Film Stephena Frearsa przemknął niezauważony przez polskie kina. Szkoda. Znakomicie obnaża twarz socjopaty Lance’a Armstronga (Bob Foster), którego los ziścił mit od bohatera do zera. Armstrong kochał wygrywać. W każdym aspekcie życia. I za każdym razem z uśmiechem na ustach, bezczelnie oszukując rywali, przyjaciół, bliskich i swoich wyznawców. Jego upadek, symbolizowany łzawym wyznaniem w programie Oprah Winfrey, był jednym z największych skandali w historii sportu.
Siedmiokrotny zwycięzca Tour de France, przyjaciel prezydentów USA, gwiazd Hollywood i rocka, na czele z „jego świątobliwością” Bono. Symbol pokonania śmiertelnej choroby i powrotu na sam szczyt życiowego podium. Jego upadek otworzył puszkę Pandory. Pokazał skalę obłudy, zakłamania i brudu w tej z pozoru czystej dyscyplinie sportowej, w której miały się liczyć serce do walki, wytrzymałość w nogach i płucach. Dzięki świetnym zdjęciom Danny’ego Cohena od środka widzimy mordercze wyścigi Tour de France. Wchodzimy za kulisy tego jeszcze niespenetrowanego przez kino sportu.
A jednak jego film nie jest klasycznym dramatem sportowym ani biograficznym kartkowaniem losów bohatera. „Strategia mistrza” to opowieść o życiu w zakłamaniu, chorobliwej ambicji i osiąganiu sukcesu za wszelką cenę*. Frears ze świetnym Fosterem i smakowitym w epizodzie Dustinem Hoffmanem, całościowo patrzą na „mistrza”, który — budując swoją legendę — zastrasza, manipuluje i cynicznie rozgrywa całe swoje otoczenie. Z drugiej strony, choć piarowsko rozgrywa nawet własną chorobę nowotworową, szczerze pomaga innym śmiertelnie chorym. Szkoda, że Frears z prędkością pędzącej z górki kolarzówki prześlizguje się po rodzinnym życiu sportowca, które pogłębiłoby jego złożoną postać, pozwoliło zrozumieć istotę zła, jakim zarażał otoczenie.**
Armstrong wraz z demonicznym włoskim doktorem Ferrari stworzył mafię dopingową, opracowującą plany transfuzji krwi, co uniemożliwiało wykrycie podczas zawodów kortyzonu i wszechobecnego EPO. Jedyne, czego nie udało mu się zrobić, to przetoczyć sobie sumienia, które pozwoliłoby mu na prawdziwą skruchę. Nawet z niej zrobił przecież medialny, precyzyjnie wyreżyserowany show.
5/6
„Strategia mistrza”, reż. Stephen Frears, dystr. Monolith Films
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/281318-strategia-mistrza-studium-moralnego-zdegenerowania-recenzja-dvd