Zupełnie mnie nie interesuje czy Ryszarda Petru i Joanne Szmidt łączy romans czy tylko miłowanie nienawiści bogeymana Kaczyńskiego, które celebrują w ciepełku portugalskich palemek. Tak samo jak nie dbam o orientacje seksualną polityków ( o ile nią nie grają politycznie), ich upodobania seksualne i hobby, jakie realizują w wolnym od służenia mi czasie. Służba (a każdy poseł czy minister jest naszym sługą) również ma prawo do wypoczynku według własnego upodobania.
Jednak przyłapanie Ryszarda Petru z koleżanką z partii lecących na portugalską Maderę ma drugi wymiar. Warto w kontekście kolejnej już z rządu kuriozalnej wpadki Ryszarda Petru zapytać: czy tak wygląda lider opozycji i osoba pragnąca być premierem rządu RP? Nie, nie chodzi mi wcale o jego życie osobiste. Nie mam problemu nawet z wielokrotnym rozwodnikiem u władzy, o ile osoba taka służy dobrze Polsce.
Czy jednak człowiek, który w tak kretyński sposób podkłada się, ma kwalifikacje umysłowe do pełnienia najwyższych funkcji w państwie?
Ja jestem prosty chłop z Warmii i na chłopski rozum spróbuję ogarnąć całą sytuacje. Czy jeden z najpopularniejszych medialnie polityków, biorąc ze sobą atrakcyjną blondynkę na sylwestrowy wypad do samolotu pełnego Polaków i lecąc w jedno z popularniejszych wśród naszych rodaków miejsc na krótki wypoczynek, naprawdę wierzy, że ktoś nie wrzuci jego zdjęcia na społecznościowy portal? Do tego dochodzi kwestia politycznego samobója związanego z tym wydarzeniem. Petru przecież kilkanaście dni temu przekonywał, że posłowie opozycji powinni twardo okupować Sejm do 11 stycznia. Grzejąc się na Maderze pokazuje, jak mocno wierzy w ochronę przez swoją formację demokracji w Polsce.
Załóżmy, że łączy Ryszarda Petru coś głębszego z posłanką Szmidt, która w jednym z wywiadów chwaliła się, że jest polityczną dziewicą. Albo załóżmy, że Ryszard Lwie Serce tylko politycznie rozdziewiczył panią Asię i teraz niczym Underwoodowie z „House of Cards” odbiją Polskę z rąk Kaczora. Czy jakikolwiek facet charakteryzujący się minimalnym sprytem wystawia się na strzał budzący aż takie dwuznaczne skojarzenia? Czy taki facet może mieć w rękach stery państwa, skoro nie potrafi zapanować nad własnym sprytem w tak przyziemnej sprawie?
Ja takiego premiera naprawdę bym nie chciał. No, ale cóż, pisałem 1 stycznia, że Jarosław Kaczyński powinien modlić się, by opozycja była tak jak w pierwszym dniu 2017 roku. Jest taka sama. A nawet bardziej. Bardziej obciachowa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/321792-chcielibyscie-u-sterow-panstwa-kogos-kto-wystawia-sie-na-taki-strzal-ostateczne-samozaoranie-petru