Czy ZAiKS doczeka się dobrej zmiany? Pytań w sprawie tego stowarzyszenie wciąż przybywa

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Pytam publicznie: czy sprawa bulwersujących zdaniem wielu nieprawidłowości w potężnym stowarzyszeniu ZAiKS była przez poprzednią władzę zamiatana pod dywan? Czy prezes ZAiKS, Janusz Fogler, chodził w tej sprawie do ministerstwa kultury? Czy towarzyszył mu Paweł Graś? I czy nowa ekipa z dowodzonego przez wicepremiera Piotra Glińskiego MKiDN zamierza poważnie przyjrzeć się stowarzyszeniu, które – reprezentując twórców często nie mających w kieszeni paru złotych na zupę - obraca setkami milionów złotych i które było dotąd chronione parasolem utkanym z politycznych powiązań z ekipą Platformy?

Kilka tygodni temu opublikowałem w tygodniku „wSieci” artykuł dotyczący stowarzyszenia ZAiKS. To ważna instytycja, bo co roku zbiera w swojej kasie kilkaset milionów złotych z rozmaitych opłat wynikających z przepisów o prawie autorskim. Pieniądze te mają trafiać później do twórców: kompozytorów, tekściarzy, plastyków czy fotografów. Po drodze jednak znaczna część gigantycznych kwot „znika” w czeluściach ZAiKS, trafiając do kieszeni pobierających sowite pensje pracowników, służąc do zakupu nieruchomości, zasilając konta obsługujących ZAiKS kancelarii prawnych i tak dalej. Między innymi o tym, gdzie znikają pieniądze, jak znikają i czy to dobrze, że znikają tak bardzo, pisałem w naszym tygodniku.

Po publikacji artykułu rozdzwoniły się telefony i zagrzała skrzynka mailowa. Sporą część z tych rozmów można streścić w następujący sposób: Andrzej, daj spokój, z nimi nie wygrasz. Są za silni, zawsze mieli dobre kontakty w świecie polityki; niedawno pisali listy z poparciem dla Komorowskiego, a dziś robią sobie zdjęcia z Kaczyńskim. Były też na szczęście inne telefony i maile, ze szczegółowymi informacjami dotyczącymi ZAiKS-u, opisujące relacje pomiędzy władzami stowarzyszenia a platformerską ekipą u władzy. To właśnie te relacje miały dawać prezesowi ZAiKS Januszowi Foglerowi rzecz, której podobno najbardziej pragnie: święty spokój ze strony ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, z mocy prawa dzierżącego nadzór nad ZAiKS-em.

Ów święty spokój był szczególnie potrzebny po tym, jak członkowie komisji rewizyjnej stowarzyszenia przygotowali druzgoczący dla władz ZAiKS-u raport. Opisano w nim dokładnie, jak wypływają pieniądze z ZAiKS-u, dlaczego wciąż rosną koszty obsługi biura stowarzyszenia, jak łamany jest statut, kto na tym korzysta i jak na tym wszystkim tracą twórcy (a tracą bardzo). Raport ogłoszono podczas Zjazdu Delegatów ZAiKS w grudniu 2013 r. Efektem było… odwołanie członków komisji rewizyjnej, którzy śmieli wskazać patologie. Wszystko miało się wydarzyć na oczach uczestniczącego w Zjeździe przedstawiciela ministerstwa kultury.

Dziś Janusz Fogler kreuje się na krystalicznie czystego, oddanego działacza, regularnie i brutalnie krzywdzonego przez złych platformersów. Wyraża nadzieję, że „dobra zmiana” będzie „dobra” także dla środowiska twórców. Nie dodaje, że pomyślność środowiska jest jego pomyślnością, ale to przecież oczywista oczywistość. Znów jest na salonach władzy i znów się tam świetnie czuje.

Tymczasem pytań w sprawie ZAiKS-u wciąż przybywa. Kilkoma z nich chciałbym się już dziś z Państwem podzielić.

— Czy ministerstwo kultury zrobiło cokolwiek z wiedzą o nieprawidłowościach, do jakich dochodziło - zdaniem komisji rewizyjnej - w ZAiKS? Skoro przedstawiciel ministerstwa był na burzliwym Zjeździe Delegatów w grudniu 2013 r., to chyba resort powinien coś zrobić? A jak zrobił – to jakie są efekty tego „robienia”?

— Czy władze ZAiKS przejęły się raportem komisji i próbowały jakoś się merytorycznie do niego odnieść? A może nawet udało im się skorygować w jakichś kwestiach sposób zarządzania stowarzyszeniem? Z tego co wiem, tak nie było, a jedynym efektem raportu jest to, że jego twórcy nie mają już z ZAiKS-em wiele wspólnego. Niektórzy mają za to problem, by dostać należne im tantiemy. Ale mogę się przecież mylić…

— Czy prawdą jest, że wyjaśnianie wątpliwości związanych ze stowarzyszeniem jakoś dziwnie zwolniło, po tym, jak jednego podsekretarzy stanu w tymże ministerstwie (a wcześniej prominentnego działacza Platformy) odwiedził prezes ZAiKS Janusz Fogler? I czy to możliwe, że Foglerowi towarzyszył wówczas sam Paweł Graś?

— I wreszcie: czy od czasu, kiedy w ministerstwie kultury nastąpiła dobra zmiana – a jestem przekonany, że ta zmiana jest dobra, zaś wicepremier Piotr Gliński jest (wreszcie!) właściwym człowiekiem na właściwym miejscu – ktoś przekazał nowej ekipie sprawy związane z ZAiKS-em? I czy ktoś z nowej ekipy poważnie zainteresował się działaniem stowarzyszenia „przerabiającego” 400 milionów złotych rocznie i chcącego „przerabiać” znacznie, znacznie więcej?

Zachęcam wszystkich zainteresowanych do udzielenia odpowiedzi. Oczywiście natychmiast je opublikujemy. Zachęcam też do kontaktu wszystkich, którzy chcą o rozmawiać o problemach twórców. I serdecznie dziękuję tym, którzy, mimo poważnych obaw, już to zrobili.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.