Nie pomylę się jeśli powiem, że waga dzieła z punktu widzenia zbiorowości i nowatorstwo tematu, dla jury nie miały najmniejszego znaczenia. A dla mnie mają i sądzę, że dla wielu Polaków, różnych poglądów politycznych, także. Nie jest to jedyne kryterium, ale w połączeniu z wybitnymi walorami artystycznymi, których nikt nie kwestionuje, powinny być brane pod uwagę.
Zresztą czy tematyka nie ma w Gdyni znaczenia? Nagrodę za reżyserię zgarnął film „Zjednoczone stany miłości” Tomasza Wasilewskiego, sprawnie nakręcony nie przeczę, ale czy budzący w jednej setnej takie emocje jak „Wołyń”? No tak, ale to przykład, gdy idzie o tematykę, tzw kina kobiecego. To są ciągle preferencje tematyczne gremiów zgromadzonych w Gdyni.
Biorąc pod uwagę gdyńską atmosferę, ja się nawet nie dziwię, że Smarzowski, człowiek nie mojej politycznej strony, w pierwszym odruchu nie przyjął nagrody prezesa TVP Jacka Kurskiego. Absurdalna teza, że „Wołyń” to PiS, zostałaby tym samym potwierdzona. To istna komedia omyłek, zwłaszcza że ma ją ostatecznie zdaje się przyjąć i przeznaczyć na fundację wołyniaków.
Prawica została jednak skazana na to aby filmu bronić, nawet jeśli poszczególni jej przedstawiciele kręcą nosem nie rozumiejąc różnicy między dziełem artystycznym a dokumentem historycznym, bojąc się o relacje z Ukrainą, albo przeciwnie uważając, że miejscami niepotrzebnie wybiela Ukraińców. Musi bronić, bo jego pominięcie to sygnał, gdzie znajdują się polskie elity kulturalne. Piszę to, powtarzam, bez żadnych epitetów czy oskarżeń. Chłodno stwierdzam fakt.
O filmie, i o błędach tych co go krytykują, napiszę osobno. Zachęcam do oglądania. Myślę, że widzowie zagłosują nogami.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie pomylę się jeśli powiem, że waga dzieła z punktu widzenia zbiorowości i nowatorstwo tematu, dla jury nie miały najmniejszego znaczenia. A dla mnie mają i sądzę, że dla wielu Polaków, różnych poglądów politycznych, także. Nie jest to jedyne kryterium, ale w połączeniu z wybitnymi walorami artystycznymi, których nikt nie kwestionuje, powinny być brane pod uwagę.
Zresztą czy tematyka nie ma w Gdyni znaczenia? Nagrodę za reżyserię zgarnął film „Zjednoczone stany miłości” Tomasza Wasilewskiego, sprawnie nakręcony nie przeczę, ale czy budzący w jednej setnej takie emocje jak „Wołyń”? No tak, ale to przykład, gdy idzie o tematykę, tzw kina kobiecego. To są ciągle preferencje tematyczne gremiów zgromadzonych w Gdyni.
Biorąc pod uwagę gdyńską atmosferę, ja się nawet nie dziwię, że Smarzowski, człowiek nie mojej politycznej strony, w pierwszym odruchu nie przyjął nagrody prezesa TVP Jacka Kurskiego. Absurdalna teza, że „Wołyń” to PiS, zostałaby tym samym potwierdzona. To istna komedia omyłek, zwłaszcza że ma ją ostatecznie zdaje się przyjąć i przeznaczyć na fundację wołyniaków.
Prawica została jednak skazana na to aby filmu bronić, nawet jeśli poszczególni jej przedstawiciele kręcą nosem nie rozumiejąc różnicy między dziełem artystycznym a dokumentem historycznym, bojąc się o relacje z Ukrainą, albo przeciwnie uważając, że miejscami niepotrzebnie wybiela Ukraińców. Musi bronić, bo jego pominięcie to sygnał, gdzie znajdują się polskie elity kulturalne. Piszę to, powtarzam, bez żadnych epitetów czy oskarżeń. Chłodno stwierdzam fakt.
O filmie, i o błędach tych co go krytykują, napiszę osobno. Zachęcam do oglądania. Myślę, że widzowie zagłosują nogami.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/309595-pominiecie-wolynia-na-festiwalu-w-gdyni-to-wazny-sygnal-gdzie-sa-nasze-elity-kulturalne?strona=2