Miał być pamflet, jest manifest. Uwagi o serialu „Artyści” po ósmym odcinku są zgoła inne niż po pierwszym.
Na początku była euforia. Przypowieść o teatrze mieszczącym się w Pałacu Kultury i Nauki dostawała dobre recenzje po wszystkich stronach barykady. Choć autorzy serialu Paweł Demirski (scenariusz) i Monika Strzępka (reżyseria) nie są ludźmi środka, to lewicowcy zasypujący polskie sceny swoimi dekonstrukcyjnymi widowiskami.
Wydawało się, że tym razem napisał im się, a potem nakręcił, zjadliwy portret środowiska artystycznego. Gdzie aktorzy nie są głębocy, za to bardzo humorzaści, a młody reżyser wystawia „Sen nocy letniej”, sypiąc eksperymentami jak z rękawa, ale nie wiedząc, po co udziwnia, każąc grać każdemu po dwie postaci.
Chwaląc, przestrzegałem, żeby zaczekać na więcej. Nie wierzyłem, by Demirski, który wypowiedziami typu: „Teatr jest własnością zespołu” wspiera wrocławski protest, wytrwał w tej zjadliwości (skądinąd film był kręcony jeszcze przed tymi wojnami). I miałem rację.
Aktorzy nadal może nie są bardzo mądrzy, ale zdolni do zbiorowego buntu, a z inscenizacji niedowarzonego „awangardzisty” wychodzi jednak coś wartościowego. Więcej, kiedy w jednym z odcinków pojawia się wątek publiczności zakłócającej przedstawienie, sytuacja nawiązująca do przypadku Jana Klaty w Krakowie, krzykacze okazują się bojówką nasłaną przez złych urzędników. Dybiących na teatr z powodów biznesowych. Nie ma konfliktu świata artystycznego z częścią widowni. Są intrygi złych ludzi.
W ostatnich odcinkach następuje już totalne rozgrzeszenie artystów. Prawica może być uspokojona — wrogowie mają twarz platformerskich graczy z warszawskiego ratusza. Ja zaś powiem: jakkolwiek źle ocenialibyśmy świat polityki czy biznesu dybiącego na świat sztuki, to rozgrzeszenie wydaje mi się za łatwe. A manifest jawi się jako chwilami wręcz socrealistyczny — jeszcze z wątkiem międzyklasowego braterstwa. Bo mamy i technicznego sypiającego z aktorką, by przeistoczyć się w końcu w inspicjenta. I spieszących z pomocą aktorom kiboli. Kiboli podejrzewanych o „faszyzm”, ale będących jednak „ludem”. Tacy są Strzępka i Demirski. Ostatni prawdziwi socjaliści.
Nie dostaniemy wnikliwej krytyki artystów, bo ten „raport” pisany jest z wewnątrz, przez bardzo zaangażowanych uczestników gry. Nie zmienia tej konkluzji zręczny, czasem koronkowy rysunek postaci, mnóstwo sytuacyjnych nieoczywistości, no i zręcznych gagów, które budują atmosferę. Jako opowiastka, komediowy, a może groteskowy moralitet, jest to smaczne. Jako głos w dyskusji skrajnie stronnicze i ułomne.
Piotr Zaremba
Tekst pochodzi z tygodnika wSieci.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/313655-zaremba-przed-telewizorem-artysci-rozgrzeszeni
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.