Najpierw Patryk Vega napisał na swoim profilu na Facebooku, że nie będzie realizował czwartej części „Pitbulla”, bowiem próbowano mu narzucić obsadowe rozwiązania, które go nie satysfakcjonowały. Następnie do sprawy odniósł się Emil Stępień, producent i właściciel praw do serii filmów „Pitbull”.
Bezpośrednim czynnikiem hamującym współpracę moją i Pana Vegi były moje obiekcje odnośnie do propozycji scenariusza przedstawionego przez Pana Vegę, który zarówno w mojej ocenie, ale również kilku innych niezależnych osób (zarówno z ekipy filmowej jak i zewnętrznych reżyserów) oceniony został bardzo nisko, jako płytki, niespójny i nierekomendowany do wdrożenia.
napisał. Stępień zwrócił uwagę na to co poprzednim filmom Vegi zarzucali krytycy. Choć obie części „Pitbulla” z ostatniego roku zarobiły razem prawie 4 miliony złotych, to recenzje filmu były najwyżej przeciętne. Na fatalny scenariusz ostatniego filmu zwracał uwagę nasz krytyk Łukasz Adamski.
Nie można Vedze odmówić ucha do dialogów, umiejętności wprowadzenia do kina wyrazistych postaci i odwagi w pokazywaniu świata policji w naturalistyczny sposób. Pisałem już, że gdyby Vega pohamował swoje ego i ograniczył się do funkcji producenta i współautora scenariusza, oddając lejce reżyserii lepszemu rzemieślnikowi, robiłby wybitne kino sensacyjne. A tak potrafi nakręcić mięsiste scenki, których potem nie umie poskładać w logiczną całość.
pisał w recenzji
Zaskakujący jest wybór nowego reżysera filmu.
Z wielką satysfakcją chciałbym podzielić się ze wszystkimi sympatykami marki „Pitbull” oraz uczestnikami rynku kinematografii następującą informacją: czuję się zaszczycony, że przy kolejnej części „Pitbulla” będę współpracował z jedną z najbardziej uznanych osobowości w branży filmowej w Polsce – Panem Władysławem Pasikowskim.
Święcący triumfalny powrót do kina po latach pracy w telewizji twórca „Jacka Stronga” może z marki „Pitbull” zrobić coś zupełnie wyjątkowego. Pasikowski jest ojcem chrzestnym polskiego kina akcji. O ile pierwsze „Psy” czy „Kroll” były dramatami sensacyjnymi, o tyle takie tytuły jak „Operacja Samun” czy „Reich” to stuprocentowe gatunkowe kino akcji. Jak w jego rękach będzie wyglądał „Pitbull”?
Piotr Stramowski grający w „Pitbullu” gliniarza Majami już zapowiedział, że nie zagra w „Pitbullu” bez Vegi na krześle reżysera. Podobnie pewnie zrobi kilku innych aktorów kojarzących się z marką tego filmu. Nie odbije się to raczej na jego jakości. Oba „Pitbulle” nie mają kompletnie nic wspólnego ze znakomitym serialu, który powstał dekadę temu jako rozwinięcie pierwszej części „Pitbulla” z 2005 roku. Trzecia seria serialu była realizowana przez innych reżyserów niż Vega, co nie odbiło się na jej jakości. Pasikowski jest gwarantem, że pod względem artystycznym nowy „Pitbull” będzie bił na głowe infantylne filmy Vegi**. Choć w obsadzie nowego filmu ma zagrać Dorota Rabczewska znana jako Doda. No, ale przecież w jednym ze swoich filmów obsadził ją sam Krzysztof Zanussi. Może więc jakiś potencjał aktorski w niej drzemie? Szkoda, że Vega uśmiercił postać graną przez Bogusława Lindę w „Pitbull. Nowe porządki”. Pasikowski od dawna nie pracował ze swoim ulubionym aktorem z lat 90-tych. Byłaby szansa na reaktywacje.
Czy Polacy wizję twórcy „Psów” jednak kupią?
Q
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/327223-patryk-vega-nie-nakreci-kolejnego-pitbulla-scenariusz-byl-slaby-zastapi-go
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.