No i doczekałem się! Mnie, małemu żuczkowi, domorosłemu publicyście odpowiedział sam Piotr Zaremba. To naprawdę znakomity i wytrawny mistrz pióra, a także znakomity historyk Stanów Zjednoczonych. I piszę to najpoważniej. Czytam z zapałem każdy jego tekst. Bywało, że mu mailowo gratulowałem. A więc skoro red. Piotr Zaremba wezwał mnie do tablicy, to posłusznie stawiam się do odpowiedzi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy hejt to dobra odpowiedź? Na marginesie „sporu” z Piotrem Fronczewskim
W polemice Redaktora jest ukryty zarzut, że nie szanuję starszego człowieka jakim jest Piotr Fronczewski. Znęcałem się nad starcem? Otóż, jest on ode mnie 11 lat starszy. On ma lat 71, a ja 60. To jeszcze nie przepaść. Obaj jesteśmy już starszymi panami. W tekście nie pisałem też „pan Piotr” czy per „Fronczewski”, nie spoufalałem się.
Nie oceniałem jego sztuki aktorskiej ani walki o właściwy kształt teatru. W wyemitowanym klipie bowiem nie pada słowo „teatr” czy „sztuka”.
Odniosłem się do osoby publicznej, której głos jest nośny (być może) ze względu na sławę, którą przyniosło mu aktorstwo. Gdyby Piotr Fronczewski był kimś innym niż jest to pewnie nikt by go o taki głos nie poprosił. Zatem polemizowałem (tak, polemizowałem) z osobą bez wątpienia publiczną, która zabrała głos w sprawach publicznych. I z tym głosem mogę się nie zgadzać. Podobnie jak ów znany aktor i ja jestem obywatelem.
Trudno mi się zgodzić z zarzutem, że nie była to polemika. Otóż była. Pokazałem, prawda, że pobieżnie, chorobę wymiaru sprawiedliwości. Nie wiem tylko dlaczego red. Piotr Zaremba nie odniósł się do /nie/trafności przykładu Wojciecha Sumlińskiego czy Andrzeja Witkowskiego. Nie wspomniałem o Smoleńsku, to osobny rozdział w praworządności III RP, nie pisałem o wieloletnich procesach, często o nic. Sam tego doświadczyłem w moim sporze z homoseksualistami. Piotr Fronczewski zagroził upartyjnieniem, czyli zależnością, sądów od czegoś innego niż sprawiedliwość. Od dawna przeszkadza mi taka retoryka. Tkwi w niej bowiem przekonanie, że nowi sędziowie, namaszczeni przez PiS będą niesprawiedliwi, nieuczciwi i zniewoleni przez partię. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie aby ktokolwiek mógł wpłynąć na Małgorzatę Wasserman czy Julię Przyłębską, Andrzeja Witkowskiego, etc. Ale jednocześnie wiem jak „bezstronne i bezpartyjne” wyroki zapadały w wielu mniej ważnych sprawach. Wystarczy sympatyzować z PiS i już się jest nieobiektywnym i podejrzanym?
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
No i doczekałem się! Mnie, małemu żuczkowi, domorosłemu publicyście odpowiedział sam Piotr Zaremba. To naprawdę znakomity i wytrawny mistrz pióra, a także znakomity historyk Stanów Zjednoczonych. I piszę to najpoważniej. Czytam z zapałem każdy jego tekst. Bywało, że mu mailowo gratulowałem. A więc skoro red. Piotr Zaremba wezwał mnie do tablicy, to posłusznie stawiam się do odpowiedzi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy hejt to dobra odpowiedź? Na marginesie „sporu” z Piotrem Fronczewskim
W polemice Redaktora jest ukryty zarzut, że nie szanuję starszego człowieka jakim jest Piotr Fronczewski. Znęcałem się nad starcem? Otóż, jest on ode mnie 11 lat starszy. On ma lat 71, a ja 60. To jeszcze nie przepaść. Obaj jesteśmy już starszymi panami. W tekście nie pisałem też „pan Piotr” czy per „Fronczewski”, nie spoufalałem się.
Nie oceniałem jego sztuki aktorskiej ani walki o właściwy kształt teatru. W wyemitowanym klipie bowiem nie pada słowo „teatr” czy „sztuka”.
Odniosłem się do osoby publicznej, której głos jest nośny (być może) ze względu na sławę, którą przyniosło mu aktorstwo. Gdyby Piotr Fronczewski był kimś innym niż jest to pewnie nikt by go o taki głos nie poprosił. Zatem polemizowałem (tak, polemizowałem) z osobą bez wątpienia publiczną, która zabrała głos w sprawach publicznych. I z tym głosem mogę się nie zgadzać. Podobnie jak ów znany aktor i ja jestem obywatelem.
Trudno mi się zgodzić z zarzutem, że nie była to polemika. Otóż była. Pokazałem, prawda, że pobieżnie, chorobę wymiaru sprawiedliwości. Nie wiem tylko dlaczego red. Piotr Zaremba nie odniósł się do /nie/trafności przykładu Wojciecha Sumlińskiego czy Andrzeja Witkowskiego. Nie wspomniałem o Smoleńsku, to osobny rozdział w praworządności III RP, nie pisałem o wieloletnich procesach, często o nic. Sam tego doświadczyłem w moim sporze z homoseksualistami. Piotr Fronczewski zagroził upartyjnieniem, czyli zależnością, sądów od czegoś innego niż sprawiedliwość. Od dawna przeszkadza mi taka retoryka. Tkwi w niej bowiem przekonanie, że nowi sędziowie, namaszczeni przez PiS będą niesprawiedliwi, nieuczciwi i zniewoleni przez partię. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie aby ktokolwiek mógł wpłynąć na Małgorzatę Wasserman czy Julię Przyłębską, Andrzeja Witkowskiego, etc. Ale jednocześnie wiem jak „bezstronne i bezpartyjne” wyroki zapadały w wielu mniej ważnych sprawach. Wystarczy sympatyzować z PiS i już się jest nieobiektywnym i podejrzanym?
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/352988-moj-hejt-skoro-red-piotr-zaremba-wezwal-mnie-do-tablicy-to-stawiam-sie-do-odpowiedzi