Piotr Zaremba, przyszły wicedyrektor TVP Kultura: "Media publiczne w ostatnich kilku latach znajdowały się w stanie narastającej nierównowagi". NASZ WYWIAD

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Mamy 1050-lecie Chrztu Polski, jest miejsce nawet na małe formy, które będą przybliżały dokonania cywilizacyjne Polaków i historię. Jest co prawda TVP Historia, ale historia jest też przecież częścią kultury

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Zaremba, dziennikarz, publicysta, a od lutego wiceszef TVP Kultura.

wPolityce.pl: Jaka jest twoja wizja mediów publicznych?

Piotr Zaremba: Media publiczne w ostatnich kilku latach znajdowały się w stanie narastającej nierównowagi. Ona polegała z grubsza rzecz biorąc na istnieniu jedynie słusznych poglądów wyrażanych przez dziennikarzy, którzy byli mocno zaangażowani po jednej ze stron różnych sporów. Dotyczy to czysto politycznych sporów jak i bardziej subtelnych, choćby o kształt cywilizacji, kształt kultury. Obecność innych sposobów myślenia albo była bardzo ograniczona, albo nie było jej wcale. A już w ostatnim okresie, czyli w kampaniach wyborczych i po nich mieliśmy do czynienia wręcz z inwazją takich postaw pt. po nas choćby potop - będziemy robili wszystko, aby urazić wrażliwość kilkudziesięciu procent Polaków. W tym sensie oczywiście reakcja polegająca na odsunięciu ludzi, którzy taką linię realizowali, była zupełnie naturalna. Można było się obawiać, że wahadło przechyli się nadmiernie w drugą stronę, ale z tego co obserwuję w telewizji, poprzez nominacje, poprzez pierwsze decyzje, to widzę otwarcie telewizji na debatę, na różne punkty widzenia. Mogę powiedzieć, że nawet jeśli są to ludzie o poglądach bardziej prawicowych niż lewicowych, to i tak są to osoby o poglądach umiarkowanych, doświadczone w dialogu z innymi nurtami. Taki charakter ma choćby nominacja Mateusza Matyszkowicza na szefa TVP Kultura. To człowiek powszechnie chwalony nawet przez ludzi dalekich od niego ideowo. Jest bardzo wnikliwym obserwatorem i uczestnikiem dyskusji o kulturze. Nie obraża żadnego punktu widzenia, nie pomija ich, tak jako to miało miejsce do tej pory w wielu miejscach telewizji publicznej.

Jak widzisz swoją rolę w zarządzaniu TVP Kultura?

Chcę podkreślić, że jestem zwolennikiem jednoosobowego decydowania, więc od określania programu kanału jest dyrektor. Z tego punktu widzenia swoją rolę traktuję jako pomaganie mu i doradzanie. No i oczywiście będę zajmował się tymi odcinkami pracy, które mi wyznaczy. Natomiast teraz mogę wskazać trzy rzeczy, które mocno leżą mi na sercu. Po pierwsze zależy mi na modyfikacji kształtu publicystyki kulturalnej. Ona zbyt często opierała się na takim salonowym szczebiocie; spotykali się krytyk sztuki, krytyk filmowy, krytyk literacki oraz teatralny i wszyscy mieli takie samo zdanie, co najwyżej jeden jest był bardziej kompetentny w jakiejś dziedzinie od drugiego, a drugi w innej. To robiło wrażenie wyreżyserowanych dialogów. W efekcie pojawia się dyskusja np. o filmie Quentino Tarantino i nikt nie podnosi, choćby w formie pytania: czy nie ma w tym obrazie nadmiaru przemocy, która dla części widzów może być jakimś problemem. To jasne, że wszyscy mogą mieć zdanie w różne strony. Pytanie o to, dlaczego nie było różnych wrażliwości na różne kwestie?

Druga sfera, która mnie osobiście bardzo interesuje, to jest wyjście kultury poza Warszawę. I mam tu konkretne pomysły. Na przykład pokazanie gigantycznego fenomenu - zjawiska teatrów amatorskich. Interesują mnie zwłaszcza teatry młodzieżowe, szkolne. Mam wrażenie, że to sfera w ogóle niedoceniana, ale niezmiernie ważna dla poszczególnych społeczności lokalnych. A jednocześnie jest to także ważny element edukacji kulturalnej. Przez teatr dzieci i młodzież wychowują się lepiej i przy okazji poznają kulturę, choćby tylko uczestnicząc w niej biernie jako widzowie. Tu jest pomysł, aby ciekawe zjawiska ze sfery tego lokalnego teatru przybliżać. To oczywiście jest kosztowne, bo trzeba by jeździć teren, aby pokazywać tych ludzi i ich działalność w ich naturalnych środowiskach. Analogicznie - choć teatr jest mi najbliższy - można by pokazywać zjawiska muzyczne, plastyczne. Czasami w kilkunasto-kilkudziesięciotysięcznych miasteczkach są fenomenalni twórcy.

Ciąg dalszy czytaj na następnej stronie.

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.