„Podwójny kochanek” Françoisa Ozona jest dziwaczną hybrydą. Jest to kino psychologiczne z elementami dreszczowców De Palmy („Sisters”) i body horrorów Cronenberga. Jednak cały film wygląda jak hołd złożony Romanowi Polańskiemu. A przecież Ozon zazwyczaj mówi własnym językiem.
Trudno robić streszczenie filmu, który zbudowany jest z elementów klasycznego psychologicznego thrillera. Liczne zwroty akcji, pułapki na widza i ciągła gra powodują, że ograniczę się do lapidarnego opisu. Ozon opowiada o potrzebującej kozetki Chloe (Marine Vacth). Młoda, posągowo piękna i pogubiona kobieta trafia do ekscentrycznego psychiatry Meyera (Jérémie Renier), który zakochuje się w pacjentce. Wspólne życie nie będzie jednak wyjęte z bajki o królewiczu i kopciuszku. Chloe podejrzewa partnera o głębokie tajemnice. W końcu poznaje jego brutalnego brata bliźniaka, o którym Meyer nie chce mówić. Ekranizacja amerykańskiej powieści „Lives of the Twins” Joyce Carol Oates balansuje na granicy poważnej rozprawy psychologicznej i taniego skandalizowania. Film otwiera scena chirurgicznego zbliżenia na kobiecą pochwę, która w następnym ujęciu zamienia się w oko. Jak wiemy jest ono oknem na duszę. Co nam mówi Ozon? Śmieszna jest ta symbolika i zaskakująco infantylna.
Ozona interesuje zgłębienie podwójnej natury człowieka oraz eksploracja tajemnicy więzi bliźniaków. Na ile genetyka determinuje zachowania bliźniąt, a na ile środowisko? Czym jest tzw. kanibalizm bliźniaków w czasie życia płodowego i jak może wpłynąć na żyjącą osobę? Ozon dotykając tak kontrowersyjnych tematów nie korzysta ze swojego stylu, ale maestro Polańskiego. Niektóre sceny są wprost odniesieniem do wczesnych filmów Polaka. Wścibska sąsiadka z „Dziecka Rosemary”, zaciskająca się pętla szaleństwa jak w „Lokatorze” i „Wstręcie”.
Francuz żongluje stylistyką, z dziecięcą radością szokuje graficzną makabrą i erotyką. Jednak brakuje mi w tej wizji prawdy, którą również w szokujący, ale mądry sposób opakował choćby Verhoeven w „Elle”. U Ozona zanika ona pod narracyjnymi trickami i banalnie libertyńską tezą francuskiej burżuazji: seks wyleczy nie tylko ciało, ale i duszę. Nawet Polański zadał temu kłam w ironicznej „Wenus w futrze”. Jego naśladowcy jeszcze tego nie dojrzeli.
3,5/6
„Podwójny kochanek”, reż: François Ozon, dystr: Gutek Film
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/353858-podwojny-kochanek-ozon-mowi-polanskim-libertynski-thriller-recenzja
Komentarze
Liczba komentarzy: 3