Karnawał doczesności trwa. Dziś na moment się zatrzymuje. Wodzireje jutro krzykną „zabawa”

Żyjemy w karnawale. W karnawale doczesności. Karnawał ma to do siebie, że się w kończy. Nie może on istnieć bez okresu postu. Tego jednak dziś nie ma. Post został wyeliminowany. Zapomniany. Stłamszony. Przeszkadza i drażni.

Bez niego wszystko nam wolno. Jak na najlepszej balandze. Takiej, której nie zdewastują chuligani z „Rozbijemy zabawę” Polańskiego. Na imprezę donoszą nam coraz więcej halucynogennych „wybawiaczy”. Robimy coraz bardziej destrukcyjne i głupie rzeczy, ukryte pod coraz mniej kontrolowanym zamroczeniem. Czujemy, że kac się zbliża i będzie potężny. Dlatego zlewamy go kolejnymi strzałami procentowymi. By nigdy nie nadszedł i nas nie dopadł.

Jak go od siebie oddalić? Jak oddalić ten odwrócony kielich? Szaleństwem coraz intensywniejszym. Jako płynne społeczeństwo kochamy to szaleństwo. Z rozmontowanymi wektorami moralnymi. To ulotna kultura. Kultura jednorazowego użycia. Jesteśmy stałymi bywalcami pałaców w „Satiriconie” Felliniego. Ba, jesteśmy już ich mieszkańcami. Turystami na niekończących się wakacjach.

Karnawał trwa. Bawimy się nie tylko w kwestionowanie podstawowych norm moralnych. Odrzucamy fundamenty. Nie ma już mężczyzny i kobiety. Nie ma ojca i matki. Nie ma męża i żony. Wszystko jest relatywne. Uznaniowe. Oderwane od Stwórcy. No, ale czy nie tak zachowują się dzieci na wyrwane z domu? Bez kontroli rodziców. Bez ich surowości i miłosierdzia. Tylko w oderwaniu od Niego można budować własny świat. Uniwersum bez Prawdy. Zatopione w przyziemne przyjemności.

Karnawał ma zgasić ogień. Nawet Nietzsche, ten który zabił piórem Boga, pisał, że bezbożni czerpią wciąż jeszcze ogień z tego pożaru, który roznieciła tysiącletnia chrześcijańska wiara. Jeszcze.

Obecni i jak zawsze przejściowi wodzireje karnawału chcą ten ogień zdusić. Każdego dnia. Za wszelką cenę.

Dziś 1 listopada. Dzień Wszystkich Świętych. Polska przystopowuje tego dnia. Na moment zapomina o karnawale. Cieszmy się z tego dnia i go celebrujmy. Jutro wodzireje znów krzykną „zabawa”. Kolorowa platforma niebawem wejdzie w czołowe zderzenie. Pomyślmy i tym tego dnia.