Czytając naoczną relację Piotra Zaremby o przedstawieniu chorwackiego prowokatora, który przekonuje, że rozmowa o problemach Polski polega na wpakowywaniu sztucznego penisa do ust aktorki (intelektualista z Biłgoraja wszedł na scenę polityczną trzymając go w łapie, więc postęp na lewicy jest) przypomniały mi się słowa Nicolása Gómeza Dávili. „Lewica jest najzdolniejszym menedżerem kloaki”- pisał kolumbijski myśliciel.
Żaden inny cytat równie lapidarnie i przenikliwie nie opisuje tego, co zdarzyło się na deskach Teatru Powszechnego. Trafia również w całe zamieszanie, które nastąpiło po spektaklu. Chorwacki hochsztapler odniósł sukces jako reżyser kloaki, która wylała się po jego premierowym show. Nie daj Bóg jeszcze ktoś rzeczywiście postawi mu prokuratorskie zarzuty, a błazen z Bałkanów stanie się męczennikiem za wolność sztuki. Być dziś męczennikiem z rąk Kaczystowsko-Orbanowskich to marzenie każdego lewicowego prowokatora. Ciekawe zresztą, ile nerwowych nocnych polucji lewaków jest dziś spowodowana wizją przytłaczających wszystko pomarańczowo-biało- czerwonych włosów Kaczora Donalda.
Jest jednak jeden pozytyw pojawienia się tego przedstawienia w Polsce. Obnażyło ono po raz kolejny twarz „postępowców”, którzy na co dzień pieją z zachwytu nad tolerancją. Ja oczywiście zaskoczony kilkoma wypowiedziami nie jestem, ale wielu obserwatorów sceny politycznej w Polsce może dojrzeć spadające maski.
Dávila zauważył, że „za bezstronnego uważany jest dziś ten, kto bez sprzeciwu akceptuje tezy lewicy”. Bezstronnym nie może więc być na co dzień bezobjawowy konserwatysta Jak Wróbel, który w lewicowo-liberalnym radio trzasnął ręką w stół i porównał sztukę Chorwata do pełzającego faszyzmu i hitleryzmu opartego na czystej nienawiści. Szybko odpór dał mu policjant myśli Jacek Żakowski, który przeprosił za słowa zaplutego karła reakcji w swojej macierzystej stacji i wysłał go do pracy w telewizji Kurskiego. „Przy każdym takim dużym zwrocie politycznym jakiś mały wróbel się znajduje, który szuka pracy gdzie indziej i na ogół ją znajduje”- palnął pragnąc mieć chyba wrzucony cytat do wikicytatów publicysta „Polityki”. Tej samej, która nigdy nie robiła politycznych zwrotów od Millera po „Tusku musisz!”.
Jak już jesteśmy przy moim kolumbijskim idolu, to przypominają mi się jego inne słowa. Napisał, że „polityczne platformy lewicy zmieniają się niepostrzeżenie w szafoty”. Teraz na szafot posłano Wróbla, strzelając do niego z armaty toleroncjanizmu. Taki los spotyka jednak każdego nieprawomyślnego wichrzyciela. Najróżniejsze odmiany socjalizmu , od tego czerwonego po brunatny, opierał się na strachu przed zdrajcami doktryny.
No ale strach przed jakąkolwiek dyskusją charakteryzuje też zwykłych kołtunów i oszołomów, którymi nazywano tak chętnie po lewej stronie prawicę. Kołtun nie toleruje innego światopoglądu niż jego. Kołtun wcale nie jest niewykształconym katolem ze wsi, ale szczyci się przynależnością do elyty. Zamiast konfesjonału ma jednak kozetkę i Twittera, zamiast mszy św. horoskopy i magiczne gusła. Sprzeciwia się holokaustowi larw i opłakuje zamordowaną wiewiórkę, jednocześnie oburzając się na słowa o holokauście dzieci nienarodzonych. Jak człowiek przestaje wierzyć w Boga, wierzy w cokolwiek.
Dlatego ja się cieszę, że nie muszę być niewolnikiem ducha czasów. Mam swój Kościół, który jest gwarantem, że nie stanę się kołtunem. W końcu „nie ma takiej bzdury, w którą nie byłby w stanie uwierzyć nowoczesny człowiek, byleby tylko uciec przed wiarą w Chrystusa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/330037-lewicowe-koltuny-i-oszolomy-jeden-strzelil-do-wrobla-z-armaty-tolerancjanizmu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.