Pieczyński to przykład człowieka zupełnie zagubionego, może gdzieś poranionego, a może niespełnionego. Nie znam człowieka. Tylko próbuję się domyślać. Mgliście. Mam wystarczająco dużo swoich problemów by zanurzać się w problemach innych.
Ale to znakomity aktor i wyborny artysta, nieco niszowy, mniej zauważalny, ale ważny dla sceny i ekranu. Całe szczęście wykonując zawód mówi obcym tekstem, napisanym przez zawodowców od liter. Jego grą się prawdziwie upajam.
I ciekawe. Po prezydenckich wyborach ani Jandy, Nehrebeckiej, Karolaka czy – niestety - Gajosa nie mogę na ekranie zdzierżyć. A Pieczyńskiego, mimo, że uderza w mój najczulszy punkt (religia) mogę oglądać w nieskończoność. Może po prostu to właśnie on naprawdę jest artystą?
Ale jednego nie sposób przeoczyć: między Pieczyńskim a na przykład Mieszkowskim rozpościera się przestrzeń rozmiarów Kanionu Kolorado. No i nadzieja. A taka to, że Pieczyński, gdy już go Wszechmogący dociśnie do ziemi wróci do Kościoła i nadal będzie wybitnym aktorem. Ale nie ma takiej siły, bodaj i Stwórca jej nie ma, aby z tandetnego Mieszkowskiego uczynić namiastkę artysty.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/307085-pieczynski-the-great-bredzi-ale-to-znakomity-aktor-i-wyborny-artysta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.