dla swojej twórczości ( „Pan mnie wyczuwa?”). Reżyserka zestawia ze sobą wywiady młodego, tryskającego błyskiem i energią Młynarskiego ze zmęczonym starszym człowiekiem, za którego plecami pędzi nowoczesna Warszawa. Smutny to obraz. Tak bardzo życiowy.
Nie jest to jednak tylko film nostalgiczny. Liczne anegdoty ze świata estrady, wybrzmiewające genialne piosenki Młynarskiego z całego okresu jego twórczości- to wszystko daje nam obraz niezwykłego artysty, ale też skomplikowanego człowieka. Pełnego empatii na scenie i szorstkiego w życiu prywatnym. Mimo wkalkulowanej subtelności w dokumencie Albrecht, udaje się reżyserce podkreślić obie twarze geniusza.To jest właśnie najwieksza siła tego świetnego dokumentu.
5/6
„Młynarski. Piosenka finałowa”, reż: Alicja Albrecht, dystr: Best Film
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/365536-mlynarski-piosenka-finalowa-genialny-artysta-i-skomplikowany-czlowiek-recenzja