Mówił Pan o tym jak dobry i ważny jest to film. Czy brak głównych nagród dla „Wołynia” może być spowodowany poruszonym przez Smarzowskiego tematem?
Nie sądzę. To raczej świadectwo kondycji aksjologicznej elity polskiego kina, gdy cokolwiek pretensjonalne manifesty ideologiczne zgarniają statuetkę za statuetką, a Wołyń” nie dostaje żadnej ważnej nagrody. Tak jakby ludzie przyznający regulaminowe nagrody nie czuli w najmniejszym stopniu jak ważny jest ten film. A jest to kino wbijające w fotel. Smarzowski udźwignął temat, który do tej pory był zapomniany, przemilczany. Temat, który został skazany na śmierć. Zarówno przez komunę, dla której ludobójstwa na Wołyniu nie istniało, bo jak mogła być na Wołyniu Polska skoro tam jest Związek Radziecki, jak i do pewnego stopnia dla środowisk patriotycznych, opozycyjnych za komuny, bo temat rzezi wołyńskiej wymykał się jasnemu podziałowi, w którym wróg był jeden i była nim komuna i właśnie Związek Radziecki. Z kolei w wolnej Polsce prawda o Wołyniu została położona na ołtarzu budowania dobrych stosunków z niepodległą Ukrainą, jako buforem przed imperialną recydywą Moskwy. Nigdy nie było dobrej atmosfery do pokazania prawdy o gehennie Kresów. Dlatego ogromną zasługą Smarzowskiego jest to, że pokazał prawdę, nie wikłając jej w żadne interesy. Na tym polega wielkość tego filmu. Jest po prostu prawdziwy. Dlatego uznałem, że musi zostać uhonorowany.
Zanim zakończyła się produkcja filmu, już pojawiły się głosy, że będzie on dużym problemem w stosunkach polsko-ukraińskich.
Oczywiście, że będzie, ale przez ten problem trzeba i tak przejść. Nie zbuduje się dobrych relacji polsko-ukraińskich, a cóż dopiero mówić o pojednaniu, bez prawdy o Wołyniu. Ta prawda powinna być pokazana już ponad dwadzieścia lat wcześniej. Smarzowski się z tym wyzwaniem zmierzył i problem udźwignął. Jako prezes TVP kibicowałem tej produkcji brałem udział w prezentacji przedpremierowej w TVP, która zrobiła na mnie olbrzymie pozytywne wrażenie - jedno z większych w życiu. Telewizja wspierała zbiórkę na ten film specjalnymi spotami.
Mówimy o kinie opowiadającym o historii. To z pańskiego punktu widzenia powinna być szczególnie ważna kwestia. Czy w planach Telewizji Polskiej jest produkcja seriali historycznych?
Jak najbardziej. Rozpoczyna się produkcja serialu o Żołnierzach Wyklętych i mam nadzieję, że trailer uda się pokazać już na festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”. Są też rozmowy o koprodukcji z BBC dotyczącej serialu o Witoldzie Pileckim, jest podejście do ekranizacji opowieści o Brygadzie Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Kończą się zdjęcia do serialu „Dziewczyny wojenne”, rodzaju żeńskiej wersji „Czasu Honoru”, itd. Rozwijamy literacko serial kostiumowy o złotych czasach Jagiellonów, przymierzamy się do serialu o Adamie Mickiewiczu. Robimy co się da dla pielęgnowania polskiej tożsamości w obecnych trudnych warunkach, i jeśli tylko będą pieniądze z abonamentu, to jeszcze inne, nowe produkcje bardzo szybko ruszą z kopyta.
not. Tomasz Karpowicz
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mówił Pan o tym jak dobry i ważny jest to film. Czy brak głównych nagród dla „Wołynia” może być spowodowany poruszonym przez Smarzowskiego tematem?
Nie sądzę. To raczej świadectwo kondycji aksjologicznej elity polskiego kina, gdy cokolwiek pretensjonalne manifesty ideologiczne zgarniają statuetkę za statuetką, a Wołyń” nie dostaje żadnej ważnej nagrody. Tak jakby ludzie przyznający regulaminowe nagrody nie czuli w najmniejszym stopniu jak ważny jest ten film. A jest to kino wbijające w fotel. Smarzowski udźwignął temat, który do tej pory był zapomniany, przemilczany. Temat, który został skazany na śmierć. Zarówno przez komunę, dla której ludobójstwa na Wołyniu nie istniało, bo jak mogła być na Wołyniu Polska skoro tam jest Związek Radziecki, jak i do pewnego stopnia dla środowisk patriotycznych, opozycyjnych za komuny, bo temat rzezi wołyńskiej wymykał się jasnemu podziałowi, w którym wróg był jeden i była nim komuna i właśnie Związek Radziecki. Z kolei w wolnej Polsce prawda o Wołyniu została położona na ołtarzu budowania dobrych stosunków z niepodległą Ukrainą, jako buforem przed imperialną recydywą Moskwy. Nigdy nie było dobrej atmosfery do pokazania prawdy o gehennie Kresów. Dlatego ogromną zasługą Smarzowskiego jest to, że pokazał prawdę, nie wikłając jej w żadne interesy. Na tym polega wielkość tego filmu. Jest po prostu prawdziwy. Dlatego uznałem, że musi zostać uhonorowany.
Zanim zakończyła się produkcja filmu, już pojawiły się głosy, że będzie on dużym problemem w stosunkach polsko-ukraińskich.
Oczywiście, że będzie, ale przez ten problem trzeba i tak przejść. Nie zbuduje się dobrych relacji polsko-ukraińskich, a cóż dopiero mówić o pojednaniu, bez prawdy o Wołyniu. Ta prawda powinna być pokazana już ponad dwadzieścia lat wcześniej. Smarzowski się z tym wyzwaniem zmierzył i problem udźwignął. Jako prezes TVP kibicowałem tej produkcji brałem udział w prezentacji przedpremierowej w TVP, która zrobiła na mnie olbrzymie pozytywne wrażenie - jedno z większych w życiu. Telewizja wspierała zbiórkę na ten film specjalnymi spotami.
Mówimy o kinie opowiadającym o historii. To z pańskiego punktu widzenia powinna być szczególnie ważna kwestia. Czy w planach Telewizji Polskiej jest produkcja seriali historycznych?
Jak najbardziej. Rozpoczyna się produkcja serialu o Żołnierzach Wyklętych i mam nadzieję, że trailer uda się pokazać już na festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”. Są też rozmowy o koprodukcji z BBC dotyczącej serialu o Witoldzie Pileckim, jest podejście do ekranizacji opowieści o Brygadzie Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Kończą się zdjęcia do serialu „Dziewczyny wojenne”, rodzaju żeńskiej wersji „Czasu Honoru”, itd. Rozwijamy literacko serial kostiumowy o złotych czasach Jagiellonów, przymierzamy się do serialu o Adamie Mickiewiczu. Robimy co się da dla pielęgnowania polskiej tożsamości w obecnych trudnych warunkach, i jeśli tylko będą pieniądze z abonamentu, to jeszcze inne, nowe produkcje bardzo szybko ruszą z kopyta.
not. Tomasz Karpowicz
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/309636-nasz-wywiad-jacek-kurski-o-wolyniu-kulisach-festiwalu-i-rozmowie-ze-smarzowskim-rola-tvp-jest-obrona-polskiej-tozsamosci?strona=2