Na gali w poznańskim Teatrze Muzycznym Teatr Bez (Pre) Tekstu z liceum im. Karola Marcinkowskiego okazał się najlepszy w starciu, które samo w sobie jest ewenementem. Od 2014 co roku po kilkanaście zespołów teatralnych z poznańskich szkół bije się o palmę pierwszeństwa. I niemal każda oferta jest poważna, świetnie przygotowana. Poznań stolicą teatru?
Kibicowałem teatrowi z poznańskiego „Marcinka” od czasu, kiedy obejrzałem jego widowisko „Scenki rodzajowe” (wygrało Coolturalne szkoły przed rokiem). Uderzyła mnie ostrość, z jaką młody zespół, luźno inspirowany dramatem „Lalki” Michała Zdunika, osądza współczesne przemiany obyczajowe i podejście swoich rówieśników do życia. Ten manifest zakończony akcentem antyaborcyjnym był wykwitem teatru postdramatycznego operującego skrótem, skojarzeniem, odejściem od kanonu realizmu. A równocześnie był to spektakl klarowny, tradycyjny w przesłaniu.
Ich nowe, nagrodzone pierwszym miejscem dziełko „ Ciał ciało” jest może mniej przełomowe, to przypowiastka o ludzkiej biologii, o związkach między cielesnością i duszą. Choć zbite z nowoczesnych tekstów (Beckett, Różewicz, Grochowiak, Szymborska, ale i własna twórczość), mnie kojarzy się ze średniowiecznym moralitetem. Ale nie mogłem się też opędzić od analogii popkulturowych, choćby ze sławnym teledyskiem Chemical Brothers z piosenki „Hey Boy, Hey Girl”, gdzie w klubie muzycznym tańczą szkielety. Wszystko jak na taką tematykę bezpretensjonalne i arcysprawnie wykonane. Perfekcyjna choreografia (chwilami to prawie balet), zgranie ruchów. I doskonała dykcja, jak nie w szkolnym teatrze.
Opiekunowie przedstawienia mogą być dumni z tego, ile z nich wykrzesali. Polonistka z „Marcinka” Wiesława Wójcik dba o stronę literacką. Instruktorka teatralna Anna Rozmianiec o ruch sceniczny, o technikę. Gdybym miał po obu spektaklach wskazać swoje typy aktorskie, wymieniłbym Miriam Matysiak, Antoninę Gonet, Michała Szudrowicza, Jakuba Pewińskiego, Julię Gałęskę. Ale cała ekipa: 11 dziewczyn i trzech chłopaków tworzy jedno sceniczne ciało. To zresztą kanon ich przedstawień: stosunkowo krótkich, nie stawiających na solowe popisy. I bardzo spójnych.
Pięcioro z nich to maturzyści. Tą galą pożegnali się ze szkołą. – Nie chcę być aktorem, ale dzięki temu teatrowi mogłem zajrzeć w swoje wnętrze. No i poszerzyć artystyczną świadomość – mówi Michał Szudrowicz, który wybiera się na prawo. Za to Miriam Matysiak chce być aktorką. – Teatrem żyję od dziecka – opowiada. I objaśnia mi celnie sens przedstawień ze swoim udziałem.
A mieli poważną konkurencję. Teatr Sekcja z III LO wystawił „Weselle”, autorską wariację wokół motywów Stanisława Wyspiańskiego. Tu uwidacznia się przewaga takich zespołów nad masakrującymi klasykę dorosłymi eksperymentatorami. Rzucane ze sceny przez Sekcję strzępy tekstu klasycznego dramatu zderzone ze współczesną obyczajowością, naładowaną używkami i histeryczną wesołością szokują, ale i dają do myślenia. Nikt tu się pod Wyspiańskiego nie podszywa. Może niepotrzebne, zbyt banalne było tylko zderzenie tych obserwacji z globalnymi plagami typu grztb atomowy pokazywanymi na wielkim ekranie. Nie zawsze trzeba mówić o wszystkim naraz. Za to głos Chochoła się pamięta długo.
„Pif paf. Jesteś trup” Teatru Nihil Novi z Liceum Marii Magdaleny to z kolei przyzwoita adaptacja amerykańskiego tekstu traktującego o zagrożeniach wynikłych z powszechnego dostępu do broni. Może temat wydał mi się odrobinkę zanadto egzotyczny, a wykonanie mniej perfekcyjne – tu już był kłopot z dykcją. Ale poruszamy się pośród ofert zasługujących na potraktowanie serio.
W dorosłym teatrze widzę sporo kuglarstwa. Za to młodym ludziom zabawa formą, różnymi formami. czasem wychodzi, bo jest świadectwem realnych poszukiwań.
Fundacja Kulturalny Poznań warta jest za ten konkurs najwyższych pochwał. Daje młodzieży poczucie grania na dużej scenie, zapewnia w finale fachową pomoc specjalistów, czyli zawodowych aktorów. Zapewnia też zresztą pole popisu różnym konwencjom. Dwa lata wygrała Licealna Grupa Teatralna z LO Salezjanów, preferująca teatr bardziej tradycyjny, par excellence literacki. Rok temu wyrównane starcie licealistów od Salezjanów i z „Marcinka” doprowadziło do zmiany formuły konkursu. Kwestionowano wyniki internetowego plebiscytu jako sztucznie nadymanego głosami znajomych, nawet z zagranicy. Więc w tym roku decydowało samo jury – całkiem sprawiedliwie.
To sygnał dla Ministerstwa Edukacji aby wrócić do Forum Teatrów Szkolnych, imprezy zderzającej największe osiągnięcia zespołów z całego kraju. Symboliczne – ona także, do swego naturalnego zgonu w połowie zeszłej dekady, odbywała się właśnie w Poznaniu.
Piotr Zaremba
(Ta recenzja w najbliższym numerze „wSieci”)
Fot: Marcin Baliński
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/344758-zaremba-sukces-mlodych-aktorow-z-marcinka-poznan-stolica-teatru-szkolnego