Uważam, że każdy artysta ma prawo do tego, aby wyrażać swoje zdanie na temat swojej fikcyjnej opowieści na temat świata
-– takimi słowy Joanna Scheuring-Wielgus broniła w rozmowie z Robertem Mazurkiem spektaklu „Klątwa” w reżyserii Oliviera Frjica wystawionego w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Spektaklu, na którym była już dwa razy…
Posłanka Nowoczesnej nie ma wątpliwości, że skandalizujące przedstawienie jest sztuką. (Sztuką, którą w recenzji „Gazety Wyborczej” Witold Mrozek opisuje tak: „Papież na szubienicy, naturalnej wielkości figura Jana Pawła II zawisa na stryczku z tabliczką: obrońca pedofilów. Wcześniej długie i namiętne fellatio wykonała na figurze aktorka”. Później idziemy dalej w tę samą stronę - ścinanie krzyża, masturbacja krucyfiksem, przyczepianie figurze świętego wibratora”.)
Każdy ma prawo do swojej własnej oceny spektaklu, na którym był. Myślę, że zawsze warto pójść - trzeba pójść do teatru albo do kina…
— broniła „artystycznej wolności” posłanka.
Ja nie słyszałam, żeby twórcy powiedzieli wprost, że chcą kogokolwiek obrazić. Proszę zwrócić uwagę na to, że do teatru idzie się po to, aby zobaczyć sztukę, czyli znaleźć się na te 90 minut w świecie fikcyjnym. Dokładnie to samo robimy idąc do kina. To też jest świat fikcyjny. Możemy kupić bilet na spektakl…
— przekonywała.
Tam nie padają fikcyjne nazwiska - tam pada nazwisko Kaczyńskiego i rozważane jest zbieranie pieniędzy na zabójstwo. Wyobraźmy sobie proszę pani obrócenie tych ról… W teatrze zaczniemy zbiórkę pieniędzy na zamordowanie posłów Nowoczesnej. Powiedzmy, że na zabójstwo Ryszarda Petru, bo jest przewodniczącym
— zauważył Rober Mazurek.
Więc cały czas mówimy o fikcji
— upierała się Scheuring–Wielgus.
Tak, taka fikcja. I pani wtedy powie: „ha ha ha - jakie to zabawne, zbierają forsę na zabójstwo Petru”
— nie dowierzał Mazurek.
Jeżeli powstanie taki spektakl albo jeżeli zostanie nakręcony taki film to zdecyduję, czy na niego pójdę czy nie, czy będę chciała kupić bilet, czy nie. Panie redaktorze, w teatrze, w momencie kiedy opada kurtyna, znajdujemy się w świecie fikcyjnym. Dokładnie to samo w kinie
— twierdziła posłanka. Na pytanie, czy to nie jest przejaw nienawiści, którą zajmować się powinien parlamentarny zespół do spraw przeciwdziałania mowie nienawiści, któremu sama przewodzi, posłanka odpowiedziała:
Zespół, który założyłam zajmuje się światem realnym i tym, co się dzieje w naszym życiu realnym - tym, w którym my żyjemy (…) czyli tym, co się dzieję u nas w Polsce na ulicach, a nie spektaklami teatralnymi.
Oglądam pewną fikcję w teatrze. Opada kurtyna, w kinie gaśnie światło i oglądamy coś, co przedstawia nam reżyser. Ja później, jak wychodzę z teatru i kina, mogę powiedzieć: oburzyło mnie to, nie podobało mi się to, poruszyło mnie to. Może pójdę drugi raz…
— dowodziła.
Zapewniała jednak, że nigdy nie wychwalała spektaklu, a tweety, które zamieściła były jedynie cytatami z recenzji.
(Jeden z nich wyglądał tak:
)
Nie ma tam czegoś takiego, gdzie mówię, że wychwalam pod niebiosa spektakl. Mówię o tym, że każdy ma prawo do tego, żeby oceniać wizję artysty. Przecież nie muszę chodzić na spektakle, na które nie chcę. Powiem więcej. Byłam też na filmie „Smoleńsk”, nikt mnie do tego nie zmuszał. Poszłam tam dlatego, że chciałam mieć swoją własną opinię na ten temat
—zapewniła na antenie RMF FM. Na koniec jednak przyznała:
Domyślam się, i mam nawet takie wrażenie, że niektóre osoby może dotykać dany spektakl.
Zaraz jednak dodała:
Ale to jest dokładnie tak samo jak w kinie, jeżeli idziemy do kina. Np. ostatni film „Wołyń” Smarzowskiego. Też może nas oburzać to, co zostało w tym filmie przekazane i pokazane
To wolny rynek i widzowie ocenią, czy spektakl jest dobry czy nie
— dowodziła.
To wolny rynek. (…) To widzowie decydują, czy będą kupować bilety na spektakl czy nie. To widzowie…
— argumentowała.
Ale doskonale pani wie, że ten teatr nie utrzymuje się z biletów
— zauważył dziennikarz, przypominając, że „Teatr Powszechny” jest dotowany z budżetu Warszawy.
ansa/ RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/328750-scheuring-wielgus-nie-widzi-niczego-zlego-w-klatwie-to-jest-swiat-fikcyjny-kazdy-ma-prawo-do-tego-zeby-oceniac-wizje-artysty