Dave Gahan & Soulsavers. Podróż pokutna. RECENZJA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

*Charyzmatyczny wokalista depeche Mode im starszy, tym lepszy. Być może życiowe doświadczenie i pewna równo‑ waga, która przyszła po latach rock’n’rollowych szaleństw, składają się na obecną kondycję jednego z najciekawszych frontmanów światowego popu.

Życiorys Dave’a Gahana to przykład typowej kariery od pucybuta do milionera. Urodzony i wychowany w londyńskiej sypialni Epping z kiepskimi perspektywami na przyszłość postanowił spróbować sił w show-biznesie. I zapewne pozostałby jednym z tysięcy anonimowych śpiewaków, gdyby nie Vince Clarke, który pojawił się na jego występie w jednym z lokalnych klubów. Gahan przyjął wówczas propozycję zasilenia zespołu Clarke’a Composition of Sound w tym samym czasie przemianowanego na Depeche Mode. Był rok 1980. Sukces Depeche Mode — ponad 100 mln sprzedanych płyt — stał się dla Dave’a przepustką do nowego świata i w krótkim czasie dodatkiem do pikantnego życia wokalisty, który po przeprowadzce do Los Angeles stracił nad sobą kontrolę.

Swego rodzaju wrotami do piekła była promocja płyty „Songs of Faith and Devotion” (1993), podczas której zespół balansował na krawędzi rozpadu, walcząc z uzależnieniem wokalisty od heroiny i pogłębiającymi się problemami psychicznymi pozostałych muzyków. Finał narkotykowo-obyczajowej karuzeli to rok 1995; Dave zaliczył próbę samobójczą, którą powtórzył rok później, przedawkowując narkotyki. Powrót do formy będzie długi i bolesny, na szczęście, jak to w bajkach bywa, udany i przypieczętowany jedną z najlepszych płyt ekipy — „Ultra”. Choć nie można zapomnieć o tym, że gdyby nie rozsądni koledzy, być może Depeche Mode byłby dzisiaj jedynie kawałkiem muzycznej przeszłości. Trudno zatem nie uznać twórczości solowej Gahana za coś w rodzaju długiej podróży powrotnej z samego dna. Wydaną w 2003 r. płytą „Paper Monsters” Dave potwierdził formę nie tylko jako wokalista, lecz także kompozytor i choć opinie o nim są raczej mieszane, album szczególnie w Wielkiej Brytanii odnosi spory sukces.

Czwarte autorskie dzieło, drugie nagrane z zespołem Soulsavers, przynosi muzykę, która może się spodobać fanom elektroniczno-rockowego oblicza wokalisty. Mrok znany z najlepszych dokonań Depeche Mode ustępuje miejsca emocjonalnym interpretacjom, syntetyczne klimaty walczą o pierwszeństwo z gitarowym piaskiem; najważniejsze jednak jest to, że całość trzyma napięcie i puls: w tym przypadku udało się uniknąć mielizn. Sama muzyka jest w gruncie rzeczy dość prosta, bazująca na pewnych, klasycznych zwrotach aranżacyjnych i jeśli ktoś szuka eksperymentu, może się poczuć zawiedziony. Prawdziwe emocje rozgrywają się na poziomie gospelowej i bluesowej żarliwości sprawiającej wrażenie, jakoby nasz artysta udał się w pokutną podróż po zapyziałej amerykańskiej prowincji.

Oczywiście za sprawą produkcji i fragmentów, kiedy muzyka może się kojarzyć z dokonaniami Depeche Mode, wszystko wraca na swoje miejsce. Zaskakującym wnioskiem, jaki pojawia się po lekturze tekstów, jest szczerość, niekoniecznie tylko w momentach, gdy słyszymy mocniejszą gitarę (np. w „Don’t Cry”). W bluesowym, nieco dramatycznym „You Owe Me” czy hipnotyzującym „All of This and Nothing” wokalista sprawia, że zaczynamy wierzyć w jego emocje, znika gdzieś gwiazdor w błyszczących wdziankach z brylantyną na rzednących włosach — zastępuje go bard, który ma coś do powiedzenia. Rzecz jasna nie przez cały czas, bo można tu znaleźć kilka nieco nudniejszych chwil, chociażby w niepotrzebnym w gruncie rzeczy „One Thing”. To jednak tylko małe wypadki przy pracy. Całość jest przekonująca i stanowi udany zapis dobrych wibracji, jakie panują między Gahanem a pozostałymi muzykami.

Jeśli potraktować solową twórczość frontmana DM jako coś w rodzaju osobistej i szczerej spowiedzi, wydaje się, że płytą „Angels & Ghosts” mówi on słuchaczowi dobitne „amen”. Na moment można nawet zapomnieć, że przecież mamy przed sobą człowieka, który na stadionowych, zawsze wyprzedanych koncertach Depeche Mode oferuje tłumowi „Bluźniercze plotki”…

Arek Lerch (wSieci)

Dave Gahan & Soulsavers „Angels & Ghosts” wyd. Sony Music

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych