W wieku 82 lat zmarł znany kanadyjski poeta i piosenkarz Leonard Cohen. O odejściu artysty poinformowano w czwartek wieczorem za pośrednictwem jego oficjalnego profilu na Facebooku.
Czytaj również:Leonard Cohen. Wciąż hipnotyczny mistrz. RECENZJA
Pogrążeni w głębokim smutku zawiadamiamy, że odszedł legendarny poeta, autor tekstów piosenek i artysta Leonard Cohen. Straciliśmy jednego z najbardziej szanowanych i płodnych wizjonerów” -
czytamy na stronie internetowej.
Jak poinformowała rodzina, uroczystości upamiętniające artystę mają się odbyć w późniejszym terminie w Los Angeles.
Nie podano szczegółów dotyczących przyczyny śmierci artysty.
Miałby prawo zazdrościć literackiego nobla Bobowi Dylanowi. Bo już nim zaistniał jako pieśniarz, a także potem, zyskał uznanie dzięki tomikom poezji i prozy, jego piosenki zaś do dziś charakteryzuje literackie wy‑ rafinowanie. T atuty potwierdza najnowsza płyta „You want it darker”, na której 82‑letni trubadur melorecytuje pytania egzystencjalne i szepce o wygasaniu uczuć na finiszu życia.
pisał o nim niedawno recenzent wSieci Adam Ciesielski.
Urodził się w 1934 roku w Montrealu w średniozamożnej żydowskiej rodzinie. Choć należał do przeciętnych studentów, jeszcze w czasie studiów otrzymał pierwszą nagrodę literacką, McNaughton Prize. W 1956 roku wydał swój pierwszy tom poezji, „Let Us Compare Mythologies”. Otrzymał stypendium Canada Council, które wykorzystał na życie w Londynie i na wyspie Hydra.
Właśnie podczas pobytu na greckiej wyspie napisał swoją pierwszą powieść. Gdy powrócił do Kanady, odrzucił ją każdy dom wydawniczy, do którego drzwi zapukał. Wytykano mu niezdrową obsesją na punkcie seksu. Wobec pruderyjności kanadyjskich wydawnictw, Cohen wydał swoją książkę w nowojorskiej oficynie. Do Kanady „Ulubiona gra” trafiła w 1970 roku, nakładem tego samego wydawnictwa, które wcześniej odmówiło jej publikacji.
Cohen stał się sławą. Podróżował, otaczał się pięknymi kobietami, eksperymentował z LSD (wówczas jeszcze legalnym), prowadził wystawne życie. Często powtarzał, że śpiewem zajął się ponieważ zrozumiał, że nie uda mu się wyżyć z pisania. Nigdy wcześniej nie myślał o karierze piosenkarza, traktując muzykę jako formę wytchnienia od trudów pisania.
Sławę przyniósł mu utwór „Suzanne”, który wykonywała piosenkarka Judy Collins w 1965 roku. Z dnia na dzień, Cohen został okrzyknięty objawieniem, „rockowym poetą”. Na scenie zadebiutował 30 kwietnia 1967 roku, występując w nowojorskim Town Hall. Wkrótce nagrał swój pierwszy krążek. „Songs of Leonard Cohen” ukazał się on 27 grudnia 1967 roku.
Wokalista wyśpiewywał monotonnym, głębokim głosem słowa przepełnione biblijnymi odnośnikami przy akompaniamencie gitary i niewielkiego zespołu. Zachwyt Cohenem wyrażały lewicujące środowiska studentów, którzy obrali sobie folk za muzykę protestu. Sam muzyk, poza pochwałami, wysłuchiwać musiał także głosów krytyki, zarzucające mu pretensjonalność i grafomaństwo.
W 1994 roku muzyk trafił do Centrum Zen na Mount Baldy nieopodal Los Angeles, w którym przebywał przez pięć lat medytując i prowadząc życie zakonnika. W 2001 roku, po dziewięciu latach przerwy, Cohen wydał płytę „Ten New Songs” i wrócił do koncertowania.
W październiku 2010 roku Cohen dał dwa koncerty w Polsce: w Katowicach i w Warszawie. Obydwa koncerty trwały blisko cztery godziny, obydwa zakończyły się długotrwałymi owacjami na stojąco. Publiczność wysłuchała wówczas jego najsłynniejszych pieśni, m.in. „Hallelujah”, „Suzanne”, „Famous Blue Raincoat”, „I’m Your Man”, „Chelsea Hotel” czy „Bird on a Wire”.
Gdybym wiedział skąd się biorą dobre piosenki, czerpałbym stamtąd częściej
— żartował Cohen w wywiadach
Po wydaniu nowej płyty „You want it darker” Ciesielski pisał:
Chciałoby się tego intrygującego repertuaru posłuchać na żywo w autorskim ujęciu. Na razie nic nie słychać o trasie koncertowej. Jednak na sierpniowym światowym spotkaniu fanów Cohena w Amsterdamie (podobnym do tego, jakie w 2010 r. odbyło się w Krakowie) współpracownik artysty Patrick Leonard zdradził, że Kanadyjczyk pracuje już nad kolejnym, podobno bardzo muzycznie urozmaiconym albumem. Czy miałoby to oznaczać jeszcze jedno tournée? Raczej wątpliwe, ale też nie czas jeszcze ogłaszać łabędziego śpiewu (czy szeptu) legendy.
TOP 5 PIOSENEK ARTYSTY
Dystyngowany, pełen gracji i poezji. Potrafi uwodzić publiczność. Nie ma drugiego takiego. Przedstawiamy TOP 5 jego piosenek.
Cohen nie ukrywa swoich związków z Polską. Jego ojciec stąd pochodził, a matka z Litwy. Artysta urodził się już w Montrealu, w średniozamożnej żydowskiej rodzinie. Choć swoją karierę rozpoczął w latach 60-tych, to nie miał talentu w dbaniu o swoje interesy. Doceniany przez fanów i innych muzyków, w 2005 roku został pozbawiony środków na funduszu emerytalnym. doprowadziła do tego jego była menadżerka, Kelley Lynch, która roztrwoniła ponad 5 milionów dolarów. Wygrał sprawę sądową, ale pieniędzy nie odzyskał. Gdyby nie ta sprawa pewnie nie ruszyłby w trasę koncertową w 2008 roku. nie spodziewał się sukcesu, gdyż przez 15 lat nie grał koncertów. Zajmowała go medytacja, w latach 90-tych przebywał w Centrum Zen na Mount Baldy w okolicach Los Angeles. Zajmował się przez długie lata opieka kulinarną nad mistrzem zen - Roshim. Przygotowywał mu posiłki i medytował. Pisał wiersze. Pewnie dlatego stał się tak niewiarygodnie spokojnym człowiekiem, choć na scenie pokazuje, że nie stracił energii, a jego najnowsze koncerty przejdą do historii.
Przedstawiamy subiektywny TOP 5 jego piosenek.
1. Leonard Cohen - Suzanne
Cohen pewnie nie odważyłby się na publiczne wykonywanie swoich utworów gdyby nie piosenkarka folkowa Judy Collins. To ona nagrała swoją wersję „Suzanne”, spopularyzowała ją i wprowadziła Cohena w środowisko folkowe. Ciepłym barytonem wkradł się w łaski słuchaczy i przede wszystkim kobiet. Śpiewał o nich i dla nich. Przy okazji robił w tekstach biblijne wtręty i okraszał to czarnym humorem, dzięki czemu pozyskał sympatię lewicujących środowisk akademickich. Piosenka „Suzanne” rozpoczyna pierwszą płytę artysty „The Songs of Leonard Cohen” z 1967 roku.
2. Leonard Cohen - Darkness
Bluesowy utwór, przepełniony klimatem Nowego Orleanu. Cohenowi towarzyszą głosy Hattie i Charley Webb -The Webb Sisters. Utwór pochodzi z 12 studyjnego albumu „Old Ideas’ wydanego w 2012 roku. Wszystko w kompozycji tworzy niesamowity nastrój: powieść Cohena, hipnotyczny bluesowy rytm i delikatne, ale wymowne solo na klawiszach.
3. Leonard Cohen - Hallelujah
Niezwykły klasyk pełen tęsknoty i uwielbienia. Niezwykłe połączenie walca i gospel. Wydana na płycie „Various Positions” w 1984 roku. Zawiera kilka biblijnych odwołań, takich jak historia Samsona i Dalili z Księgi Sędziów. Początkowo utwór nie zyskał popularności, co się zmieniło od lat 90-tych. Piosenka doczekała się kilkuset cover i ciągle jest nagrywana przez innych artystów. najbardziej przejmujące covery są autorstwa Johna Cale’a i Jeffa Buckley’a.
4. Leonard Cohen - Tower Of Song
To wykonanie jest szczególne. Cohen śpiewa, a przygrywa mu zespół U2. Brzmienie gitary The Edge’a idealnie koresponduje z mruczandem Leonarda. Artyści nagrali wspólnie utwór „Tower Of Song”, który znajduje się na albumie „Leonard Cohen: I’m Your Man”. Płyta jest soundtrackiem do filmu o tym samym tytule, w którym o wpływie Cohena na swoją twórczość mówią m.in. Bono, The Edge oraz Nick Cave. Sam Leonard Cohen opowiada o swoim życiu i marzeniach. Na płycie pojawili się także Nick Cave, Rufus Wainwright, Beth Orton, Teddy Thompson, Kate i Anna McGarrigle, Jarvis Cocker oraz Antony (z grupy Antony and the Johnsons). Oryginalna wersja piosenki pochodzi z płyty „I’m Your Man” z 1988 roku.
5. Leonard Cohen - Famous Blue Raincoat
Piosenka z urzekającym refrenem pochodzi z płyty „Songs of Love and Hate’, trzeciego albumu wydanego w 1971 roku. Być może fakt, ze nagrywana była w listopadowej aurze ( 1970 roku ), powodowało, że nabrała tak niesamowitego uroku. Sam tekst odnosi się do pewnego grudniowego poranka i nie jest romantyczny, opowiada o nagłej „śmierci” emocji. Odejścia zazdrości, ale i żarliwości uczucia. Nikt się nie smuci, to tylko refleksja. Na płycie znalazła się też inna, równie podniosła kompozycja „Joan of Arc”.
W dniu przyjęcia Cohena do Rock’n’Rollowego Hall of Fame, w 2008 roku, tak o nim mówił Lou Reed:
nie ulega najmniejszym wątpliwościom, że mamy do czynienia z najważniejszym i najbardziej wpływowym współczesnym piosenkarzem, postacią, której twórczość zyskała z czasem niespotykaną głębię i tajemniczość.
Eksperci obliczyli, że istnieje ponad 1300 wykonań piosenek Cohena, nagranych przez innych artystów.
Q/PAP/wNas.pl/wSieci
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/315028-odszedl-jeden-z-najwspanialszych-glosow-swiata-82-letni-leonard-cohen-nie-zyje