Arthousowe love story? Film o odnajdowaniu siebie? Klasyczne amerykańskie kino drogi widziane oczami dzieciaków XXI wieku? „American Honey” Andrei Arnold jest po trochu tym wszystkim, choć to opowieść bezkompromisowo autorska. Trwający ponad 2,5 godziny, podlany zabójczo dobrą ścieżką dźwiękową, film nie trafi do masowego widza. Nie ma tutaj zwrotów akcji, przemiany bohaterów czy kontrkulturowych zębów „Swobodnego jeźdźca”. Jest za to ujmująca szczerość.
Arnold powolnie, wbrew hollywoodzkim trendom, snuje opowieść o włóczęgach pragnących wolności. Wolności od zobowiązań, systemu, dorosłości. Star (debiutująca Sasha Lane) chce wyrwać się ze swojej nędznej egzystencji. Opiekuje się dwójką dzieci wyrodnej matki i jest stale „pod butem” leniwego i brutalnego chłopaka. Przypadkowo poznaje grupę głośnych rówieśników, którzy niespodziewanie oferują jej pracę. Zaintrygowana przystojniakiem o imieniu Jake (Sia LeBoeuf) rzuca wszystko i wsiada z wesołą gromadą do samochodu, pędzącego przez Amerykę.
Rozbrykana ferajna chce czuć się wolna od społecznych norm. Nie jest jednak wolna od władzy swojej twardej szefowej Kristal (Riley Keough), która prowadzi swoiste cygańskie przedsiębiorstwo. Grupa sprzedaje prenumeratę czasopism. Większość zarobku musi odpalać liderce. W czasach upadku prasy jest to zadanie karkołomne, ale może całe przedsięwzięcie ma drugie dno?
Pędząca przez południowe stany USA grupa życiowych wyrzutków styka się z każdą warstwą społeczeństwa. Wciskają produkt, zawsze dalekimi od etyki metodami, zarówno bogatym kowbojom i nafciarzom, jak i kierowcom ciężarówek i białej biedocie zwanej white trash. Brytyjska reżyserka w typowo europejski sposób spogląda na południowe stany Ameryki. Jest w jej wizji wiele stereotypu i socjalna wrażliwość obca przedsiębiorczym Amerykanom. Ostatecznie okazuje się, że reżyserka nie ma nic istotnego o Ameryce do powiedzenia. Ba, nawet wątek romansu głównych bohaterów nie wychodzi ponad to, co setki razy widzieliśmy już w kinie.
„American Honey” płynie swoim specyficznym rytmem. To podobno opowieść o szukających wolności młodych Amerykanach pochodzących z każdego zakątka USA, który skrzydłami wyzyskującej ich blond paniusi „odkrywają siebie”. W rzeczywistości bohaterowie to zwykli smarkacze palący trawę i latający nago po parkingach. Nie mają nawet ułamka idei, które przepełniały głowy zaćpanych rewolucjonistów z Woodstock. Nie przechodzą też żadnej przemiany. Nie odnajdują swojej duszy, a nawet swojego „ja”, czy jak tam nazywają to kapłani new age’owego bełkotu. Nie jest to jednak Jarmuschowski powrót do punktu wyjścia. Arnold zdaje się nie wiedzieć w jaką stronę zmierza swoim filmem. Podobnie jak bohaterowie jej opowieści, nie ma przed sobą konkretnego celu. Liczy się zabawa i podróż. Ciągła i monotonna.
A jednak ta podróż wydała mi się atrakcyjna. Mimo irytacji z powodu nonsensowności tej opowieści, nie mogłem oderwać od niej oczu. Arnold zrobiła piękny wizualnie film. Zarówno na słonecznej pustyni, w zasypanym śmieciami gettem czy świecącym tanim neonem, śmierdzącym barem w Oklahomie czujemy się komfortowo. Nie dziwię się, że film zachwycił jury w Cannes na czele z estetą Georgem Millerem („Mad Max”) i przyznano mu jedną z głównych nagród.
Arnold ma rękę do aktorów. Nie tylko perfekcyjnie prowadzi zjawiskowo naturalną Lane i daje się wyszaleć doświadczonemu LeBoeufowi, ale wyciąga prawdę z drugiego planu złożonego przecież z amatorów. To oni też wybrali oszałamiającą muzykę do filmu, tworząc jedną z najbardziej klimatycznych soundtracków, podkreślających ducha pokolenia współczesnych młodych Amerykanów. Może Arnold nie musiała nic więcej robić. A może to muzyka, do której infantylni bohaterowie pląsają, ale też płaczą i się kochają, mówi nam całą prawdę o bohaterach „American Honey”? Najwidoczniej w ten film trzeba się wsłuchać i dać się mu wizualnie porwać. Wystarczy.
4,5/6
„American Honey”, reż: Andrea Arnold, dystr: Gutek Film
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/332720-american-honey-w-ten-klimatyczny-film-trzeba-sie-wsluchac-doslownie-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.