Zbliża się koniec roku i początek najróżniejszych zestawień. Jak co roku prezentuję listę najlepszych i najgorszych filmów, jakie w mijającym roku pojawiły się na ekranach polskich kin.
Na początku zaznaczę, że ten ranking nie musi oznaczać obiektywnie najgorszych filmów roku. Na liście znalazły się filmy, które nie tylko były źle nakręcone, nieumiejętnie zagrane czy słabo napisane. Ba, część z nich była bardzo chwalona przez innych krytyków filmowych. Na tej liście umieszczam też obrazy, które mocno mnie rozczarowały, a do których miałem wysokie oczekiwania. Nie ma na niej oczywistych filmowych wtop, po których nie spodziewałem się od początku niczego dobrego.
Stricte obiektywny ranking „najgorszych filmów roku” spowodowałby, że musiałbym publikować całą masę kretyńskich komedyjek czy horrorów, które zalały w przeciągu 12 miesięcy nasze kina. W tym roku rezygnuję też z oddzielnego rankingu polskich filmów. Na liście znalazły się trzy rodzime obrazy.
Jest to subiektywny ranking, więc zachęcam do polemiki.
_Przy każdym filmie fragment recenzji z naszego portalu lub tygodnika „wSieci” oraz aktywny link do całej recenzji.
Najgorsze filmy 2016 roku według Łukasza Adamskiego
10. Blair Witch, reż: Adam Windard
(…) Możliwe, że widzowie nieznający oryginalnego filmu dadzą się tej wizji porwać. Ja jednak wciąż pamiętam niepokojący świat Myricka i Sáncheza, który przerażał właśnie nowatorską formą jego kreacji. Oglądając nową wersję „Blair Witch” nie opuszczało mnie wrażenie, że już w tym miejscu byłem i wiedźmę widziałem. A przecież twórcy przekonują, że kto ją raz zobaczy, ten nigdy z lasu nie wyjdzie. Ja spokojnie, mając myśli dalekie od akcji filmu wróciłem na wygodny fotel. Ba, nie boję się nawet wejść do lasu. A w 1999 roku trzymałem się od niego z daleka.
9.Zwierzęta Nocy, reż: Tom Ford
(…) Raz na jakiś czas pojawiają się na rynku filmy, które zachwycają większość krytyków, wprowadzając mnie przez to w głęboką konsternację. Takie właśnie są „Zwierzęta nocy” Toma Forda. Film wydmuszka. Pretensjonalny i bełkotliwy. Jednocześnie wycmokany przez krytykę filmową. Naprawdę starałem się w nim dostrzec cokolwiek wyjątkowego, oryginalnego i głębokiego. Na próżno.
Najwięcej o Pasolinim można powiedzieć, pokazując jego śmierć w kontekście twórczości. To wtedy zrobił swój najbardziej szokujący film o ludzkiej naturze, pisał kolejne religijne scenariusze i został zamordowany w noc (sic!) Wszystkich Świętych. Mordu dokonano w miejscu będącym symbolem moralnej zgnilizny miasta otaczającego Watykan. Jak twórca „Złego Porucznika” mógł nie dostrzec takiej symboliki?!
7. Bang Gang, reż: Eva Husson
(…) Okropność tego filmu nie wynika z obrazowej erotyki, która jest mniej graficzna niż u Clarka, nie mówiąc już o kinie Ōshimy czy Noé. Paskudne jest przesłanie tego filmu. Husson mówi, że konsekwencją pornografizacji młodzieńczej seksualności jest co najwyżej rzeżączka, którą można wyleczyć tabletkami, na syfilis wystarczy zastrzyk z penicyliny. A ciąża? Nastolatka, która przy okazji seksualnej zabawy straciła dziewictwo, wyznaje w finałowej scenie, że po aborcji nie miała nawet depresji.
6. Psy Mafii, reż: John Hilcoat
(…) W „Psach mafii” wiele scen jest tak nieklarownych, nonsensownych, iż mam wrażenie, że ten film został topornie pocięty przez producentów. Trudno uwierzyć by tak miałki tekst zainteresował tak znamienite nazwiska. Niestety to właśnie ta nazwiska przyciągają do kina widzów. Apeluję więc by nie dać się oszukać ujadaniem tych psów. Brak im ostrych kłów.
5. Jack Reacher. Nigdy nie wracaj, reż: Edward Zwick
(…) Edward Zwick nie potrafi wyważyć kilku wątków pojawiających się w tej historii. Najciekawszym z nich jest samotność walczącego ze złem herosa, choć i ta kwestia została wyeksploatowana choćby w nolanowskim Batmanie. Zwick tak mocno skupia się na kolejnych scenach mordobicia, strzelanin i pościgów samochodowych, że zapomina nie tylko o swoich bohaterach, ale o samej intrydze. Na dodatek większość scen akcji to kopia rozwiązań filmów modnych dekadę temu.
4. Królowa Pustyni, reż: Werner Herzog
(…) Kariera Wernera Herzoga dzieli się na dwa okresy. Przed i po śmierci Klausa Kinskiego. Nieobliczalny szaleniec jakim był Kinski idealnie dopełniał wysublimowanie Herzoga, wznosząc jego kino na wyższy pułap. Kinski bezczelnie napisał w swojej skandalicznej autobiografii, że gdyby nie on, kino Herzoga byłoby nic nie warte. Typowa dla tego bufona i kabotyna przesada? Oglądając „Królową pustyni” można uznać, że w jakimś stopniu miał rację.
3. Pitbull. Niebezpieczne kobiety”, reż: Patryk Vega
(…) „Pitbull. Niebezpieczne kobiety” jest największym sukcesem kasowym w ostatnich 27 latach i stał się już filmem kultowym. Wypełniona po brzegi sala co chwila wybuchała głośnym śmiechem i świetnie bawiła się w świecie Patryka Vegi. Ja jednak podczas długiego seansu miałem ochotę uciec na drugą salę, gdzie wyświetlano policyjny film „Jestem mordercą” Macieja Pieprzycy, dla którego podłogą jest to, co dla Patryka Vegi sufitem.
(…) Obie ekranizacje książek zrobione przez solidnego rzemieślnika Rona Howarda broniły się na poziomie niezłych filmów sensacyjnych. Można było machnąć ręką na grafomanię Browna i dziecinne manipulacje dotyczące Kościoła katolickiego, i dać się porwać zgrabnie opowiedzianej akcji. Trzecia część trylogii o przygodach profesora Roberta Langdona nie tylko ma wyjątkowo głupi scenariusz, ale kuleje jako kino akcji. Ten film jest po prostu wyjątkowo nudny, wtórny, źle zagrany i pokracznie wyreżyserowany.
1. Neon Demon, reż: Nicolas Refn
Długo zabierałem się za seans nowego filmu Nicolasa Refna. Po obejrzeniu jego poprzedniego „Tylko Bóg wybacza” musiałem kilka dni leczyć się z przedawkowania bełkotliwej pretensjonalności duńskiego filmowca. Cóż, udało mu się pobić własny rekord. Nie na darmo twórcę „Drive” niektórzy nazywają maestro. Jest to jednak maestro pustego kiczu zatopionego w narkotyczną stylistykę.
Niewinna niewiasta przyjeżdża do neonowego Los Angeles. W mieście neonów chce zrobić wielką karierę. Poznać miłość życia i zaprzyjaźnić z innymi pragnącymi sukcesu młodymi kobietami. No, ale neonowy raj szybko zamienia się w koszmar, a droga do niego jest usłana obrażającą inteligencję widza symboliką. Symboliką równie absurdalną, co sadystyczna przemoc Refna pokazującego wymiotowanie gałką oczną (sic!). Jest tutaj też wiele „odkrywczych” zdań typu: „Piękno jest wszystkim, nic innego się nie liczy”, które mają rzekomo pokazać pustkę modelek z LA. Szokującą satyrę z elementami grozy na Hollywood zrobił niedawno David Cronenberg w „Mapie gwiazd”. Refn jest jednak skrajnym narcyzem i woli epatować mieszanką techno, barokowego pop-artu i irytująco głupawych dialogów zamiast przysiąść nad scenariuszem i zawrzeć w nim choć jedną odkrywczą myśl. Autor świetnego „Bronsona” znów nie ma jednak nic ciekawego do powiedzenia. „Neon Demon” to pustka oświetlona neonem samozachwytu. Żałosny film.
Ranking najlepszych filmów 2016 roku na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zbliża się koniec roku i początek najróżniejszych zestawień. Jak co roku prezentuję listę najlepszych i najgorszych filmów, jakie w mijającym roku pojawiły się na ekranach polskich kin.
Na początku zaznaczę, że ten ranking nie musi oznaczać obiektywnie najgorszych filmów roku. Na liście znalazły się filmy, które nie tylko były źle nakręcone, nieumiejętnie zagrane czy słabo napisane. Ba, część z nich była bardzo chwalona przez innych krytyków filmowych. Na tej liście umieszczam też obrazy, które mocno mnie rozczarowały, a do których miałem wysokie oczekiwania. Nie ma na niej oczywistych filmowych wtop, po których nie spodziewałem się od początku niczego dobrego.
Stricte obiektywny ranking „najgorszych filmów roku” spowodowałby, że musiałbym publikować całą masę kretyńskich komedyjek czy horrorów, które zalały w przeciągu 12 miesięcy nasze kina. W tym roku rezygnuję też z oddzielnego rankingu polskich filmów. Na liście znalazły się trzy rodzime obrazy.
Jest to subiektywny ranking, więc zachęcam do polemiki.
_Przy każdym filmie fragment recenzji z naszego portalu lub tygodnika „wSieci” oraz aktywny link do całej recenzji.
Najgorsze filmy 2016 roku według Łukasza Adamskiego
10. Blair Witch, reż: Adam Windard
(…) Możliwe, że widzowie nieznający oryginalnego filmu dadzą się tej wizji porwać. Ja jednak wciąż pamiętam niepokojący świat Myricka i Sáncheza, który przerażał właśnie nowatorską formą jego kreacji. Oglądając nową wersję „Blair Witch” nie opuszczało mnie wrażenie, że już w tym miejscu byłem i wiedźmę widziałem. A przecież twórcy przekonują, że kto ją raz zobaczy, ten nigdy z lasu nie wyjdzie. Ja spokojnie, mając myśli dalekie od akcji filmu wróciłem na wygodny fotel. Ba, nie boję się nawet wejść do lasu. A w 1999 roku trzymałem się od niego z daleka.
9.Zwierzęta Nocy, reż: Tom Ford
(…) Raz na jakiś czas pojawiają się na rynku filmy, które zachwycają większość krytyków, wprowadzając mnie przez to w głęboką konsternację. Takie właśnie są „Zwierzęta nocy” Toma Forda. Film wydmuszka. Pretensjonalny i bełkotliwy. Jednocześnie wycmokany przez krytykę filmową. Naprawdę starałem się w nim dostrzec cokolwiek wyjątkowego, oryginalnego i głębokiego. Na próżno.
Najwięcej o Pasolinim można powiedzieć, pokazując jego śmierć w kontekście twórczości. To wtedy zrobił swój najbardziej szokujący film o ludzkiej naturze, pisał kolejne religijne scenariusze i został zamordowany w noc (sic!) Wszystkich Świętych. Mordu dokonano w miejscu będącym symbolem moralnej zgnilizny miasta otaczającego Watykan. Jak twórca „Złego Porucznika” mógł nie dostrzec takiej symboliki?!
7. Bang Gang, reż: Eva Husson
(…) Okropność tego filmu nie wynika z obrazowej erotyki, która jest mniej graficzna niż u Clarka, nie mówiąc już o kinie Ōshimy czy Noé. Paskudne jest przesłanie tego filmu. Husson mówi, że konsekwencją pornografizacji młodzieńczej seksualności jest co najwyżej rzeżączka, którą można wyleczyć tabletkami, na syfilis wystarczy zastrzyk z penicyliny. A ciąża? Nastolatka, która przy okazji seksualnej zabawy straciła dziewictwo, wyznaje w finałowej scenie, że po aborcji nie miała nawet depresji.
6. Psy Mafii, reż: John Hilcoat
(…) W „Psach mafii” wiele scen jest tak nieklarownych, nonsensownych, iż mam wrażenie, że ten film został topornie pocięty przez producentów. Trudno uwierzyć by tak miałki tekst zainteresował tak znamienite nazwiska. Niestety to właśnie ta nazwiska przyciągają do kina widzów. Apeluję więc by nie dać się oszukać ujadaniem tych psów. Brak im ostrych kłów.
5. Jack Reacher. Nigdy nie wracaj, reż: Edward Zwick
(…) Edward Zwick nie potrafi wyważyć kilku wątków pojawiających się w tej historii. Najciekawszym z nich jest samotność walczącego ze złem herosa, choć i ta kwestia została wyeksploatowana choćby w nolanowskim Batmanie. Zwick tak mocno skupia się na kolejnych scenach mordobicia, strzelanin i pościgów samochodowych, że zapomina nie tylko o swoich bohaterach, ale o samej intrydze. Na dodatek większość scen akcji to kopia rozwiązań filmów modnych dekadę temu.
4. Królowa Pustyni, reż: Werner Herzog
(…) Kariera Wernera Herzoga dzieli się na dwa okresy. Przed i po śmierci Klausa Kinskiego. Nieobliczalny szaleniec jakim był Kinski idealnie dopełniał wysublimowanie Herzoga, wznosząc jego kino na wyższy pułap. Kinski bezczelnie napisał w swojej skandalicznej autobiografii, że gdyby nie on, kino Herzoga byłoby nic nie warte. Typowa dla tego bufona i kabotyna przesada? Oglądając „Królową pustyni” można uznać, że w jakimś stopniu miał rację.
3. Pitbull. Niebezpieczne kobiety”, reż: Patryk Vega
(…) „Pitbull. Niebezpieczne kobiety” jest największym sukcesem kasowym w ostatnich 27 latach i stał się już filmem kultowym. Wypełniona po brzegi sala co chwila wybuchała głośnym śmiechem i świetnie bawiła się w świecie Patryka Vegi. Ja jednak podczas długiego seansu miałem ochotę uciec na drugą salę, gdzie wyświetlano policyjny film „Jestem mordercą” Macieja Pieprzycy, dla którego podłogą jest to, co dla Patryka Vegi sufitem.
(…) Obie ekranizacje książek zrobione przez solidnego rzemieślnika Rona Howarda broniły się na poziomie niezłych filmów sensacyjnych. Można było machnąć ręką na grafomanię Browna i dziecinne manipulacje dotyczące Kościoła katolickiego, i dać się porwać zgrabnie opowiedzianej akcji. Trzecia część trylogii o przygodach profesora Roberta Langdona nie tylko ma wyjątkowo głupi scenariusz, ale kuleje jako kino akcji. Ten film jest po prostu wyjątkowo nudny, wtórny, źle zagrany i pokracznie wyreżyserowany.
1. Neon Demon, reż: Nicolas Refn
Długo zabierałem się za seans nowego filmu Nicolasa Refna. Po obejrzeniu jego poprzedniego „Tylko Bóg wybacza” musiałem kilka dni leczyć się z przedawkowania bełkotliwej pretensjonalności duńskiego filmowca. Cóż, udało mu się pobić własny rekord. Nie na darmo twórcę „Drive” niektórzy nazywają maestro. Jest to jednak maestro pustego kiczu zatopionego w narkotyczną stylistykę.
Niewinna niewiasta przyjeżdża do neonowego Los Angeles. W mieście neonów chce zrobić wielką karierę. Poznać miłość życia i zaprzyjaźnić z innymi pragnącymi sukcesu młodymi kobietami. No, ale neonowy raj szybko zamienia się w koszmar, a droga do niego jest usłana obrażającą inteligencję widza symboliką. Symboliką równie absurdalną, co sadystyczna przemoc Refna pokazującego wymiotowanie gałką oczną (sic!). Jest tutaj też wiele „odkrywczych” zdań typu: „Piękno jest wszystkim, nic innego się nie liczy”, które mają rzekomo pokazać pustkę modelek z LA. Szokującą satyrę z elementami grozy na Hollywood zrobił niedawno David Cronenberg w „Mapie gwiazd”. Refn jest jednak skrajnym narcyzem i woli epatować mieszanką techno, barokowego pop-artu i irytująco głupawych dialogów zamiast przysiąść nad scenariuszem i zawrzeć w nim choć jedną odkrywczą myśl. Autor świetnego „Bronsona” znów nie ma jednak nic ciekawego do powiedzenia. „Neon Demon” to pustka oświetlona neonem samozachwytu. Żałosny film.
Ranking najlepszych filmów 2016 roku na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/318748-top-10-najgorszych-i-najlepszych-filmow-2016-roku-ranking-lukasza-adamskiego