„La La Land” rozbił właśnie bank ze Złotymi Globami zdobywając aż 7 statuetek. Jest też film twórcy „Whiplash” oscarowym faworytem. Czy słusznie? Poniekąd tak, choć widać w romantycznym musicalu zapożyczenia i pewną wtórność. Hollywood lubi takie dzieła. Słodko-gorzkie, lekko ironiczne wobec Fabryki Snów i wpisujące się stylistyką w historię hollywoodzkiego kina.
Niemniej jednak musical Damiana Chezelle jest po prostu banalną historią miłości dwójki marzycieli. Ona ( Emma Stone) jest pracującą w kawiarni aktorką, próbującą zaistnieć w Hollywood. On ( Ryan Gosling) jest utalentowanym jazzowym muzykiem, który grając do kotleta marzy o własnym klubie, gdzie ludzie poznają czym jest kwintesencja tej muzyki. Czy ich miłość ma szansę w zderzeniu z rodzącą się karierą? Czy jest prawdziwa miłość możliwa w takim wyprutym z wartości miejscu jak Hollwyood? Czy można w tym świecie zachować też niezależność sztuki? Martin Scorsese zadawał to samo pytanie w swoim musicalu „New York, New York”. Porażka tego filmu niemal go zabiła. Nie grozi to Chezellowi. Nad jego filmem cmoka właśnie krytyka filmowa całego świata.
Młody filmowiec idealnie wyważył stylistycznie swój film. Zawiesił go między intymnym kinem niezależnych i wysmakowanym wizualnie, wysokobudżetowym musicalem. Zmieszał tradycyjną hollywoodzką „Deszczową piosenkę” z historią beznadziejnej miłości rodem ze skromnego „Take This Waltz”. Nie mówi niczego odkrywczego o istocie związków, a cały gorzki romantyzm zamyka w ostatnim akcje zainspirowanym „Przypadkiem” Kieślowskiego. Jest to inspiracja powierzchowna. Nie wchodzi w istotę wpływu na życie ludzkich wyborów, ale jest efektownie gra na sentymentalnych nutach.
Niemiej jednak „La La Land” jest gwarancją świetnej dwugodzinnej rozrywki. To kapitalnie zagrany przez duet Stone-Gosling, brawurowo opowiedziany melodramat ze świetną ścieżką dźwiękową przypominającą dlaczego miłośnicy prawdziwego jazzu tak uwielbiają jego przełomowy „Whiplash”. Nie zmienia to jednak faktu, że całe zamieszanie wokół filmu to po prostu wiele hałasu o banał. Ale bardzo uroczy.
4/6
„La La Land”, reż: Damien Chazelle, dystr. Monolith
Film w kinach od 20 stycznia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/323292-la-la-land-wiele-halasu-o-uroczy-banal-recenzja