Robert Więckiewicz maszeruje. Po role u Wajdy, Holland i Machulskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Marcin Makowski/walesafilm.pl/materiały prasowe
Fot. Marcin Makowski/walesafilm.pl/materiały prasowe

Czy świetny aktor może mieć poglądy polityczne inne niż reżyserzy, którzy dają mu zarobić? Świetny – tak. Robert Więckiewicz poparł Komitet Obrony Demokracji, promowany przez „Czerska Center Klap”, czyli m.in. Wajdę, Holland, Machulskiego… Piękny odruch artystycznego buntu przeciw tym, którzy nie zabrali mu niczego, ale przede wszystkim - poparcia dla tych, którzy dali mu niemal wszystko. Oprócz talentu, nad którym pracował latami, zanim z małego Więckiewicza zmienił się w Więckiewicza wielkiego, aktora filmowego i rozpoznawalnego.

Zastanawia mnie tylko jedno: skąd w takim aktorze, niech mu nawet będzie Więckiewicz, więc skąd w Więckiewiczu takie przeświadczenie, że poparcie jego nieskromnej osoby na pewno doda, a nie odejmie punkty sprawie czy organizacji przez niego popieranej? Skąd pewność, że rozpoznawalność przekłada się na to, że A/ ktoś go nie tylko rozpoznaje, ale i lubi; B/ nie tylko lubi, ale i ceni jego zdanie na tematy inne niż praca nad rolą i geniusz Wajdy, Holland, Machulskiego…; C/ nie tylko lubi i ceni, ale także chce iść wyznaczaną przez niego drogą – ku… No, właśnie, za przeproszeniem, ku… ku czemu, Mr. Więckiewicz. Ku samośmieszeniu?

Żeby jeszcze ludzie walili drzwiami i oknami na filmy z udziałem Więckiewicza ze względu na niego. Ale nie walą, to znaczy - jak film słaby, walą słabo, jak średni to średnio, a jak dobry, to walą drzwiami (bo oknami to już się od dawna się na polskie kino nie chodzi). Więckiewicz zatem na tę frekwencję wydaje się nie mieć wpływu żadnego – gdy chodzi o filmy z jego udziałem. A miałby mieć wpływ na wielkość marszów antyrządowych?

Jak widać - pies jest pogrzebany nie w samym Więckiewiczu. Nie zakładam bowiem, by nagle upodobnił się do widzów, którzy aktorów ze szpitalnego serialu „Na dobre i na złe” próbują na ulicy podpytać o kwestie medyczne i by sam uwierzył, iż skoro zagrał Wałęsę, to i spłynął ma niego dar porywania tłumów (nie mylić z tłumokami). Pozostaje więc wytłumaczenie jedno: to reżyserzy, u których anonimowy Więckiewicz stawał się Więckiewiczem rozpoznawalnym, wypalili na nim piętno swoich politycznych poglądów. Wajda – wiadomo, przyjaciele w TVN i „Wyborczej”, „Nie!” dla pochówku śp. Pary Prezydenckiej na Wawelu, znicze – zamiast na Krakowskim Przedmieściu – na cmentarzach żołnierzy sowieckich, którzy, jak twierdzi, zamordowali mu ojca strzałem w tył głowy. Nienawidzący PiS-u z całego serca, tym mocniej, że to za jego rządów dostał wreszcie wielką dotację na „Katyń”. Agnieszka Holland – najpierw pełną piersią krzewiąca miłość do Platformy, potem niby zrażona, teraz jednoznacznie i brutalnie atakująca PiS już niemal za sam fakt, że oddycha. Juliusz Machulski – komedioreżyser szukający inspiracji do „kręcenia beki” w… tragedii w Smoleńsku. Bo to, jego zdaniem, temat właśnie na komedię…

12
następna strona »

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych