Od lat zajmuję się tematyką przenikania się chrześcijaństwa i popkultury. Napisałem o tym wiele artykułów i wydałem na ten temat dwie książki. Fascynuje mnie zderzenie chrześcijaństwa z hedonizmem Hollywood. Fascynuje mnie zderzenie wartości chrześcijańskich z pokusami, jakie oferuje showbiznes na każdej szerokości geograficznej. Fascynuje mnie realne oddziaływanie Jezusa na znanych ludzi zmagających się z własną wiarą, albo ludzi moralnie upadłych. Zawsze najbliższy w Ewangelii był mi Szaweł.
Sex, drugs and rock’n’ roll. Czy można w takim świecie funkcjonować bez wyrzeczenia się własnych wartości? Hollywodzki aktor Jim Caviezel opowiadał mi w wywiadzie, że po roli Jezusa w „Pasji” Gibsona wypadł z 5 najpopularniejszych aktorów w studio filmowym. A przecież zagrał najsławniejszą osobę w historii ludzkości. Zagrał Jezusa w jednym z najbardziej kasowych filmów w historii kina! Mimo, to znalazł się na długi czas na marginesie przemysłu filmowego. Nigdy nie wrócił na szczyt, na jakim był pod koniec lat 90-tych, choć jest dziś wciaż bardzo popularnym aktorem. Nadal jest jednym z niewielu katolików z Hollywood, który nie wstydzi się swojej wiary i głośno o niej mówi.
No, ale on ma już wyrobione nazwisko. Tak samo jak katolik Mark Wahlberg, Denzel Washington i kilku innych znanych protestanckich artystów. Są na tyle uwielbiani i popularni, że mogą sobie pozwolić by głosić niepopularne i trudne wartości. Podobnie jak Clint Eastwood, James Woods i Jon Voight, którzy poparli Donalda Trumpa wbrew całemu, wściekle go atakującemu Hollywood. To legendy. Mogą więcej. „Jestem na tyle stary, że może mi naskoczyć”- rzekł niegdyś Brudny Harry, gdy Spike Lee zarzucił mu łamanie norm politycznej poprawności.
Czy jednak młody artysta, chcący wejść na szczyt showbiznesu, potrzebujący lansować się w liberalnych mediach i łaknący przyjaźni z czołowymi gwiazdami, które nie ukrywają swoich lewicowych poglądów, może osiągnąć sukces idąc z dekalogiem na ustach? Wątpię. Łatwiej mu jednak będzie żyć zgodnie z własnym sumieniem, gdy ktoś w tym biznesie będzie głośno dawać świadectwo.
Dlatego tak ważne są świadectwa nawrócenia wybitnych artystów. Nie sezonowych gwiazdeczek, ale artystów przez wielkie A. Ludzi, którzy wychowali pokolenia fanów. Zmienili oblicze kina, muzyki czy teatru. Ludzi,którzy są wzorem d naśladowania dla fanów o najróżniejszych poglądach i zapatrywaniach na świat.
Gdy dzwoniłem do Muńka Staszczyka, by umówić się na wywiad do mojej audycji w Polskim Radio Olsztyn i powiedziałem, że chciałbym porozmawiać o Bogu, Muniek odparł, iż nie chce by opowieść o jego nawróceniu stała się medialną telenowelą. Poniekąd słusznie. Rozumiem skromność lidera legendarnej T.Love. Jednak uważam, że Jezus Chrystus po coś konkretnego daje łaskę wiary takim ludziom jak Stszczk. Jakim ludziom? Nie można zaprzeczyć, że lider T.Love to ikona polskiego rocka. Legenda. Idol milionów Polaków.
Gdy osoba, która dotknęła wszystkich mroków showbiznesu, uzależnień i upadku opowiada o sile modlitwy, matczynej opiece Maryi, rozmowie z Jezusem ( pamiętacie kultowy utwór „Bóg”, gdzie Muniek śpiewa, że pragnie być Jego kumplem?) i istocie rodzinnych więzów, ucho nadstawia bardzo wiele osób Ucho nadstawia nie tylko szczęśliwy katol, który może powiedzieć do ateusza „a widzisz, nawet ikona rocka odnalazła wiarę!”. Ucho nadstawi również ten, kto poszukuje Prawdy oraz ten, który ma negatywny obraz kościoła. Ba, ucho nadstawi nawet wróg Kościoła. Głos gwiazdy rocka jest naprawdę słyszalny tam, gdzie przekaz najlepszych kaznodziei i duchownych nie dochodzi. A przecież chodzi o zbawienie duszy zagubionych. Trzeba to robić każdą metodą.
W ostatniej audycji „Okno na kulturę” , którą prowadzę z Grzegorzem Kasjaniukiem ( znacie go m.in z wNas.pl i świetnej książki „Gietrzwałd.160 objawień Matki Bożej dla Polski i Polaków - na trudne czasy”) Muniek opowiada szczerze o swojej wierze. To piękna opowieść. Prosta, dobitna i bardzo osobista. Autor przenikliwego utworu „Lucy” nie tylko otwarcie ( jakże to „obciachowe” i „zacofane”!) mówi o działaniu Szatana w naszym życiu i oddaniu Maryi. Opowiada też o swoich upadkach, uzależnieniach i ciemniejszych stronach showbiznesu. Ale przede wszystkim zwraca uwagę na istotę więzów rodzinnych.
W czasach szalejących rozwodów, luźnych związków, celebrowania życia ( jak to obrazowo mówił mój wykładowca od prawa kanonicznego) na kartę rowerową, świadectwo Muńka jest nieocenione. Wierność, ojcostwo, dojrzałość- ilu rockmanów o tym głośno mówi? Ilu daje świadectwo istoty rodzinnych wartości? Ilu łączy spełnienie w małżeństwie z wiarą w Boga?
Dlatego zachęcam do wsłuchania się w słowa lidera T.Love. Nie znam drugiej ikony rocka tak szczerej, skromnej i żarliwie chcącej mówić o Bogu. Nie chcącej nawracać siłą. Nie chcącej górować moralnie nad upadłymi. Jest to świadectwo osoby chcącej po prostu mówić i śpiewać o Bogu.
Radiowy wywiad z Muńkiem Staszczykiem POD TYM ADRESEM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/356906-swiadectwo-ikon-rocka-jak-muniek-staszczyk-jest-nieocenione-piekne-slowa-o-rodzinie-i-bogu