To poezja o różnych spojrzeniach na problem wojny, przetrwania, nienawiści, przekleństwa za krzywdy, a nawet…. wybaczenia
— tak o utworach zawartych na najnowszej płycie zespołu Contra Mundum mówi dla portalu wPolityce.pl lider grupy – Norbert „Smoła” Smoliński.
Premiera płyty W wierszu i boju. 1914–1949” w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”.
wPolityce.pl: Najnowszy album zespołu Contra Mundum „W wierszu i boju. 1914–1949” zawiera bardziej i mniej znane wiersze żołnierzy-poetów. Jak w największym skrócie określiłby Pan główne przesłanie tej płyty?
Norbert „Smoła” Smoliński: Naszą twórczość traktujemy bardzo poważnie – to taka muzyczna misja. Można oczywiście zmierzyć się z własną poezją, próbować popełniać własne teksty (wielokrotnie to robiłem), ale dla nas ważne jest odkrywanie na nowo i ubieranie w dźwięki prawdziwych perełek mistrzów pióra. To właśnie i tym razem było naszym zadaniem. Przypomnę, że wybór tekstów to - podobnie jak przy pierwszej płycie - zasługa Grzegorza Wąsowskiego z Fundacji „Pamiętamy”. Pierwsza płyta, w największym skrócie, była podróżą dziejową między czasem Konfederatów Barskich a opozycyjnymi wydarzeniami grudnia ‘70. Na naszym nowym albumie chcieliśmy się skupić na poezji wojennej krótszego okresu: od krakowskich Oleandrów, legionów Marszałka, poprzez okres okupacji, Powstania Warszawskiego, do czasów podziemia niepodległościowego po 44 roku. Poezja „wysoka” w zestawieniu z poezją bardziej szturmową, bitewną, która powstawała na barykadach czy w leśnych obozowiskach Żołnierzy Wyklętych. Chodziło nam o przybliżenie tych często nieznanych strof w sposób typowy dla Contra Mundum – rockowe riffy, wszechobecne organy Hammonda,godnościowe orkiestracyjne brzmienia, epitafijne fragmenty, murmuranda i wojenne werble, które miały za zadanie potęgować powagę tamtych chwil, czasów w jakich przyszło żyć autorom tekstów. Brak tu z pewnością rock’n’rollowych elementów, które nie wpisują się naszym zdaniem w dostojność i monumentalność, często tragizm przywoływanych w wierszach obrazów. Jako przeciwwaga dla utworów takich jak „Miłość bez jutra”, „Niebo złote ci otworzę”, „Po huraganach szarż tętniących”, „Modlitwa”, ‘Nie wiem, pamiętać nie chcę.” pojawiają się szturmowe „Chłopcy silni jak stal”, „Wymarsz Uderzenia”, „Pierwsza Kadrowa”, „Na znojną walkę”. Każdy, mam nadzieję, znajdzie coś dla siebie.
Co Pana osobiście zachwyca w tej poezji?
Ostatnio zdobyłem tomik Juliusza Krzyżewskiego, którego wiersz „Nie wiem, pamiętać nie chcę…” jest na naszej najnowszej płycie. To poeta, który zginął w Powstaniu Warszawskim na Placu Teatralnym niedaleko miejsca śmierci K. K. Baczyńskiego. Poezja piękna i nieodkryta. Niektóre wiersze Krzyżewskiego można śmiało porównać z Gajcym czy właśnie - Baczyńskim. Charakterystyczne dla pokolenia Kolumbów było to, że musieli szybko dorosnąć w potwornych czasach. Wrażliwi, młodzi chłopcy, poeci, ich traumatyczne przeżycia okresu wojny i okupacji - to wszystko spowodowało niesamowitą fuzję pełnej osobistych przemyśleń i liryzmu poezji. Byli zbyt wrażliwi i wiotcy by przetrwać….. Łączyła ich miłości do Ojczyzny, i jak czas pokazał - aż do największej ofiary włącznie. Tragiczne pokolenie …… Romocki, Krzyżewski, Gajcy, Baczyński, Krahelska, Szczepański, Trzebiński, Kopczyński, Stroiński… Co istotne, to poezja o różnych spojrzeniach na problem wojny, przetrwania, nienawiści, przekleństwa za krzywdy, a nawet…. wybaczenia. Ileż trzeba wewnętrznej siły, by po tak strasznych doświadczeniach napisać w wieku 17 lat:
na przebaczenie im przeczyste wlej w nas moc Chryste. (Jan Romocki ps. Bonawentura w swojej „Modlitwie”).
Najbliższy memu sercu jest ostatni utwór na płycie do wiersza „Przed snem” Tadeusza Gajcego, to Epilog kończący album. Warto przebrnąć przez 15 utworów by wyciszyć się przy dźwiękach deszczu, płynącej wody i słów:
…Nie zatrzymamy się więc tej nocy w milczeniu płynąc,
gdy wszystko sen, jesteśmy snem bez ciała i bez imion.
Lecz gdy kogutów tkliwy głos doleci nas już siwy -
przy twarzy twarz, przy dłoni dłoń
wrócimy……. wrócimy………
Contra Mundum to megafon ważnych treści i wartości. I nie chodzi tu o żadne nieujarzmione artystyczne ego, po prostu staramy się być skromnym przewodnikiem naszych Słuchaczy po meandrach polskiej historii i najpiękniejszych zakamarkach polskiej poezji. Gorąco polecam Państwu sięgnąć po ten album.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To poezja o różnych spojrzeniach na problem wojny, przetrwania, nienawiści, przekleństwa za krzywdy, a nawet…. wybaczenia
— tak o utworach zawartych na najnowszej płycie zespołu Contra Mundum mówi dla portalu wPolityce.pl lider grupy – Norbert „Smoła” Smoliński.
Premiera płyty W wierszu i boju. 1914–1949” w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”.
wPolityce.pl: Najnowszy album zespołu Contra Mundum „W wierszu i boju. 1914–1949” zawiera bardziej i mniej znane wiersze żołnierzy-poetów. Jak w największym skrócie określiłby Pan główne przesłanie tej płyty?
Norbert „Smoła” Smoliński: Naszą twórczość traktujemy bardzo poważnie – to taka muzyczna misja. Można oczywiście zmierzyć się z własną poezją, próbować popełniać własne teksty (wielokrotnie to robiłem), ale dla nas ważne jest odkrywanie na nowo i ubieranie w dźwięki prawdziwych perełek mistrzów pióra. To właśnie i tym razem było naszym zadaniem. Przypomnę, że wybór tekstów to - podobnie jak przy pierwszej płycie - zasługa Grzegorza Wąsowskiego z Fundacji „Pamiętamy”. Pierwsza płyta, w największym skrócie, była podróżą dziejową między czasem Konfederatów Barskich a opozycyjnymi wydarzeniami grudnia ‘70. Na naszym nowym albumie chcieliśmy się skupić na poezji wojennej krótszego okresu: od krakowskich Oleandrów, legionów Marszałka, poprzez okres okupacji, Powstania Warszawskiego, do czasów podziemia niepodległościowego po 44 roku. Poezja „wysoka” w zestawieniu z poezją bardziej szturmową, bitewną, która powstawała na barykadach czy w leśnych obozowiskach Żołnierzy Wyklętych. Chodziło nam o przybliżenie tych często nieznanych strof w sposób typowy dla Contra Mundum – rockowe riffy, wszechobecne organy Hammonda,godnościowe orkiestracyjne brzmienia, epitafijne fragmenty, murmuranda i wojenne werble, które miały za zadanie potęgować powagę tamtych chwil, czasów w jakich przyszło żyć autorom tekstów. Brak tu z pewnością rock’n’rollowych elementów, które nie wpisują się naszym zdaniem w dostojność i monumentalność, często tragizm przywoływanych w wierszach obrazów. Jako przeciwwaga dla utworów takich jak „Miłość bez jutra”, „Niebo złote ci otworzę”, „Po huraganach szarż tętniących”, „Modlitwa”, ‘Nie wiem, pamiętać nie chcę.” pojawiają się szturmowe „Chłopcy silni jak stal”, „Wymarsz Uderzenia”, „Pierwsza Kadrowa”, „Na znojną walkę”. Każdy, mam nadzieję, znajdzie coś dla siebie.
Co Pana osobiście zachwyca w tej poezji?
Ostatnio zdobyłem tomik Juliusza Krzyżewskiego, którego wiersz „Nie wiem, pamiętać nie chcę…” jest na naszej najnowszej płycie. To poeta, który zginął w Powstaniu Warszawskim na Placu Teatralnym niedaleko miejsca śmierci K. K. Baczyńskiego. Poezja piękna i nieodkryta. Niektóre wiersze Krzyżewskiego można śmiało porównać z Gajcym czy właśnie - Baczyńskim. Charakterystyczne dla pokolenia Kolumbów było to, że musieli szybko dorosnąć w potwornych czasach. Wrażliwi, młodzi chłopcy, poeci, ich traumatyczne przeżycia okresu wojny i okupacji - to wszystko spowodowało niesamowitą fuzję pełnej osobistych przemyśleń i liryzmu poezji. Byli zbyt wrażliwi i wiotcy by przetrwać….. Łączyła ich miłości do Ojczyzny, i jak czas pokazał - aż do największej ofiary włącznie. Tragiczne pokolenie …… Romocki, Krzyżewski, Gajcy, Baczyński, Krahelska, Szczepański, Trzebiński, Kopczyński, Stroiński… Co istotne, to poezja o różnych spojrzeniach na problem wojny, przetrwania, nienawiści, przekleństwa za krzywdy, a nawet…. wybaczenia. Ileż trzeba wewnętrznej siły, by po tak strasznych doświadczeniach napisać w wieku 17 lat:
na przebaczenie im przeczyste wlej w nas moc Chryste. (Jan Romocki ps. Bonawentura w swojej „Modlitwie”).
Najbliższy memu sercu jest ostatni utwór na płycie do wiersza „Przed snem” Tadeusza Gajcego, to Epilog kończący album. Warto przebrnąć przez 15 utworów by wyciszyć się przy dźwiękach deszczu, płynącej wody i słów:
…Nie zatrzymamy się więc tej nocy w milczeniu płynąc,
gdy wszystko sen, jesteśmy snem bez ciała i bez imion.
Lecz gdy kogutów tkliwy głos doleci nas już siwy -
przy twarzy twarz, przy dłoni dłoń
wrócimy……. wrócimy………
Contra Mundum to megafon ważnych treści i wartości. I nie chodzi tu o żadne nieujarzmione artystyczne ego, po prostu staramy się być skromnym przewodnikiem naszych Słuchaczy po meandrach polskiej historii i najpiękniejszych zakamarkach polskiej poezji. Gorąco polecam Państwu sięgnąć po ten album.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/288455-smola-smolinski-contra-mundum-to-megafon-waznych-tresci-i-wartosci-nalezy-zrobic-wszystko-by-ukazac-swiatu-jak-bylo-naprawde-nasz-wywiad