„Niesamowita Marguerite”. Najgorsza śpiewaczka świata wchodzi na salony. RECENZJA

„Niesamowita Marguerite”, reż:  Xavier Giannoli, dystr: Kino Świat
„Niesamowita Marguerite”, reż: Xavier Giannoli, dystr: Kino Świat

Florence Jenkins można nazwać Edem Woodem opery. Twórca „Plan 9 z kosmosu” jest uznany za „najgorszego reżysera świata”, zaś Jenkins przeszła do historii jako „najgorsza śpiewaczka świata”.Mimo spektakularnego braku talentu wokalnego, ta dziedziczka wielkiego majątku po ojcu bankierze sama sfinansowała swój recital w Carnegie Hall 25 października 1944. W polskim Teatrze Telewizji wcieliła się w nią Krystyna Janda. Natomiast film o Jenkins z Meryl Streep w głównej roli nakręcił Stephen Frears. Zanim ujrzy on światło dzienne ( maj 2016), można obejrzeć ujmującą francuską wersję historii, luźno opartą na życiu uwielbianej przez tłumy fałszującej divy operowej.

„Niesamowita Marguerite” Xaviera Giannoliego opowiada o Marguerite Dumont (nagrodzona za rolę Cezarem, znakomita Catherine Frot) francuskiej arystokratce, która nieświadoma swoich ułomności wokalnych daje domowe koncerty paryskiej śmietance towarzyskiej. Zebrani na uroczych dla oczu oraz podniebienia i jednocześnie zabójczych dla ucha wieczorkach utrzymują Marguerite w przekonaniu o jej wielkim talencie. Również jej mąż Dumont (André Marcon) nie chce skrzywdzić żony informacją o jej kompletnym braku talentu. Jednak tolerowanie fanaberii rozpieszczonej damy zaczyna zbierać mroczne żniwa, gdy na jednym z wieczorków pojawiają się dziennikarz Lucien i anarchistyczny, awangardowy poeta Kyrilla. Dla zgrywu chcą wypromować Marguerite na paryskich salonach i zorganizować jej recital. Co jednak, gdy przekonana o własnym geniuszu diva skonfrontuje się z buczącą widownią? Jak zareaguje na wyjście z „matrixa”, który stworzył dla jej rzekomego dobra jej mąż?

Giannoli nakręcił klasyczną tragikomedię z elementami najlepszej francuskiej farsy, podlanej ogromną łyżką dziegciu. Błyskotliwie podzielony na pięć aktów, naznaczonych pokracznymi interpretacjami Mozarta i Pucciniego, „Niesamowita Marguerite” to „słodko-gorzki” obraz kobiety żyjącej w złotej klatce. Kobiety wykorzystanej przez obłudne otoczenie- łase na jej pieniądze i darmowe imprezy. A może to nie tylko pazerność „przyjaciół” i tchórzostwo męża wpychało ją w przepaść? Dama pod toną pudru skrywa wielkie ból wynikający z potrzeby akceptacji ze strony romansującego na boku męża. Jedynym jej prawdziwym przyjacielem wydaje się być kamerdyner Madelbos (Denis Mpunga). Cenzurujący dla niej prasę, dbający o wygodę jej życia, staje się ostatecznie wyrzutem sumienia dla całego zakłamanego otoczenia próżnej kobiety. Tylko on jest świadom do czego musi doprowadzić kłamstwo, w jakim, pożal się Boże, śpiewaczka egzystuje. Grzech potrzebuje kary, a ta odkupienia i…ofiary.

„Niesamowita Marguerite” jest filmowym daniem ze świetnie zrównoważonym posmakiem goryczy i słodyczy, francuską elegancją i specyficznym humorem. Dzięki temu, że francuski reżyser nie musi jak Frears trzymać się faktów z życia Jenkins, mógł w szerszym spektrum opowiedzieć o ile kłamstwa, które nawet w dobrej wierze jest destrukcyjne, dla wszystkich biorących w nim udział.

5/6

„Niesamowita Marguerite”, reż: Xavier Giannoli, dystr: Kino Świat

NIESAMOWITA MARGUERITE” w kinach od 1 kwietnia

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.