"Porwanie Michela Houellebecqa”. Czyli autor "Uległości" obnażony. Recenzja DVD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Porwanie Michela Houellebecqa” jest przewrotne niczym „Być jak John Malkovich”, a zabawne jak Woody Allen z lat 70-tych. To perełka w duchu awangardowego kina, która nie drażni amatorską manierą ( uczcie się twórcy „Polskiego gówna”!). Komedia Guillaume’a Nicloux opowiada o rzekomym porwaniu jakie przytrafiło się L’enfant terrible świata literatury podczas promocji „Mapy i terytorium”. Ba, niespodziewane zniknięcie Houellebecqa wiązano nawet z Al. Kaidą. A przecież film został nakręcony dwa lata przed wydaniem jego głośnej „Uległości”!

Tymczasem wybitny pisarz i jednocześnie bezczelny oraz zapijaczony lump zamazujący swoją osobowością świat fikcji i realizmu siedział wraz z trzema nieudacznymi porywaczami na wsi. Zblazowany popijał wino, jadł polską kiełbasę i jarał szlugi niczym filmowi naziści z dykteryjki Jarmuscha, w oczekiwaniu aż ktoś łaskawie zapłaci za niego okup. Choć widać, że kultowy artysta świetnie się bawił na planie, to nie popadł w manierę typową dla „mockdocumentary”. Houellebecq trzyma się swojej roli, a przecież granie siebie samego należy do najtrudniejszych zadań. Idealnie udaje mu się utrzymać balans między aranżowanymi przepychankami słownymi z porywaczami, a wygłaszaniem swoich dalekich od nudnej poprawności poglądów. „Hollande? Na niego bym nie liczył”- mówi przy stole na sugestie, że ten zapłaci na niego okup.

Pełen dystansu i autoironii kloszardowo-salonowy eklektyzm Houellebecqa idealnie by pasował do duetu Maklak/Himilsbach. Fenomenalna jest chemia między Houllebecquem a porywaczami. Ich dialogi nie są wymuszone i nie służą sztucznemu budowaniu kolejnych dowcipów. Pisarz i jego „oprawcy” są równie magnetyczni gaworząc o historii Polski i francuskiej literaturze, jak i podczas prób nauki chwytów MMA. Kapitalne jest też ostateczne nakreślenie sposobu w jaki pisarzowi udaje sięzdominować towarzystwo troglodytów, by w finale uderzyć w ich najczulszy punkt.

Cały ten koncert Houellebecq gra z mizantropicznym przekąsem, dzięki któremu wolno mu łamać wszelkie. Ten film to ujmujący szczerością środkowy palec establishmentowi. Wybitne kino.

6/6

Porwanie Michela Houellebecqa”, reż:Guillaume Nicloux, dystr: Gutek Film

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych