"Pokój". Arcydzieło o istocie rodzicelstwa. Recenzja DVD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
„Pokój”, reż: Lenny Abrahanson, dystr: Monolith
„Pokój”, reż: Lenny Abrahanson, dystr: Monolith

Pokój” mógł popaść w moralizatorską publicystykę. W końcu jest to historia uwięzionej w piwnicy kobiety, zainspirowana głośnym przypadkiem Fritzla. Zamiast taniej sensacji dostajemy gęsty, dojrzały i drobiazgowo przemyślany dramat. Oto kino wybitne w pełnym tego słowa znaczeniu.

A przecież jest to kino skromne i intymne. Żaden film w tym roku nie rozsadził mnie tak emocjonalnie. Joy ( nagrodzona za rolę Oscarem Brie Larson) zostaje w wieku 17 lat porwana przez psychopatę. Zamknięta w wyciszonej szopie z pancernymi drzwiami jest przez 7 lat gwałcona i terroryzowana przez oprawcę. Nie widzimy jednak tego dramatu. Dziewczynę poznajemy jako 24 letnią matkę, mieszkającą w pokoju z 6 letnim synkiem Jackiem ( genialny Jacob Tremlay). Jack urodził się w „pokoju”. Nie zna poza nim innego świata. Joy robi wszystko by chłopczyk rozwijał się intelektualnie, ale chroni go przed poznaniem rzeczywistości. Niewola go nie uciska. Porywacz ( i jego ojciec, czego chłopak nie wie) jest czarodziejem, który daje mu „od święta” zabawki. W porze nocy ( dzień od nocy różni tylko cienkie światło wpadające przez świetlik) Jack zamyka się w szafie. Wtedy „czarodziej” przychodzi do mamy.

Uwolnienie się z makabrycznego świata jest dopiero początkiem walki o wolność. Zszokowany Jack staje się zakładnikiem świata, którego nie znał. Jak trzymane przez całe życie w klatce zwierzę chce wrócić do bezpiecznego „pokoju”. A jednak to on jest silniejszy niż walcząca o niego w niewoli Joy. Dziewczyna musi wrócić do rodziców ( świetni Joe Allen i William H. Macy). Stawić czoła demonom „pokoju”, ale też utraconemu światu. Bez ciągłej adrenaliny, pozwalającej chronić dziecko, staje się totalnie bezbronna.

Niezwykłe jak w tak prostej historii udało się zamknąć tyle egzystencjalnych pytań. Lenny Abrahanson i scenarzystka Emmy Donoghue stworzyli wybitne studium rodzicielstwa, wolności, ale też tożsamości dziecka. Bardzo szerokie i uniwersalne studium. Widząc nieświadomego istnienia innego świata Jacka, można zrozumieć płaczących Koreańczyków z północy po śmierci ich oprawców. Buntujący się przeciwko poznaniu wiedzy chłopiec przypomina też ateistę, który nie wierzył w nic poza widzialnym światem, i teraz staje przed jego nieograniczonością.

Kwintesencją tego arcydzieła jest Oscarowa rola Larson, która kipi od skrajnych emocji. Nawet na sekundę nie wybucha, nie szarżuje, a jednak nokautuje widza emocjonalnym prostym ciosem. Tytułowy „Pokój” jest miejscem najwyższego okrucieństwa, zła i brudu, ale zarazem staje się miejscem bezgranicznej, czystej matczynej miłości. A jednak trzeba się z tego „Pokoju” wyrwać, bowiem zło i dobro nigdy ze sobą koegzystować nie mogą.

6/6

„Pokój”, reż: Lenny Abrahanson, dystr: Monolith

Łukasz Adamski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych