"Objawienie". Miał być spirytystyczny thriller. Wyszedł gniot ze sztywnym Keanu. Recenzja DVD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Objawienie”, reż. Dale Dencan, dystr. Monolith
Objawienie”, reż. Dale Dencan, dystr. Monolith

Objawienie” jest idealnym przykładem brutalnego działania hollywoodzkich producentów żywcem wyjętych z „Bartona Finka” braci Coenów. Mający jamajskie korzenie Gee Malik Linton chciał nakręcić po hiszpańsku surrealistyczno-spirytystyczny film „Daughter of God” o widzącej anioły Dominikance mieszkającej w Nowym Jorku. Zamiast tego widzowie zobaczyli obraz o nowojorskim policjancie z twarzą Keanu Reevesa sztywniejszego niż pal z Azją.

Film wyreżyserował Declan Dale, który w rzeczywistości nie istnieje. Linton wycofał nazwisko po tym, jak producenci przemontowali mu cały materiał, który dziś istnieje w dwóch różnych wersjach. Co z tego, skoro objawia jedynie całkowity brak polotu hollywoodzkich producentów, którzy przestraszeni nietypową historią Jamajczyka w pośpiechu zrobili z niej wyświechtany thriller policyjny. Wydaje się, że mógł to być oryginalny film o dramacie kobiety, w której życiu metafizyka miesza się z obłędem. Z drugoplanowego wątku śledztwa policyjnego zrobiono za pomocą tępych nożyc główną oś akcji. Spowodowało to, że grająca w oryginale główną rolę Ana de Armas nie pasuje do filmu. Keanu Reeves próbuje szukać szczęścia w niezależnych produkcjach i nie przez przypadek wybrał akurat ten scenariusz. Producenci potraktowali go jednak jak Nicolasa Cage’a grającego przez osobiste długi w każdej szmirze i oparli na jego twarzy przemontowaną wersję filmu. Filmu pokracznego i irytująco niespójnego nawet stylistycznie.

Nie wiemy, czy Linton wyszedłby obronną ręką z przeciwstawienia egzaltowanej roli Miry Sorvino i mrukliwego Reevesa. W wersji wydanej na DVD główne role się gryzą nie mniej niż cały żałośnie posklejany film. Trudno dociec, czy oryginalny scenariusz był mądrzejszy niż to, co wyszło producentom. Wiadomo, że dostępna w Polsce wersja „Objawienia” przypomina szytą przez pijanego dr. Frankensteina twarz monstrum. A może nawet jest to widok bardziej koszmarny.

Łukasz Adamski

„Objawienie”, reż. Dale Dencan, dystr. Monolith

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych