Spóźniona recenzyjka, bo premiera widowiska muzycznego „Fortepian pijany” odbyła się przed dwoma laty. Ale nie mogłem sobie jej darować – jako wielbiciel Toma Waitsa od dawien dawna. I jako sympatyk Teatru Narodowego.
Scenariusz napisał i wyreżyserował wszystko Marcin Przybylski, niezmiernie utalentowany i muzykalny aktor Teatru Narodowego. To tak naprawdę wiązanka piosenek Waitsa, w chwilami dość niepodobnej do oryginału aranżacji, za to z możliwością posłuchania tekstów po polsku.
Wszystko jest oplecione szczątkową i właściwie pod koniec zanikającą fabułą. Dziennikarz radiowy (grany przez Przybylskiego) robi nagrania w rodzinnym miasteczku muzyka w Kalifornii. Potem pojawia się tam sam Waits (Robert Jarociński), ale rzecz cała roztapia się w odmętach alkoholu, wspomnień, urojeń, wizji. W finale pozostaje sama muzyka.
Jest trochę inna niż w na wpół rockowych na wpół bluesowych, często groteskowych wykonaniach Waitsa. Wyszło coś urokliwego, ale paradoksalnie muzycznie nieco „grzeczniejszego” niż oryginał, początkowo budziło to pewien mój opór, potem dostroiłem się do tego klimatu. Za to teksty… cóż przekonujemy się, że w tym przypadku nie jest to zwykłe tekściarstwo. To czysta poezja, całkiem wielopiętrowa, skomplikowana, nieoczywista. Na mój gust odrobinę zbyt mroczna, ale przecież każdy, kto Waitsa słucha i kocha, wie o tym. Jest w niej zresztą mnóstwo bólu - człowieka, który nie radzi sobie z życiem, a wielkomiejskie otoczenie postrzega jako ponurą dżunglę.
Chapeaux bas dla Przybylskiego, który wydobył tym cackiem pokłady muzykalności z zespołu zajmującego się na co dzień innym repertuarem. Zaskakujący wigorem weterani: Anna Chodakowska, Jerzy Łapiński. Utalentowana młodzież, m.in. Monika Dryl, Mateusz Rusin, Karol Dziuba, młodziutka Paulina Szostak. No i charyzmatyczny Robert Jarociński jako unoszący się nad tym wszystkim, dziwaczny Waits. Teatr nie fabuły a klimatu – jedna z formuł którą lubię.
No i wrażenie, salka Studio jest niewielka, ale mimo wszystko serce rośnie, kiedy się widzi publiczność gotową siedzieć na schodach żeby obejrzeć taki efektowny, ale przecież niełatwy, ani muzycznie, ani poetycko spektakl. W takich przypadkach można się przekonać, że teatr żyje.
Piotr Zaremba
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/315410-waits-wiecznie-zywy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.