Na sali jest mnóstwo postaci, z którymi toczę nieustające debaty: szefowie muzeów, instytutów, mediów, także publicznych. Prof. Jerzy Eisler uczył mnie wiedzy i PRL-u. I uczył cieszenia się historią. Jacek Pawłowicz, dyrektor muzeum wyklętych – podzielam jego pasję dla oporu lat powojennych, ale chyba też obaj czujemy, przy ogromnych emocjach, jak ważne są komplikacje, gdy o tamtych czasach opowiadamy.
Patrzę na moich przyjaciół aktorów: Arka Janiczka i Wojtka Solarza. Podziwiam ich kunszt aktorski, sam kiedyś marzyłem żeby robić to co oni tak świetnie robią. Ale też Wojtek mnie konserwatystę czasem „cywilizuje”, tłumaczy mi artystyczne zjawiska, których ja w pierwszym odruchu nie akceptuję. Ma wpływ na moje myślenie.
Ale tak naprawdę wszyscy państwo jesteście twórcami. Stworzyliście choćby mnie. Widzę mecenasa Darka Plutę. Jego opowieść o czasach wojny, którą się ze mną podzielił, odegrała ważną rolę w ważnej dla mnie powieści „Zgliszcza”. Tak naprawdę to wy wszyscy powinniście ze mną odbierać to odznaczenie. Adam Lipiński jest ważnym politykiem, a kiedyś budowaliśmy z nim i z jego żoną Halinką konserwatywne media. Warto było.
A moi liczni koledzy dziennikarze? Dziennikarstwo jest wbrew pozorom zawodem bardzo zespołowym. Ja każdemu z was coś zawdzięczam. Z wieloma z was – Michał Karnowski to pierwszy i najważniejszy przykład – pisałem kiedyś teksty. Z innymi wystarczyło, że rozmawiałem.
Niedawno zmarł mój nauczyciel historii Tadeusz Żytkiewicz. W wieku 91 lat. Był sławny jako pierwszy pacjent, któremu profesor Religa przeszczepił serce. To był człowiek, który zdecydował o moim życiu – wahałem się między teatrem i historią, jego zajęcia w liceum na poziomie akademickim, kiedy trafiłem na nie zaprzeszłej epoce, w roku 1978, przesądziły. Wspominam dziś i jego. Był wtedy ode mnie daleko, członek PZPR, człowiek powściągliwy, chłodny, nie poklepywał mnie po plecach. I był tak blisko jak tylko można, bo mnie ukształtował.
Jestem szczęśliwy, bo mam tylu przyjaciół. Ale i dlatego, że wokoło tylu jest ludzi, którzy na mnie postawili. Pani wiceminister Gawin, minister Piotr Gliński, też na mnie postawili, za co dziękuję.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na sali jest mnóstwo postaci, z którymi toczę nieustające debaty: szefowie muzeów, instytutów, mediów, także publicznych. Prof. Jerzy Eisler uczył mnie wiedzy i PRL-u. I uczył cieszenia się historią. Jacek Pawłowicz, dyrektor muzeum wyklętych – podzielam jego pasję dla oporu lat powojennych, ale chyba też obaj czujemy, przy ogromnych emocjach, jak ważne są komplikacje, gdy o tamtych czasach opowiadamy.
Patrzę na moich przyjaciół aktorów: Arka Janiczka i Wojtka Solarza. Podziwiam ich kunszt aktorski, sam kiedyś marzyłem żeby robić to co oni tak świetnie robią. Ale też Wojtek mnie konserwatystę czasem „cywilizuje”, tłumaczy mi artystyczne zjawiska, których ja w pierwszym odruchu nie akceptuję. Ma wpływ na moje myślenie.
Ale tak naprawdę wszyscy państwo jesteście twórcami. Stworzyliście choćby mnie. Widzę mecenasa Darka Plutę. Jego opowieść o czasach wojny, którą się ze mną podzielił, odegrała ważną rolę w ważnej dla mnie powieści „Zgliszcza”. Tak naprawdę to wy wszyscy powinniście ze mną odbierać to odznaczenie. Adam Lipiński jest ważnym politykiem, a kiedyś budowaliśmy z nim i z jego żoną Halinką konserwatywne media. Warto było.
A moi liczni koledzy dziennikarze? Dziennikarstwo jest wbrew pozorom zawodem bardzo zespołowym. Ja każdemu z was coś zawdzięczam. Z wieloma z was – Michał Karnowski to pierwszy i najważniejszy przykład – pisałem kiedyś teksty. Z innymi wystarczyło, że rozmawiałem.
Niedawno zmarł mój nauczyciel historii Tadeusz Żytkiewicz. W wieku 91 lat. Był sławny jako pierwszy pacjent, któremu profesor Religa przeszczepił serce. To był człowiek, który zdecydował o moim życiu – wahałem się między teatrem i historią, jego zajęcia w liceum na poziomie akademickim, kiedy trafiłem na nie zaprzeszłej epoce, w roku 1978, przesądziły. Wspominam dziś i jego. Był wtedy ode mnie daleko, członek PZPR, człowiek powściągliwy, chłodny, nie poklepywał mnie po plecach. I był tak blisko jak tylko można, bo mnie ukształtował.
Jestem szczęśliwy, bo mam tylu przyjaciół. Ale i dlatego, że wokoło tylu jest ludzi, którzy na mnie postawili. Pani wiceminister Gawin, minister Piotr Gliński, też na mnie postawili, za co dziękuję.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/361172-to-wasza-zasluga-moja-najmniej-podziekowanie-piotra-zaremby-po-otrzymaniu-gloria-artis?strona=2