O co jeszcze?
Większość teatrów w Polsce, w tym Teatr Powszechny w Warszawie biorą udział w tzw. niszczeniu chrześcijaństwa jako wartości. To dokonuje się oczywiście nie tylko w Polsce. U nas jednak mamy w kraju masę bluźnierczych i antypolskich spektakli, one wszystkie są finansowane z budżetu państwa. To się dzieje na naszych oczach. Dotuje je Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a jeśli jest to teatr miejski finansuje go ratusz.
Jak w tym kontekście odebrała Pani „zbiórkę na zabójstwo Kaczyńskiego” w trakcie omawianego spektaklu?
To niby ma być taki żart, ale to jest żart okrutny, który naprowadza pewne myśli. Dla mnie to jest sprawa kryminalna. To zachęca tych, którzy serfują po internecie w poszukiwaniu różnych rzeczy, do zwrócenia uwagi na to, że można wszystko, bo nie ma żadnego tabu, żadnej granicy i teatr też może wszystko. Może on zarówno obalić rząd, który został wybrany przez większość Polaków, jak również zachęcić do mordu. Trzeba od razu dodać, że to nie jest żaden kabaret, ani satyra. Satyra jest bowiem gatunkiem artystycznym, a to jest - jeszcze raz powtarzam - wyłącznie polityczna rzecz. Dodatkowo ubrana w koszmarny kostium. Mamy tu do czynienia z całkowitym brakiem wyczucia i wrażliwości. Tu nie ma nic artystycznego, to jest po prostu kloaka. I w kloaczny sposób ten spektakl został wykrzyczany przez aktorów, którzy biegają jak marionetki i robią to, co kazał reżyser, jakby nie mieli własnych myśli.
Mogli przecież odmówić grania w tej pseudo sztuce.
Dotknął pan ważnego problemu. Aktorzy nie są przez nikogo zmuszani do takich obrzydliwych scen, mają prawo odmówić, bo mają to zagwarantowane w statucie ZASP i w regulaminie. Jeśli proponowana im rola kłoci się z ich światopoglądem i podważa ich sumienie, mają prawo odmówić wzięcia w niej udziału. Ale jak widać ci aktorzy nie odmówili. Mało tego, grają to w tak agresywny sposób, jakby wypowiadali własne myśli. Nie wiem z czego to wynika, nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Warto tylko dodać, że to nie są aktorzy pierwszego sortu.
Gdzie leżą granice artystyczne, których teatr nie może przekraczać?
Wolność artystyczna nie jest wolnością totalną, ona ma swoje granice. Nie można kosztem wolności drugiego człowieka, jego światopoglądu, wartości, według których został wychowany i według których żyje, a także jego przywiązań do tradycji wystawiać podobną sztukę. Żaden artysta nie może bowiem uważać, że ma prawo deptać czyjąś wolność. Wolność artystyczna jest do tego, żeby maksymalnie móc się wypowiedzieć, ale twórczo. Służy do budowania, a nie do niszczenia. Jest po to, żeby człowiek mógł rozłożyć swoje skrzydła, by jego wypowiedź artystyczna ewoluowała, a odbiorca czuł, że dana sztuka go buduje.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
O co jeszcze?
Większość teatrów w Polsce, w tym Teatr Powszechny w Warszawie biorą udział w tzw. niszczeniu chrześcijaństwa jako wartości. To dokonuje się oczywiście nie tylko w Polsce. U nas jednak mamy w kraju masę bluźnierczych i antypolskich spektakli, one wszystkie są finansowane z budżetu państwa. To się dzieje na naszych oczach. Dotuje je Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a jeśli jest to teatr miejski finansuje go ratusz.
Jak w tym kontekście odebrała Pani „zbiórkę na zabójstwo Kaczyńskiego” w trakcie omawianego spektaklu?
To niby ma być taki żart, ale to jest żart okrutny, który naprowadza pewne myśli. Dla mnie to jest sprawa kryminalna. To zachęca tych, którzy serfują po internecie w poszukiwaniu różnych rzeczy, do zwrócenia uwagi na to, że można wszystko, bo nie ma żadnego tabu, żadnej granicy i teatr też może wszystko. Może on zarówno obalić rząd, który został wybrany przez większość Polaków, jak również zachęcić do mordu. Trzeba od razu dodać, że to nie jest żaden kabaret, ani satyra. Satyra jest bowiem gatunkiem artystycznym, a to jest - jeszcze raz powtarzam - wyłącznie polityczna rzecz. Dodatkowo ubrana w koszmarny kostium. Mamy tu do czynienia z całkowitym brakiem wyczucia i wrażliwości. Tu nie ma nic artystycznego, to jest po prostu kloaka. I w kloaczny sposób ten spektakl został wykrzyczany przez aktorów, którzy biegają jak marionetki i robią to, co kazał reżyser, jakby nie mieli własnych myśli.
Mogli przecież odmówić grania w tej pseudo sztuce.
Dotknął pan ważnego problemu. Aktorzy nie są przez nikogo zmuszani do takich obrzydliwych scen, mają prawo odmówić, bo mają to zagwarantowane w statucie ZASP i w regulaminie. Jeśli proponowana im rola kłoci się z ich światopoglądem i podważa ich sumienie, mają prawo odmówić wzięcia w niej udziału. Ale jak widać ci aktorzy nie odmówili. Mało tego, grają to w tak agresywny sposób, jakby wypowiadali własne myśli. Nie wiem z czego to wynika, nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Warto tylko dodać, że to nie są aktorzy pierwszego sortu.
Gdzie leżą granice artystyczne, których teatr nie może przekraczać?
Wolność artystyczna nie jest wolnością totalną, ona ma swoje granice. Nie można kosztem wolności drugiego człowieka, jego światopoglądu, wartości, według których został wychowany i według których żyje, a także jego przywiązań do tradycji wystawiać podobną sztukę. Żaden artysta nie może bowiem uważać, że ma prawo deptać czyjąś wolność. Wolność artystyczna jest do tego, żeby maksymalnie móc się wypowiedzieć, ale twórczo. Służy do budowania, a nie do niszczenia. Jest po to, żeby człowiek mógł rozłożyć swoje skrzydła, by jego wypowiedź artystyczna ewoluowała, a odbiorca czuł, że dana sztuka go buduje.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/328503-nasz-wywiad-stankiewicz-podhorecka-o-klatwie-trzeba-powiedziec-wprost-to-przedstawienie-jest-prowokacja-polityczna?strona=2