Łuczewski odniósł się także do napięcia pomiędzy politykami a artystami. Nawiązał do słów Marii Janion, która oceniła działania Mateusza Morawieckiego jako cofnięcie się do XIX wieku, pozytywizmu i mesjanizmu.
Ciekawą rzeczą jest dla mnie to, że jak słyszę takie wypowiedzi, że politycy są źli, a kultura dobra, to jest to właśnie wiek XVIII. To wizja Schillera, w której my jesteśmy wspaniali, a tam są źli politycy
– ocenił.
Z kolei Piotr Demirski uznał, że kłopot zaczyna się od polityków i urzędników, którzy w samorządach zajmują się kulturą.
Jestem za demokratyzacją kultury, ale jeśli nie ma politycznej woli, żeby rozmawiać (…) to zaczyna się kłopot i wywołuje to takie reakcje, że ktoś mówi „basta”
– mówił dramaturg.
Prowadzący rozmowę, nawiązując do Warszawskiego Kongresy Kultury, zaznaczył że stał się on narzędziem politycznym do ataku na władze, przypisując cudze grzechy komuś innemu.
Środowisko jest w niepewnej sytuacji, jest rozchwiane. Jest duża konkurencja, a stawki są niskie, i wtedy jest niestabilnie. Szuka się usprawiedliwienia i winnych takiego stanu rzeczy. Kogo można uczynić winnym? Zerka się na tych, którzy są u władzy
– mówił Łuczewski.
Wildstein zwrócił również uwagę na ważny aspekt wspólnotowości w kulturze.
Jeśli jest mecenas państwowy (…), to trudno sobie wyobrazić, że mecenas będzie wspierał działalność, która jest antywspólnotowa
– ocenił.
Jako przykład podał „zimportowany chorwacki spektakl”, w której pojawiały się sceny z onanizującą się kobietą i Chrystusem, który gwałci muzułmankę.
Monika Strzępka, reżyserka, oburzyła się, zarzucając prowadzącemu rozmowę, że każe recenzować gościom spektakl, którego nie widzieli.
Jeśli chodzi o budowanie i niszczenie wspólnoty, to najdokładniej jest właśnie to, co pan próbuje czynić. Próbuje pan wyraźnie stawiać podziały: jest lewica i prawica, sztuka słuszna i nie
– mówiła.
Każda ekipa polityczna, tak naprawdę czy to było PO, czy to był PSL, czy jest PiS, nie rozmawiała z artystami
– powiedział Demirski.
Polskiej kulturze przydałby się negocjator
– ocenił Michał Łuczewski.
ak
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Łuczewski odniósł się także do napięcia pomiędzy politykami a artystami. Nawiązał do słów Marii Janion, która oceniła działania Mateusza Morawieckiego jako cofnięcie się do XIX wieku, pozytywizmu i mesjanizmu.
Ciekawą rzeczą jest dla mnie to, że jak słyszę takie wypowiedzi, że politycy są źli, a kultura dobra, to jest to właśnie wiek XVIII. To wizja Schillera, w której my jesteśmy wspaniali, a tam są źli politycy
– ocenił.
Z kolei Piotr Demirski uznał, że kłopot zaczyna się od polityków i urzędników, którzy w samorządach zajmują się kulturą.
Jestem za demokratyzacją kultury, ale jeśli nie ma politycznej woli, żeby rozmawiać (…) to zaczyna się kłopot i wywołuje to takie reakcje, że ktoś mówi „basta”
– mówił dramaturg.
Prowadzący rozmowę, nawiązując do Warszawskiego Kongresy Kultury, zaznaczył że stał się on narzędziem politycznym do ataku na władze, przypisując cudze grzechy komuś innemu.
Środowisko jest w niepewnej sytuacji, jest rozchwiane. Jest duża konkurencja, a stawki są niskie, i wtedy jest niestabilnie. Szuka się usprawiedliwienia i winnych takiego stanu rzeczy. Kogo można uczynić winnym? Zerka się na tych, którzy są u władzy
– mówił Łuczewski.
Wildstein zwrócił również uwagę na ważny aspekt wspólnotowości w kulturze.
Jeśli jest mecenas państwowy (…), to trudno sobie wyobrazić, że mecenas będzie wspierał działalność, która jest antywspólnotowa
– ocenił.
Jako przykład podał „zimportowany chorwacki spektakl”, w której pojawiały się sceny z onanizującą się kobietą i Chrystusem, który gwałci muzułmankę.
Monika Strzępka, reżyserka, oburzyła się, zarzucając prowadzącemu rozmowę, że każe recenzować gościom spektakl, którego nie widzieli.
Jeśli chodzi o budowanie i niszczenie wspólnoty, to najdokładniej jest właśnie to, co pan próbuje czynić. Próbuje pan wyraźnie stawiać podziały: jest lewica i prawica, sztuka słuszna i nie
– mówiła.
Każda ekipa polityczna, tak naprawdę czy to było PO, czy to był PSL, czy jest PiS, nie rozmawiała z artystami
– powiedział Demirski.
Polskiej kulturze przydałby się negocjator
– ocenił Michał Łuczewski.
ak
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/312023-spor-o-kulture-w-poludniku-wildsteina-warszawski-kongres-kultury-stal-sie-narzedziem-politycznym-do-ataku-na-wladze?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.