„Narcos” bez Pablo Escobara? Po finałowym odcinku drugiej serii myślałem, że to poroniony pomysł, który zabije jeden z najwybitniejszych seriali w historii telewizji. Okazało się jednak, że nie tylko można sobie wyobrazić opowieść o wojnie z narkotykami bez charyzmatycznego i legendarnego Kolumbijczyka, ale najprawdopodobniej (piszę recenzję po kilku odcinkach) dostaliśmy najlepszą część serii.
Śmierć Escobara stała się wizytówką współpracy amerykańskiego DEA i kolumbijskiego wymiaru sprawiedliwości. Agent Javier Peña (Pedro Pascal) zostaje okrzyknięty bohaterem i żywą legendą w Kolumbii. Wie, że sukces w ujęciu giganta narkotykowego ma wielką cenę. Na gruzach imperium Escobara potęgę wybudował kartel z Cali, którego bossowie pomogli służbom wyeliminować konkurenta. Brutalny i działający bez rozmachu Escobara kartel braci Rodriguez chce zalegalizować działalność i dogadać się z rządem kolumbijskim. Miliardy (sic!) dolarów wydawane na korupcje nie tylko policji, ale również ministrów mają im zapewnić nietykalność. Peña wraz z ludźmi z DEA nie zamierza podporządkować się politycznym rozgrywkom. Wypowiada kartelowi wojnę, choć sprzeciwia się temu nawet CIA widzący w sojuszu państwa z kartelem możliwość ustabilizowania sytuacji w Ameryce Południowej, gdzie narodzić się może Castro wspierany przez miliardy z narkobiznesu.
Największą siłą trzeciego „Narcos” jest subtelne połączenie z poprzednimi sezonami. Można spokojnie oglądać show bez znajomości opowieści o Escobarze. Jednocześnie jest on zatopiony w ten sam niezwykły klimat i zjawiskową narrację z offu w stylu Scorsese z „Wilka z Wall Street”. Historia klasycznej walki good guys ( choć w tej wojnie każdy sięga po grzeszne metody walki) z draniami jest znów znakomicie usadowiona w konkretnej dekadzie. Widzimy jak konkretne decyzje administracji Billa Clintona ( m.in. porozumienie o wolnym handlu NAFTA) miały wpływ na działalność karteli. Imponuje ponownie zmieszanie fabularnych scen z archiwalnymi zdjęciami prawdziwych postaci, o których serial opowiada. Nadaje to jeszcze większego realizmu brutalnie prawdziwej opowieści.
Operowa opowieść o Escobarze została zastąpiona surową policyjną historią. Morał z niej jest jednak ten sam. Wojny z narkobiznesem nie da się wygrać dopóki ludzie będą chcieli ćpać. Można jedynie ten rynek kontrolować. Przecież w miejsce kolumbijskiego kartelu z Cali wszedł North Valley Cartel. Rynek przejęli też Meksykanie. Silny są wciąż Włosi i Rosjanie. Na hydra ma zbyt wiele głów, które wciąż odrastają. Twórcy „Narcos” o wenę bać się nie muszą. Niestety.
6/6
„Narcos” jest emitowany na NETFLIX.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/355953-narcos-sezon-3-nie-ma-escobara-ijest-jeszcze-lepiej-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.