Podczas uroczystości siódmej rocznicy portalu wPolityce.pl miałem przyjemność wygłosić laudację na cześć Bronisława Wildsteina. Wychwalałem go jako odważnego opozycjonistę, a po 1989 roku jako twardego komentatora zdarzeń nie raz i nie dwa sprzeciwiającego się postkomunistycznemu i liberalnemu establishmentowi. Ale mówiłem o nim również jako o intelektualiście uczestniczącym w sporach na temat kształtu cywilizacji i kultury i wreszcie o artyście piszącym świetne książki.
Po tych obchodach, podczas których Michał Karnowski zapowiedział start telewizji wPolsce, czuję się jednak w obowiązku zauważyć kogoś jeszcze. Po części oficjalnej, a przed „bufetem” zagrał nam 22-letni Bartłomiej Kurowski, człowiek ze stajni sędziwego Jana Pietrzaka. Repertuar był najprostszy: kilka piosenek Jacka Kaczmarskiego: „Nasza klasa”, „Sen Katarzyny”, „Ballada Katyńska”, „Mury”, najbardziej współczesna „Kantyczka z lotu ptaka”, coś jeszcze.
Nie przepadam za wykonywaniem tych utworów przez kogoś innego niż Kaczmarski. Mam zwykle poczucie jakiegoś fałszu, przy najlepszych intencjach artystów. Wrażenie jest zwykle potęgowane fałszywymi interpretacjami, błędnym akcentowaniem, itd. Tu przeciwnie, czysty mocny głos (ktoś zauważył, że mocniejszy niż samego Kaczmarskiego, choć naturalnie Mistrz miał w nim coś całkiem innego), jedynie gitara (te ballady z bardziej skomplikowanym instrumentarium tracą), prostota i równocześnie inteligencja wykonania. Tekst podawany ze zrozumieniem. A jeszcze zrozumiałe wzruszenie dodatkowe publiki: są kontynuatorzy, ktoś to czuje, rozumie. Wiem, że Kaczmarski jest żywy, że ciągle są grupy młodzieży które pamiętają (choć znają z przekazu), przeżywają, wykonują. Doceniają nie tylko emocje, ale i głębię tych piosenek czy pieśni. Ale tu po prostu zobaczyłem i usłyszałem.
Po koncercie gratulowaliśmy wspólnie z Jerzym Zelnikiem młodemu wykonawcy, bardzo skromnemu, wręcz nieśmiałemu. Ja mu nawet współczułem, bo szmer z tyłu dużej sali nie pomagał w śpiewaniu. Ale zniósł wszystko dzielnie. Tym co chcieli , dał się zapamiętać.
Pamiętajcie (my) o tym świetnym chłopaku i pasji, jaką wkłada w upamiętnienie. W jego wykonaniu ono jest żywe, świeże. I nadzieja, że Bartłomiej Kurowski trafi na kolejne tematy i kolejnych przewodników. Bo zaklina się, że sam pisać piosenek nie będzie.
A ja cieszę się też z tego, że mogłem go słuchać w towarzystwie Bronka Wildsteina, który przyjaźnił się z prawdziwym Jackiem Kaczmarskim.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wildstein nagrodzony statuetką Biało-Czerwonych Róż wPolityce.pl! Zaremba: „To człowiek umiejący walczyć o uczciwość, rycerski”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/344207-bartlomiej-kurowski-zawod-bard-zapamietajcie-nazwisko-tego-chlopaka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.