Już jutro w tygodniku wSieci obszerny wywiad Łukasza Adamskiego z nominowanym do Oscara reżyserem „Pokoju” Lennym Abrahamsonem. Irlandzki reżyser pracujący obecnie w Hollywood opowiada o swoich głośnych filmach „Frank” i „Pokój”, funkcjonowaniu w amerykańskim showbiznesie oraz o Polsce. Reżyser ma polskie korzenie i żonę Polkę. Był też jurorem na ostatnim Festiwalu Fimowym w Gdyni. Jaka jest jego opinia o polskim kinie? Czy jako ateista umiałby nakręcić film religijny? Czy lubi pracować z gwiazdami Hollywood?
Już jutro we wSieci wywiad z jednym z naciekawszych reżyserów pracujących obecnie w Hollywood.
Polskie kino jest w bardzo dobrej kondycji i nie twierdzę tak tylko dlatego, że kieruję swoje słowa do czytelników polskiej gazety. Polskie kino jest w zdrowszym stanie niż kino brytyjskie. Widziałem w Gdyni kilka filmów młodych reżyserów, które naprawdę zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Macie bogatą tradycję kina. Ona wciąż żyje!
mówi reżyser, którego film „Pokój” zachwycił w tym roku krytyków na całym świecie. Grająca główną rolę Brie Larson zdobyła za niego Oscara.
„Pokój” rozsadza emocjonalnie. Tego studium wyjścia z niewoli nie zapomnicie. RECENZJA
Fragmenty wywiadu:
Ł.A: Postrzegam sukces „Pokoju” w uniwersalizmie przesłania. To ponury obraz, ale też optymistyczny. Miłość w nim zwycięża. Miłość matczyna. Miłość totalna.
Masz rację, to w zasadzie mój najbardziej optymistyczny film. Pokazuje, że dzięki miłości możemy przetrwać największe okropieństwa. Każdy, kto ma dziecko albo pamięta swoje dzieciństwo, może się odnieść do bohaterów. Relacja między rodzicem a dzieckiem jest najbardziej wyzwalającym uczuciem, ale też jest w niej wiele zakrętów, trudności. To uczucie mówi jednak o nas więcej niż cokolwiek innego. Dowiedziałem się najwięcej o sobie, właśnie będąc rodzicem. W pewnym momencie musisz jako rodzic wyciągnąć dziecko z magicznego świata i puścić do świata realnego. Samo w sobie nie jest to łatwe.
(…)
Ł.A: Moralnie bliżej ci do Kieślowskiego, ale zrezygnowałeś z religijnego aspektu książki „Pokój”, co jest zrozumiałe, skoro jesteś ateistą. Niemniej pokazywany w Gdyni religijny film „Zaćma” Ryszarda Bugajskiego został nakręcony przez ateistę. Umiałbyś zrobić religijny film?
Myślę, że umiałbym. Może cię zaskoczę tym, jaki film chciałbym nakręcić. To polska historia i dotyczy tego, co się działo na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie smoleńskiej. Polacy postawili krzyż przed Pałacem Prezydenckim, choć nie mieli na to formalnego pozwolenia. Potem bronić go przyjechali ludzie z całej Polski. Chciałbym opowiedzieć historię kobiety, która żarliwie tego krzyża broniła. Przyjechała z innego miasta i potem do tego krzyża się nawet przywiązała. Chciałbym poznać jej uczucia, motywy, jej wnętrze. Moje prywatne opinie o tym zdarzeniu i przekonania religijne są nieistotne. Chciałbym na to spojrzeć okiem filmowca.
(…)
Chcesz być częścią machiny hollywoodzkiej? Jak długo możesz pozostać tam niezależny?
Wciąż żyjemy w Irlandii, nie tylko dlatego że kochamy ten kraj. Po prostu zdrowiej mieć dystans. Nawet fizyczny dystans od Hollywood. Los Angeles jest miastem tak obsesyjnie filmowym, że trudno samemu nie popaść w obsesję, mieszkając tam. Jestem również na tyle dojrzały, by wiedzieć, kim jestem. Wiedzieć, co chcę robić. Steven Spielberg nie robi filmów, bo pragnie sukcesu. On robi filmy, bo to kocha.
OK, ale to Spielberg. Nie każdy może robić to, co mu się podoba!
Oczywiście. On ma to szczęście, że idealnie pasuje do Hollywood — po prostu. Natomiast każdy artysta musi się trzymać swojej ścieżki. Do tego potrzeba dojrzałości. Możliwe, że gdybym odniósł taki sukces w wieku 25 lat, miałbym problem, by się oprzeć wejściu w ten świat….
Więcej artykułów w nowym numerze tygodnika „wSieci” w sprzedaży od 10 października br., także w formie e-wydania – szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/311305-rezyser-oscarowego-pokoju-dla-wsieci-jestem-zafascynowany-polska