Zobacz polski plakat i zwiastun do „Gimme Danger”. Przesiąknięty punkową energią film Jima Jarmuscha o The Stooges i Iggym Popie w kinach od 9 grudnia.
Jim Jarmusch, wybitny twórca kina niezależnego na czele z „Truposzem” czy „Broken Flowers” w swoim nowym filmem składa hołd legendarnej grupie The Stooges i jej liderowi Iggy’emu Popowi.
Podobnie jak The Stooges i ich muzyka, „Gimme Danger” jest trochę szalony, chaotyczny, pełen emocji, zabawny, prymitywny, a jednocześnie wyrafinowany w najbardziej nieokrzesany sposób. Niech żyją The Stooges!
mówił Jim Jarmusch
Żaden inny zespół w historii rock’n’rolla nie może się równać z The Stooges w łączeniu ciężkiego pierwotnego rytmu, ostrej psychodelii, przeszywającego bluesa z przesiąkniętymi gniewem tekstami i warczącym, prężącym się liderem, który w jakiś sposób jest wcieleniem Niżyńskiego, Bruce’a Lee, Harpo Marxa i Arthura Rimbaud. Przed The Stooges nie było czegoś takiego, a tych którzy się nimi inspirują, jest legion.
dodawał.
Przesiąknięty punkową energią „Gimme Danger” nie jest jednak fanowską laurką. Iggy Pop i muzycy z The Stooges zdradzają Jarmuschowi historie swoich wzlotów i upadków, blaski i cienie niebezpiecznego życia, a także wspominają największe prowokacje. Motywem przewodnim filmu jest poszukiwanie wolności i twórczej niezależności.
W filmie pojawiają się fragmenty ich niezapomnianych koncertów i największe przeboje, takie jak „No Fun” czy nieśmiertelne „I Wanna Be Your Dog”.
W 1973 roku, po nagraniu trzech, przełomowych albumów The Stooges dosłownie się rozpadali. Krytycy nazywali ich muzykę dziwaczną, szaloną, pozbawioną smaku, obraźliwą, dekadencką, prymitywną, amatorską, niewyszukaną i dziecinną. Dziś, 40 lat później, The Stooges są jedną z najbardziej wpływowych grup w historii rock and rolla. Ale w 1973 roku byli w bagnie…
Takim prologiem Jim Jarmusch rozpoczyna swoją dokumentalną opowieść o kultowej kapeli Iggy’ego Popa z przełomu lat 60. i 70. Film jest hołdem fana dla utraconych bohaterów rockowej, archetypicznej legendy, a jego główny narrator Iggy, lider zespołu, sprawia wrażenie pogrobowca własnej historii. Jarmusch i Pop zabierają widza w podróż w czasie, do epoki buntu i twórczego fermentu Ameryki lat 60., skupiając się na subiektywnych wątkach biograficznych oraz posiłkując się wypowiedziami muzyków i współpracowników The Stooges, z których większość już nie żyje. Może dlatego też Iggy, filmowany w scenografii, którą zdobią dwie hamletowskie czaszki, urasta do ikonograficznego symbolu epoki, którą współtworzył i cudem przetrwał.
Jednocześnie dzięki retrospekcjom na wskroś przejrzysta staje się amerykańska tożsamość kulturowa Iggy’ego – fascynacja mass mediami i popową, komiksową estetyką lat 50. Kontrkulturowa gwiazda The Stooges nie zabłysłaby tak jaskrawie bez opozycji zarówno do mainstreamu, jak i do etosu dzieci kwiatów i Lata Miłości. Dokument Jarmuscha ucieka od sentymentalizmu, straceńczej nostalgii czy efekciarskich zabiegów narracyjnych i formalnych, skupia się na autentycznym słowie i muzyce, pomysłowo ilustrując ten materiał archiwaliami. Wskazuje też na wpływ zespołu na kolejne pokolenia muzyków, od The Damned, The Ramones i Sex Pistols poprzez Sonic Youth, Nirvanę, czy Henry’ego Rollinsa, The White Stripes i Jacka White’a (oczywistych epigonów, choć niewspominanych w obrazie). Przedstawia Davida Bowiego, Guns’n’Roses czy Dinosaur Jr jako wiernych admiratorów estetyki niekontrolowanego ekspresyjnego chaosu i epickiej samozagłady w wykonaniu The Stooges.
Q/Gutek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/314909-szalony-chaotycznyzabawny-prymitywny-wyrafinowany-jarmusch-o-the-stooges-zwiastun