ARMIA powraca z „Tonią”. Jest apokaliptycznie. RECENZJA

O nowej płycie Armii słyszało się mniej więcej od zeszłego roku. Informacje, które dochodziły do zainteresowanych, były jednak dość skąpe; najwięcej można było dowiedzieć się u źródła, czyli na forum fanów twórczości projektów Tomasza Budzyńskiego, Ultima Thule.

Od ostatnich dwóch studyjnych albumów – „Der Prozess” i „Freak” – minęło już sześć lat. Rok 2009 był dla Armii bowiem rokiem nietypowym: ukazały się wówczas dwa albumy zespołu, oba skrajnie odmienne. Pierwszy z nich, „Der Prozess”, oparty na prozie Kafki, był utrzymany w czadowej stylistyce i zawierał mocne, ale również bardzo rozbudowane utwory. „Freak”, jak podpowiadał tytuł (w języku angielskim rzeczownik ten oznacza wariata, świra), koncentrował się na eksperymencie. W rezultacie powstał album na poły rockowy, a na poły jazzowo – awangardowy. Z mocnym, gitarowym graniem nie miał niczego wspólnego.

I w końcu się pojawił. Nowy album Armii wydany został pod dwuznacznym tytułem „Toń”, mogącym oznaczać głębię wody, albo tryb rozkazujący czasownika „tonąć”. W obu przypadkach jego interpretacje dobrze łączą się z apokaliptycznymi tekstami Budzyńskiego, który czytelnie jak nigdy dotąd przywołuje „zmierzch Zachodu”. Te katastroficzne tendencje doszły do głosu najpierw na drugim albumie Budzego i Trupiej Czaszki, zatytułowanym „Mor”, a później na tegorocznym wydawnictwie projektu Rimbaud, który Budzyński założył wspólnie z Mikołajem Trzaską i Michałem Jacaszkiem. Obie płyty nie pozostawały złudzeń, że oto żyjemy w czasach ostatecznych. Obie w brutalny sposób – również muzyczny – jedna w stylistyce ekstremalnego hardcore-punka, druga, hałaśliwej muzyki elektronicznej – próbowały obudzić uśpionych. Budzi również nowa płyta Armii, krzycząc „toń” temu światu.

Tych, którym zbyt swobodny i zbyt oddalony od armijnych korzeni „Freak” się nie podobał, uspokajam, że na „Toni” zespół gra to, co grał na pozostałych albumach. Ci, którzy spodziewają się punkowo-hardcoreowo-metalowego grania, mogą ze stoickim spokojem sięgnąć po nowy album zespołu. Tym bardziej, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych wydawnictw zespołu. Próżno szukać w dyskografii kapeli płyt słabych, ale te mniej intensywne, jak „Droga” czy „Pocałunek mongolskiego księcia” w przeszłości jej się zdarzały.

„Toń” jest pod tym względem albumem wręcz wzorcowym, nawet trwa przykładne trzy kwadranse, ani zbyt krótko, ani zbyt długo. I jest albumem równym, na którym nic nie rozprasza ponurego, katastroficznego nastroju, tym razem nie usłyszymy żadnego „Undergroundu”, który na „Der Prozess” nieco zaburzał wykreowaną atmosferę. Nie jest również „Toń” albumem ani tak rozbudowanym (nie znajdziemy na nim dziewięciominutowych, wielowątkowych utworów), ani tak wściekłym jak „Der Prozess”. Tamten był swoistym wykrzyczeniem bólu, ten zaś jest smutny, chyba najbardziej smutny ze wszystkich. Nie sposób się wściekać na rzeczywistość, na upadający świat, trzeba raczej śpiewać elegie.

Słychać na „Toni” coś z „Ducha”, da się wychwycić wątki charakterystyczne dla „Ultima Thule”, natomiast trudno powiedzieć, aby album ten kopiował poprzednie wydawnictwa Armii. Jest melodyjny, ale nie w nachalny, przebojowy sposób, nie znajdziemy na nim hitów w stylu „Niezwyciężonego” czy „Podróży na Wschód”. Nie jest też specjalnie trudny w odbiorze, ale nie jest banalny. I chociaż zrezygnowano, jak pisałem wcześniej, z długich numerów, pojawiają się w nich przeróżne zwroty akcji: spokojne kody jak w „Ukamienowaniu”, elektroniczne hałasy ze skrzypcami w tle w „Duszo wróć”, czy malarskie, abstrakcyjne zakończenie w postaci „Tam, gdzie kończy się kraj”. Jest kilka szybszych momentów, takich niemal punkowych, jak „Puste okno” czy utwór tytułowy, jednak pamiętać trzeba, że zawsze dotknięte są one przez pewien eksperymentalny sposób myślenia o komponowaniu warstwy gitarowej. Dzięki temu „Toń” jest albumem bardzo ciekawym, który niczym monolit kreuje smutną atmosferę schyłku naszej cywilizacji, której symbolami są krwawy księżyc i wody potopu.

5/5

Michał Żarski

Armia, Toń, Metal Mind Production, 2015.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych