U nas nie ma porno - podkreśla na Facebooku Michał Żebrowski, dyrektor prywatnego Teatru 6. Piętro, komentując skandal w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie wystawiono sztukę z udziałem aktorów filmów pornograficznych.
Aktor zilustrował wpis zabawnym zdjęciem, na którym trzyma w ręce „Playboya”, a twarz przesłania sobie, wyrażającym zakłopotanie, obliczem bohatera swojej najnowszej sztuki - wujaszka Wani z Czechowa.
Jak zauważa portal natemat.pl, Żebrowski nie bierze publicznych dotacji i jego teatr sam na siebie zarabia. Tymczasem wrocławski teatr otrzymuje ponad 10 mln państwowej dotacji, a nie starcza mu na pensje i premiery. Na dodatek żeby zyskać rozgłos, wywołuje żenujący skandal zatrudniając w swojej sztuce gwiazdy porno.
Michał Żebrowski już jakiś czas temu wskazywał, na czym według niego polega różnica między teatrem publicznym i prywatnym.
Czy naprawdę podatnicy muszą opłacać czyjeś męki twórcze? W teatrze państwowym, dyrektor siedzi na ciepłej posadce za pańskie i moje pieniądze. U nas jest tak, że jeśli popełnimy błąd, a niestety takie się zdarzają, musimy wyciągnąć własne, ciężko zarobione pieniądze i za to zapłacić. To szalona różnica. Jeżeli przyjdzie pan do Teatru 6. piętro i nie spodoba się panu spektakl, ma pan świadomość, że przynajmniej pan do tego nie dopłaca
— tłumaczył Żebrowski, cytowany przez natemat.pl.
bzm/natemat.pl
„Teatr i jego dzieje. Co to jest teatr” + DVD. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/273003-wystawia-klasyke-za-prywatne-a-nie-porno-za-publiczne-zebrowski-czy-naprawde-podatnicy-musza-oplacac-czyjes-meki-tworcze