Jim Carrey, który podjął się roli producenta wykonawczego „Umrzeć ze śmiechu” od lat cierpi na depresję. Choroba doprowadziła do samobójstwa inną ikonę komedii Robina Williamsa. Za maską błazna, rozbawiającego miliony ludzi kryje się często cierpienie, smutek, mrok i nieprzystosowanie społeczne. Komicy od stand up przyznają nieraz w wywiadach, że stając na scenie oko w oko z publiką, z którą dzielą się najskrytszymi swoimi sekretami obudowanymi w ostrą satyryczną formę, tak naprawdę biorą udział w zbiorowej terapii. Kevin Pollack przyznał, że dzielenie się z nieznajomymi widzami swoimi uczuciami, uratowało mu życie.
Luźno oparty na książce Williamia Knoedelsedera, „Umrzeć ze śmiechu” otwiera wątek młodego komika, który odnosi wielki sukces telewizyjny. Udaje mu się usiąść na słynnej kanapie Johnnego Carsona w „The Tonight Show”. Kilka godzin później oklaskiwany przez dumnych przyjaciół chłopak ginie pod kołami autobusu. Wypadek? Czy może wszedł na czerwonym świetle na przejście świadomie? Zostawił tajemniczą kartkę swojej byłej dziewczynie z fragmentem z Goethego „Zobaczyć Neapol i umrzeć”. Zobaczył swój Neapol i mógł odejść? „Wy go zniszczyliście. Wasza gomora”- krzyczy na wieczorku wspominkowym zmarłego jego ojciec grany wzruszającą przez Roberta Forstera.
Szkoda, że symbolika i dramatyzm otwarcia nie utrzymuje się w całym serialu. Fani stand upu będą zadowoleni ukazaniem kulis tego trudnego biznesu. Osadzenie akcji w latach 70-tych w Los Angeles daje też pole do popisu zabawą klimatem epoki. Pod tym kątem serial przypomina kultowe „Boogie Nights” Paula T. Andersona. Świat komików jest pełen moralnego zdegenerowania, ale też zagubienia w realizowaniu marzeń wszelkimi drogami. Nie patrzymy na stand-upperów na scenie. Patrzymy ich oczami na publikę oraz ich własne życie.
Tyle, że po kilku odcinkach zaczyna to być zbyt monotematyczne i zbyt voyerstyczne. Biernie podglądamy rodzące się kariery komików, ich romanse, zdrady i upadki. Dobry stand up jest zawsze bezkompromisowy i wulgarny. Za wulgarnością musi iść jednak treść, błysk uwypuklone przez szokującą stylistykę.
„Umrzeć ze śmiechu” natomiast nuży powtarzalnością, nieciekawymi postaciami i ogranym repertuarem żartów. Cóż, symbolizuje w jakimś stopniu pikującą w ostatnich latach karierę Jima Carreya, który zaczynał przecież karierę w latach 70-tych. Warto zerknąć z uwagi na kapitalną muzykę i szczątkową analizę maskowania przez komików własnych emocjonalnych problemów. Nie porywa, ale może zaciekawić.
3/6
„Umrzeć ze śmiechu” dostępny na HBO i HBO GO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/345897-umrzec-ze-smiechu-co-sie-kryje-za-maska-komika-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.