Komiksy z serii Archie Comics powstały w USA w 1939 roku. Historie nastolatków Archie Andrewsa, Betty Cooper, Veronici Lodge, Reggie Mantle i Forsythe „Jughead” Jonesa na stałe wpisały się w amerykańską popkulturę. Zostały też przewałkowane przez najróżniejsze gatunki (crossover m.in z Punisherem). Serial stał się też powodem wojny ideologicznej, gdy do serii zapukały normy poprawności politycznej i jeden z głównych bohaterów okazał się gejem.
Miłosne uniesienia między trójką nastolatków Betty, Archiem i Veronicą inspirują kolejne pokolenia Amerykanów. Przyszedł czas by pokazała je w nowoczesnej formie telewizja. Produkowany przez Warner Bros. „Riverdale” Amerykanie oglądają pewnie z wielkimi emocjami. W końcu zekranizowano jedną z ich popkulturowych świętych ksiąg. Polacy mogą obejrzeć serial z mniejszym emocjonalnym ładunkiem, bowiem Archie Comics nigdy nie zdobył u nas popularności.
Ja „Riverdale” polubiłem już po pierwszym odcinku nie tylko dlatego, że kończyłem typowy american high school.
W tytułowym miasteczku właśnie dobiegło lato. Powrót do szkoły miejscowych nastolatków jest naznaczony tajemniczą śmiercią Jason Blossoma. Archie Andrews, gwiazda szkolnej drużyny futbolowej, odkrywa w sobie pasję do muzyki. Boi się zawieść ojca, który chce mu przekazać swoją firmę. Archie przyjaźni się z Betty Cooper, która jest w nim skrycie zakochana. Gdy do miasteczka przeprowadza się zmysłowa i tajemnicza córka milionerów Veronica Lodge uczucia Archie’ego oddalają się od Betty. Nie tylko jednak miłosne rozterki nastolatków naznaczą specyficzny czas, jaki nadchodzi nad Riverdale. Śmierć ich kolegi okazuje się mieć bardziej mroczne oblicze.
„Riverdale” ma w sobie wszystko co najlepsze z gatunku teen drama. Dzięki naprawdę dobremu aktorstwu, przyzwoitym dialogom i ciekawemu stylistycznemu ujęciu miasteczka (miejscowy neonowy bar wygląda jak ze snu Lyncha), ograne schematy kina dla nastolatków nie drażnią i nie nużą. Sielanka nastolatków dobrze zostaje zderzona z realnym dramatem, który na końcu pierwszego epizodu zmienia bieg wydarzeń. Spodziewam się w następnych epizodach więcej mrugnięć okiem do widza. Nie przez przypadek w roli ojca Archie’ego widzimy dawne bożyszcze nastolatków z serialu „Beverly Hills, 90210”- Luke’a Perry.
Twórcy pewnie nie uraczą nas silnym igraniem schematami gatunku, ale ten dobrze nakręcony serial ma zadatki na coś więcej niż kolejny wyświechtany melodramat dla nastolatków.
„Riverdale” jest emitowany na platformie Netflix.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/325867-riverdale-obiecujaca-ekranizacja-kultowego-w-usa-komiksu-recenzja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.