wSieci: "Nasza młodsza siostra". Odzyskać rodzinę. RECENZJA

Nasza młodsza siostra”, reż. Hirokazu Koreeda,  dystr. Gutek Film
Nasza młodsza siostra”, reż. Hirokazu Koreeda, dystr. Gutek Film

Hirokazu Koreeda jest mistrzem w lustrowaniu rodzinnych sekretów. Po raz kolejny z rzędu dotyka tematyki ojcostwa. W nagrodzonym w Cannes „Jak ojciec i syn” (2013) pytał o istotę więzów krwi z męskiej perspektywy. W „Naszej młodszej siostrze” japoński filmowiec zadaje to samo pytanie z punktu widzenia kobiecego.

JAK OJCIECSYN. Co ważniejsze? Miłość czy DNA? RECENZJA

Trzy siostry — Sachi, Yoshino i Chica — mieszkają razem w wielkim, starym domu w Kamakurze pod Tokio. Na pogrzebie ojca, którego nie widziały 15 lat, poznają swoją przyrodnią siostrę Suzu. Po przełamaniu pierwszych lodów proponują nastolatce, by zamieszkała z nimi. Ona chce się wyrwać z prowincji i jednocześnie poczuć się częścią rodziny, o której tylko słyszała. One zaś pragną dzięki jej opowieściom poznać życie ojca z okresu po tym, gdy je porzucił.

Dlaczego tak prosta melodramatyczna historia fascynuje? Ano dlatego, że jest zrobiona przez Japończyka. Ten film jest jak haiku. Prawdziwe znaczenie „Naszej młodszej siostry” jest ukryte pod estetycznym minimalizmem. Niemniej film Koreedy nie jest wycmokanym artystycznie utworem, który wymaga od widza filmowej erudycji czy intelektualnego wysublimowania. Japoński reżyser używa języka prostego, bezpośredniego i jednocześnie głębokiego. Nie sili się na zbędną symbolikę, choć wiele scen ma swoje drugie dno. Kino Koreedy nie jest też hermetyczne kulturowo.

Reżyser zaprasza zachodniego widza do świata tradycji Wschodu, w którym ten czuje się nad wyraz swobodnie. Podejrzewam, że Amerykanie albo Europejczycy, robiąc film o odkrywaniu trudnej przeszłości rodzinnej, zapuściliby się w tony skrajnie dramatyczne. Ciemne rodzinne karty byłyby naznaczone jakąś podłością (tudzież zbrodnią) patriarchy rodu. Koreeda woli w zniuansowany sposób opowiadać o przyziemnych bolączkach przeciętnej familii. O tym, jak jej rozbicie wpływa na wybory dzieci w dorosłości, a percepcja winowajcy rozpadu rodziny zmienia się wraz ze spojrzeniem na jego czyn z dystansu.

Jest w tym filmie rozdzierająca emocjonalnie scena, w której nastoletnia Suzu przeprasza przyrodnią siostrę, że jej matka zabrała im tatę. Mimo powierzchownego infantylizmu uczennicy liceum to właśnie ta dziewczyna nosi w sobie największy ciężar, choć przecież wie, że grzechy ojców nie spadają na dzieci. Podobnie jak w poprzednim filmie Koreeda opowiada o pojawieniu się nowego członka rodziny, który po cichu, bez fajerwerków zmienia życie reszty domowników. Znów robi to subtelnie i hipnotyzująco. Kto wie, czy legendarny Yasujirō Ozu nie znalazł godnego następcy.

6/6

„Nasza młodsza siostra”, reż. Hirokazu Koreeda, dystr. Gutek Film 

Więcej artykułów w nowym numerze tygodnika „wSieci” w sprzedaży od 16 maja br., także w formie e-wydania – szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.