Ryan Reynolds, Gary Oldman, Kevin Costner, Tommy Lee Jones w jednym filmie sensacyjnym? Brzmi intrygująco. Niestety „Umysł przestępcy” to nie tylko nieudane kino sensacyjne, zrobione przez reżysera nieumiejącego wykorzystać potencjału imponującej obsady. To po prostu wyjątkowo głupi film, dowodzący, że nawet stare wygi z Hollywood tracą instynkt samozachowawczy, czytając niektóre scenariusze.
Agent CIA Bill Pope (Ryan Reynolds) zapada w śpiączkę na skutek ran odniesionych podczas ważnej misji. Jego przełożony (Gary Oldman) musi wydobyć istotne informacje, które zna tylko nieprzytomny agent. W tym celu (uwaga, bo ten film nie jest komedią) lekarz grany przez Tommy Lee Jonesa przeprowadza eksperymentalną operację polegającą na wszczepieniu wspomnień agenta wyjątkowo bestialskiemu socjopacie (Kevin Costner). Bandzior nie tylko otrzymuje pamięć agenta, lecz również zostaje mu przeszczepiona… empatia do innych ludzi. Cóż, Reynolds, jak widać, już tak ma, że albo do jego ciała przeszczepiają umysł Bena Kingsleya jak w filmie „Klucz do wieczności”, albo jego umysł oddają komuś innemu. Tylko jak nazwać taką szufladkę aktorską? Umysłową?
Do tego, by tak absurdalny scenariusz mógł jakoś perwersyjnie zaintrygować, potrzebny jest urok Luca Bessona, którego kilka filmów (np. „Lucy”) z założenia było bardziej kuriozalnych niż „Umysł mordercy”. Ariel Vromen ma jednak ciężką rękę do kina sensacyjnego, co pokazał już w „Icemanie. Historii mordercy”. Wszystko u niego jest dosłowne, łopatologiczne i pozbawione błysku. Na dodatek Vromen zdaje się ściągać wiele pomysłów właśnie od Bessona. Gary Oldman wydziera się przez cały czas, parodiując gliniarza z „Leona Zawodowca”. Film spoczywa na barkach grającego na jednym oddechu Costnera, który niegdyś tworzył kultowe role u De Palmy i Stone’a. Na starość zaś biega z pistoletami w filmach klasy C.
John Woo nakręcił w latach 90. absurdalny, ale przepysznie rozrywkowy film „Bez twarzy”, w którym policjant grany przez Johna Travoltę zamienia się twarzami z psychopatycznym bandziorem granym przez Nicolasa Cage’a. Ten film można by zatytułować „Bez umysłu”. Z pewnością nie mieli go podczas tworzenia jego scenarzyści ani reżyser. Może liczyli, że pozbawieni go są widzowie?
1,5/6
„Umysł przestępcy”, reż. Ariel Vromen, dystr. Monolith
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/308294-umysl-przestepcy-wyjatkowo-glupi-film-recenzja-dvd
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.