Plejada gwiazd polskiego kina w osnutym na faktach thrillerze o miłości, która prowadzi do zbrodni.
Od kilku lat w Krakowie i okolicach znikają ludzie. W sumie 67 osób. Młody śledczy Karski, wbrew swoim przełożonym, stawia hipotezę o seryjnym mordercy. Wkrótce w kręgu podejrzanych pozostaje tylko jeden człowiek: Władysław Mazurkiewicz zwany Pięknym Władkiem. To król życia, zamożny kobieciarz, szanowany obywatel, ale także człowiek o zaskakujących powiązaniach, hipnotycznym uroku i niejasnej przeszłości. Karski w trakcie śledztwa zaczyna napotykać na coraz większe trudności. Znikają dowody i akta spraw. Ludzie, którym ufał odwracają się przeciw niemu, a między nim i podejrzanym tworzy się nietypowa relacja… A w tle całej sprawy jak duch pojawia się tajemnicza piękna kobieta.
„Ach śpij kochanie” nie jest ani typowym kryminałem z epoki, ani standardową polską produkcją opowiadającą o zbrodniach z czasów PRL-u. Różne gatunkowe schematy i założenia zostały w nim przedstawione inaczej niż zwykle, żeby widzowie nie byli w stanie przewidzieć toku rozwoju fabuły i jeszcze bardziej angażowali się w historię. Od początku, dosłownie od pierwszych scen filmu, wiadomo, kto i jak morduje, a także kto jest pozytywnym bohaterem poszukującym sprawiedliwości w niesprawiedliwym świecie. Natomiast z każdą kolejną minutą atmosfera gęstnieje, odpowiedzi wydają się być coraz bardziej ulotne, a bohaterowie – zarówno pierwszego, jak i drugiego planu – jeszcze mniej jednoznaczni. A na samym końcu, jak w klasycznym czarnym kryminale, z którym reżyser Krzysztof Lang i scenarzysta Andrzej Gołda postanowili wejść w atrakcyjny fabularno-wizualny dialog, nic nie jest takie, jakim wydawało się na samym początku.
Polscy widzowie będą zaskoczeni niekonwencjonalnymi pomysłami oraz kreatywnymi wyborami dokonanymi przez twórców „Ach śpij kochanie”.
Od dawna dużo czytałem o tamtych czasach, na temat totalitaryzmu, stalinizmu, bezpieki, metod jakimi się posługiwała. Solidnie się do tego projektu przygotowałem. Bardzo ważne były drobiazgi, jak rodzaj samochodów, jakimi jeździła wtedy milicja, a jakimi UB. Albo że przed wejściem do gmachu UB zawsze stał uzbrojony wartownik, a przed wejściem do milicji już nie”, mówi Andrzej Gołda, który w tak doskonale udokumentowanych i nakreślonych realiach osadził fikcyjną postać młodego śledczego, którego oczyma poznajemy świat przedstawiony. „Mazurkiewicz to postać historyczna, została oparta na faktach, listach, różnych zapiskach, archiwalnych pismach. Oczywiście jego złożoną psychikę musiałem niejako wymyślić sam na potrzeby scenariusza, ale same wydarzenia, w których brał udział, jego metody zabijania, okoliczności zdemaskowania, w znacznym stopniu odpowiadają prawdzie. Natomiast Karski to postać wymyślona. Chcieliśmy wrzucić w ten świat młodego śledczego, który dostaje banalną z pozoru sprawę, a ta staje się najważniejszą sprawą jego życia, czymś co go przerasta mentalnie i politycznie
mówi filmowiec Andrzej Gouda.
Do roli Karskiego wybrano Tomasza Schuchardta, który od czasów charyzmatycznego występu w „Chrzcie” Marcina Wrony stworzył galerię fascynujących i silnych psychicznie mężczyzn, którzy są w stanie stawiać czoła największym nawet przeszkodom. „Chcieliśmy, żeby Karski był wiarygodnym z perspektywy widza bohaterem, który ulega stopniowej przemianie – zaczyna jako trybik systemu, a potem staje się człowiekiem, który myśli i zaczyna rozumieć, w czym bierze udział”-
mówi Krzysztof Lang.
Życie Karskiego odwraca się o 180 stopni, gdy na jego drodze staje Władysław Mazurkiewicz, który z czasem zaczyna fascynować młodego śledczego tym, że chadza na wystawne przyjęcia, ma powodzenie u pięknych i bogatych kobiet, obraca się w śmietance towarzyskiej Krakowa. Mimo że „Piękny Władek”, jak Mazurkiewicz był często określany, jest oskarżony o mordowanie ludzi, Karski nie potrafi uwolnić się od jego uroku. W rolę jednego z najsłynniejszych seryjnych morderców PRL-u wcielił się Andrzej Chyra, dla którego zagranie tak czarnego charakteru było szalenie ciekawym wyzwaniem.
To postać interesująca z wielu powodów, między innymi tajemniczości, zagadkowości”, wyjaśnia polski aktor. „Ale to szwarccharakter. Są źródła, które mówią, że był jednym z najbardziej krwawych morderców w historii. Można powiedzieć, że w statystykach światowych znajduje się w czołówce, co już powinno nas, Polaków, napawać dumą”-
mówi przewrotnie Chyra.
I teraz, co zrobić, żeby ten szwarccharakter był jednak postacią złożoną, taką jaką był w rzeczywistości?
dodaje.
W rolach drugoplanowych w „Ach śpij kochanie” wystąpili Bogusław Linda, Andrzej Grabowski oraz Arkadiusz Jakubik, nadając ekranowym wydarzeniom jeszcze większej emocjonalności oraz moralnej niejednoznaczności. Wszyscy trzej doskonale wpasowali się w koncepcję Krzysztofa Langa. Bogusław Linda zagrał majora Olszowego, postać bardzo ważną w życiu Karskiego, bowiem będącą jego mentorem, człowiekiem, który tak naprawdę uratował go z trudnej sytuacji w dzieciństwie. Andrzej Grabowski wcielił się bezwzględnego i zawsze kalkulującego na chłodno prokuratora Waśko, który przez większość czasu trwania pozostaje dla widza enigmą – czy jest „umoczony”, czy jednak wykonuje po prostu swoją pracę w stylu, który mu odpowiada? Z kolei Pajek w wykonaniu Arkadiusza Jakubika to postać nieco bardziej humorystyczna. Najbliższy współpracownik Karskiego jest bowiem prześladowany przez krakowskie gołębie, które doprowadzają go do szału. Ale to także postać bardzo nieoczywista, złożona, mężczyzna, który nie zgadza się na otaczającą go rzeczywistość i topi smutki w alkoholu. Również dlatego, że i on skrywa w głębi serca tajemnicę, która nie pozwala mu spać spokojnie.
Film na ekranach 20 października
mat.prasowe
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/361568-kryminal-osadzony-w-mrocznych-czasach-stalinizmu-zobacz-jak-krecono-ach-spij-kochanie-tylko-u-nas
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.