Zmarł Alan Rickman. Dla mnie ten aktor nieznany ze skandali i z przygód stworzył jedną z bardziej malowniczych postaci kina: profesora Severusa Snape’a z cyklu o Harrym Potterze.
Sama jego twarz, mimika, gesty — to znamionowało aktora teatralnego. Tego nie da się precyzyjnie opowiedzieć, ale była w nim delikatna przesada rodem ze sztuki dawniejszej. I faktycznie dotarł do filmu przez sceniczne deski, na których grał m.in. role szekspirowskie. Był też typowym Angolem — od akcentu po wygląd. A przecież przez lata mnie kojarzył się z Metadronem, demonicznym aniołem ze zwariowanej komedii „Dogma” uznawanej przez niektórych za drwiącą ze świętości, a na pewno typowo amerykańską (reżyser Kevin Smith).
Ale jego nieco napuszony majestat miał tam być właśnie zewnętrzny, więc angielski. Był też szeryfem z Nottingham ze sławnej wersji „Robin Hooda” z 1991 r. Tak przewrotnie charyzmatycznym, tak budzącym sympatię, że był z nim kłopot. Kradł show Kevinowi Costnerowi grającemu tytułowego dobrego zbója. To zresztą problem z postaciami czarnymi. Ich urok bywa zniewalający, czasem wbrew scenariuszowi. **Rickman często grywał złych, lecz takich, że chętnie byśmy się nimi zajmowali jak najdłużej.
I tu czas na Snape’a. Nie chcę się wdawać w filozoficzne debaty o „Harrym Potterze”. To opowieść chwilami schematyczna (jak
bajki dla dzieci), chwilami pełna komplikacji. Ale nawet na tle większości tych komplikacji Severus Snape rozsadza jej logikę. Nieprzyjemny, wyniosły i podstępny jest klasyfikowany do roli szwarccharakteru, zwłaszcza że prześladuje jako kostyczny nauczyciel głównego bohatera. A jednocześnie (z tomu na tom) staje się coraz bardziej złożony i tajemniczy. Aż mamy poczucie, że chcielibyśmy wiedzieć o nim jeszcze więcej. A nie ma już na to szans.
Rickman grał tę postać w groteskowej charakteryzacji, a jednak jego tragiczna maska mówiła o losie człowieka więcej niż twarze większości jego protagonistów. Była również zadziwiająco pociągająca, choć daleka od klasycznej urody. Zarazem mimo fabuły na poły fantastycznej teatralny rozmach jego gry budował nam pewną rodzajowość. On i inne dziwadła z grona pedagogicznego: Minerva McGonagall (Maggie Smith) czy Albus Dumbledore (Michael Gambon) były tak angielskie, że odangielszczyć ich się nie da. I jeszcze uwaga. Z kreacją Rickmana jest nierozerwalnie związana jedna z ostatnich wielkich ról dubbingowych — Mariusza Benoit. Rzadko kiedy postać, którą widzimy, i postać udzielająca głosu tak się zrastają. Zaiste wielkie to aktorstwo — w filmach, które wielu uznaje za błahą opowiastkę.
Piotr Zaremba
_W nowym wydaniu tygodnika „wSieci”. RP Andrzej Duda, który w tym tygodniu odbierze tytuł Człowieka Wolności Tygodnika „wSieci” 2015 – w obszernejkrozmowie z Piotrem Zarembą na łamach nowego wydania pisma mówi o zmianach w kraju i atakach na Polskę, mediach i trybunale, a także imigrantach i Unii.Nowy numer tygodnika „wSieci” w sprzedaży od 25 stycznia br., także w formie e-wydania. Szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. _
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/279278-wsieci-zaremba-o-alanie-rickmanie-tajemnica-profesora-snape
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.