Polska to nienormalność- głosił niedawno upadły prorok lewicy. Umiłowanie flagi? Kołtuństwo, oszołomstwo, zacofanie, nacjonalizm i ksenofobia. Celebrowanie bieli i czerwieni to przecież faszyzm. Nie tak nam mówiono? No może nie jest tak źle z tą flagą. Jak ma ją w formie rękawiczki kucykowy Lech Wałęsa w wersji 2.0. W innym przypadku biało czerwona flaga jest symbolem tego, że nie dorośliśmy do demokracji. Jest symbolem naszych kompleksów. Demonów „polskiego patriotyzmu” i szkodliwej dumy narodowej.
Pedagogika wstydu. Ona właśnie powoduje, że przeżywam szok ilekroć chodzę po ulicach amerykańskich miast. Nie tylko Nowego Jorku czy Bostonu, w którym zdążyłem się zakochać. Szok, ale też zawstydzenie towarzyszy mi w każdym, najmniejszym nawet miasteczku w stanie Connecticut, gdzie mam przyjemność obecnie mieszkać. Dlaczego zawstydzenie? Nawet podczas państwowych świąt nie widzę w Polsce tylu wiszących flag, ile tutaj w normalny dzień. W USA dumnie powiewają wszędzie. Na barach, restauracjach, skwerach, domach, ale też na grobach. Amerykańska flaga nie może dotknąć ziemi i zawsze musi wisieć ponad każdą inną flagą. Jak by takie jej traktowanie nazwano w Polsce? To retoryczne pytanie.
Tak właśnie wygląda amerykański patriotyzm. In God we trust- czytam na skromnym amerykańskim domku w prowincjonalnym miasteczku. „God Bless America”- widnieje wielki szyld na sąsiednim. I tak na każdej ulicy, w każdej dzielnicy. Na każdym sklepie, kościele i urzędzie.
Płytki to patriotyzm? Powierzchowny i infantylny? Możliwe. Ale szczery i wpisany w krwiobieg Amerykanów. 18 lat temu przyjechałem pierwszy raz do USA. Uczęszczałem do ostatniej klasy amerykańskiego liceum. Wprost ze szkoły lat 90-tych przepojonej hasłem o „wyborze przyszłości” trafiłem do miejsca, gdzie pierwszą poranną czynnością uczniów było oddanie hołdu fladze swojego kraju. My nie mamy swojego The Pledge of Allegiance. A to właśnie ta z pozoru banalna formułka wykuwa instynktowny amerykański patriotyzm. Instynktowny i wchodzący pod amerykańską skórę tak głęboko, że naznacza on ich stosunek do własnego kraju. Jego tradycji, historii i pozycji w świecie.
Zazdroszczę im tego patriotyzmu. Zazdroszczę im miłości do własnej ojczyzny, własnych wartości i tożsamości. Cóż, amerykańska rewolucja była zbudowana na innych założeniach niż jej europejska karykatura, skąpana we krwi spadających z gilotyny głów. Dlatego właśnie amerykańska mainstreamowa lewica na ustach ma słowo patriotyzm i naród. Europejska szermuje wartościami międzynarodówki. Mniej lub bardziej czerwonej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/301220-zazdroszcze-amerykanom-instynktownego-patriotyzmu-widac-go-wszedzie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.