Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wstrzymało dotację pół miliona złotych na festiwal Dialog – Wrocław, w którym jako wydarzenie towarzyszące planuje się pokazać „Klątwę”. I właśnie za to pod adresem adresem ministra Glińskiego sypią się oskarżenia o „cenzurę kultury” i „dławienie wolności sztuki”.
Wersja obrońców „Klątwy” jest piętrowo zakłamana. Po pierwsze twierdzą oni, że rzeczone pół miliona złotych dla festiwalu zostało w ministerstwie zaakceptowane, co jest klasycznym fejkiem, możliwym do kolportowania tylko w skutek nieczystego triku i wybitnie cwanej prowokacji, którą zastosowali organizatorzy. Otóż sprawy miały się tak, że festiwal dostał pieniądze, to prawda, ale na wniosek, w którym nie było wzmianki o tym dziwnym teatralnym tworze – bo czymś, co zasługiwałoby na miano „utworu” toto żadną miarą nie jest.
Twór Frlijica, jako wydarzenie towarzyszące, został dołączony do aktualizacji wniosku. W kontekście tej „przeklętej” aktualizacji Minister Gliński miał pełne prawo, żeby umowy nie podpisywać, bo sprawiała ona, że program i wymowa całego festiwalu zmienia się zbyt znacząco. I Minister, nie wdając się w medialne przepychanki, których organizatorzy łaknęli jak kania dżdżu, ze swojego prawa po prostu skorzystał. Na żadnym etapie wniosek zakładający „Klątwę” jego akceptacji nie miał. „Chciałeś być cwany, w ząbek czesany…” – chciałoby się zanucić szanownemu Kireńczukowi, dyrektorowi programowemu „Dialogu”.
Tyle jeśli chodzi o pierwszy poziom zakłamania sprytnych panów od pokątnych aktualizacji wniosków. Jest i drugi, w którym mówi się, że Gliński to „cenzor”, bo zabiera festiwalowi publiczne pieniądze za „Klątwę”, która ma być finansowana wyłącznie z biletów.
Prawdą jest, że koszty wystawienia „Klątwy” jako wydarzenia towarzyszącego mają być pokryte wyłącznie wpływami z biletów, nie zmienia to jednak faktu, że „Klątwa” w sposób oczywisty jest częścią festiwalu, który chciał pół miliona publicznej dotacji – organizatorzy promują ją gdzie tylko mogą, umieszczając na stronie internetowej „Dialogu”, w materiałach graficznych etc. Robią wszystko, żeby w przestrzeni publicznej „Klątwa” funkcjonowała jako przedstawienie festiwalu „Dialog” finansowanego z publicznych pieniędzy, w związku z czym zabawa w subtelne rozróżnienia na „wydarzenia towarzyszące” jest zabawą fałszującą stan faktyczny. Ciekawa byłaby, nawiasem mówiąc, odpowiedź organizatorów na podstawowe, narzucające się w tej kwestii pytanie – po co festiwalowi „Dialog” „Klątwa”? Przecież minister ani myśli zakazywać „Klątwy” na prywatnych teatralnych imprezach, mogłaby sobie być ona wystawiana gdziekolwiek, oby tylko z daleko od publicznej kasy. Mimo tego hucpiarskim zabiegiem wciska się ją na siłę do wartościowego skądinąd wydarzenia, tylko po to, żeby wywołać awanturę. Nawet kosztem innych spektakli.
„Klątwa” to nihilistycznie zbarbaryzowana profanacja, która w sposób świadomy i podły obraża wartości otoczone w Polsce czcią i powszechnym szacunkiem. Z tego powodu ten smutny wykwit skrajnego lewactwa musi być trzymany jak najdalej od środków publicznych. Jeśli jest tak ważny i wspaniały, jak twierdzą jego apologeci, na pewno świetnie poradzi sobie sam, na tak zwanym wolnym rynku. Gliński jest tego świadomy. I bardzo dobrze, że trzyma rękę na pulsie.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/360647-pietrowe-klamstwa-lewactwa-o-klatwie-twor-frlijica-zostal-dolaczony-do-aktualizacji-wniosku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.