Robert Gliński: filmów o katastrofie w Smoleńsku powinno powstać kilka

fot. M. Czutko/wSieci
fot. M. Czutko/wSieci

Reżyser m.in „Kamieni na szaniec”, „Cześć, Tereska” i brat wicepremiera w rządzie PiS Piotra Glińskiego udzielił ciekawego wywiadu Gazecie Wyborczej. W rozmowie odnosi się m.in do potrzeby kręcenia filmu o katastrofie Smoleńskiej.

Uważam, że filmów o katastrofie w Smoleńsku powinno powstać kilka. Ponieważ to rzeczywiście była tragedia narodowa. W Stanach Zjednoczonych, gdyby zdarzyło się coś takiego, powstałoby dziesięć filmów. Z różną ideologią, różną koncepcją.

mówi Robert Gliński.

Jak to możliwe, żeby prezydent średniej wielkości europejskiego państwa wsiadł do starego, zdezelowanego samolotu i leciał na jakieś polowe lotnisko, gdzie nikt normalny by nie lądował?

pyta Gliński. Filmowiec dodaje, że filmy o Smoleńsku powinny być zrobione z różnych perspektyw.

Zrobionych przez prawicę, lewicę, reżysera młodszej generacji, starszej, z punktu widzenia żony pilota czy też wysoko postawionego dygnitarza - różne! Bo to jest materiał niesamowity.

Brat ministra kultury w rządzie PiS nie wierzy jednak w zamach w Smoleńsku.

Zamach?! Dobra! Ale teraz powiedzcie, jak podłożyli bombę. Kto? Gdzie? W jakim celu? Kiedy? Odkryjmy to! Dla filmu to fantastyczne!

Według Glińskiego nie ma jednak szans by kilka filmów o Smoleńsku w Polsce powstało przez strach filmowców, który jest spowodowany histerią wokół tematu. Sam chętnie by jednak taki film nakręcił, gdyby dostał dobry scenariusz. Czyj jest katastrofa smoleńska dla Glińskiego?

To cała Polska - chaos, bałagan, nieodpowiedzialność, awantury. Czyli coś, co urodziło się tu przez okres komunizmu. Teza, że ta katastrofa się wydarzyła, bo zrobili to Rosjanie, jest prawdziwa. Ale nie dlatego, że podłożyli bombę, tylko że przez lata mieli na nas wpływ tak ogromny, że nauczyli nas tego, że wszystko stoi na głowie.

Póki co, czekamy na pierwszy polski film o katastrofie. „Smoleńsk” Antoniego Krauze wciąż czeka na premierę

Q/GW

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych