Antoni Krauze w jednym z wywiadów wyznał, że w 1998 roku przeżył śmierć kliniczną. Po tym wydarzeniu nawrócił się. Uważa, że został ocalony, by zrobić ważne filmy.
Miałem zawał i umarłem. Znalazłem się po tamtej stronie. Okropny miałem żal do Pana Boga, że umarłem w takim momencie, kiedy miałem jeszcze tyle spraw do załatwienia, tyle zobowiązań. Córka urodziła dziecko, była na studiach, zięć na studiach, żona sama. I wtedy powiedziano mi, że oni sobie świetnie beze mnie dadzą radę, a moim problemem jest odpowiedzenie na pytanie, co zrobiłem w swoim życiu dobrego.
– powiedział w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” twórca filmu „Smoleńsk”.
W rozmowie mówi, że widział drzwi, wiedział, że za nimi jest miejsce, w którym bardzo chce się znaleźć. Reżyser podkreśla, że minęło 18 lat, a on każdy moment z tych 18 lat dokładnie pamięta, klatka po klatce. Jeszcze przed premierą „Smoleńska” zwierzył się dziennikarce, że jak ten film wejdzie do kin, to będzie mógł powiedzieć „bye, bye” i tam wrócić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/311433-antoni-krauze-przezyl-smierc-kliniczna-widzialem-drzwi-wiedzialem-ze-za-nimi-jest-miejsce-w-ktorym-bardzo-chce-sie-znalezc