Wyobrażam sobie jak pod teatry Krystyny Jandy przyjeżdżają ogromne tiry wypełnione banknotami (euro, złotych) i ten cały ładunek wysypują pod jej teatrem. Góry forsy, czeków i weksli. Wszystko dla Jandy, która kocha teatr, nienawidzi Kaczora i całuje się z Warszawą.
Janda jest w Warszawie najważniejsza. Może nie być kolumny Zygmunta, ale Janda być musi. Bo mówi prawdę i tylko prawdę, bo na prawdę ma patent.
To wybitna aktorka, ale na Boga, wyłącznie aktorka, tylko aktorka i nikt poza tym. Traktowanie Jandy jako wyroczni kultury jest nieporozumieniem. Dziewięćdziesiąt procent tekstów, które do nas powiedziała to były cudze słowa, była patefonem, a nie twórcą. Była gwiazdą cudzych słów i cudzej reżyserii.
Panie premierze Gliński. Niech pan da Jandzie tyle kasy, aby nie mogła udźwignąć, niech pan da jej ulgi, zwroty podatków, zwolnienia z ZUS i niech się gwiazda już od nas odczepi i dotacjami udławi. Kamiński po forsę nie przyjdzie, bo ma klasę, talent i godność. Janda po złotówy przyleci, bo ma tylko talent.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/294782-janda-i-kaminski-kaminski-po-forse-nie-przyjdzie-bo-ma-klase-talent-i-godnosc-janda-przyleci-bo-ma-tylko-talent